Kiedy w 2019 roku przed wyborami do Parlamentu Europejskiego Koalicja Europejska zorganizowała w Warszawie Marsz Polska w Europie, na scenie na placu Konstytucji pojawili się, obok Grzegorza Schetyny, ówczesnego lidera PO, również Władysław Kosiniak-Kamysz, Włodzimierz Czarzasty i Katarzyna Lubnauer, wówczas liderka Nowoczesnej. Był także Donald Tusk, ówczesny przewodniczący Rady Europejskiej. Gdy w 2023 roku czoło marszu 4 czerwca doszło na plac Zamkowy, na scenie pojawił się tylko Donald Tusk, choć przecież w marszu szła i Nowa Lewica, i PSL, i Polska 2050.
Dlaczego 4 czerwca na scenie przemawiał tylko Donald Tusk
Dlaczego tak się stało? Donald Tusk wiele razy, przy różnych okazjach, mówił, że w polityce władzę trzeba sobie wziąć, bo nikt jej nikomu nie podaruje na złotej tacy. Politycy namaszczani na liderów, z racji samego namaszczenia liderami nie zostają. Lider wykuwa się w politycznym boju, który jest grą o sumie zerowej – albo ja będę liderem, albo ktoś inny. Tertium non datur.
Czytaj więcej
"Czy Pani/Pana zdaniem marsz 4 czerwca zwiększył szansę partii opozycyjnych na wygranie w wyborach z PiS?" - takie pytanie zadaliśmy uczestnikom sondażu SW Research dla rp.pl.
4 czerwca Donald Tusk postanowił zademonstrować zarówno przywódcom innych partii opozycyjnych, jak i – przede wszystkim – ich wyborcom, że na opozycji lider jest tylko jeden i jest nim właśnie on. To nie przypadek, że 4 czerwca na placu Zamkowym nie towarzyszył mu nawet Rafał Trzaskowski, z którym Tusk często pojawia się na spotkaniach z wyborcami. To miał być show przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Tusk pokazał, że może być niepopularny, może nieść na plecach ciężki bagaż ośmiu lat rządów PO-PSL, ale na koniec to on wyciąga na ulice Warszawy kilkaset tysięcy osób, a przywódcy innych partii opozycyjnych karnie idą za nim jak wasale za feudalnym władcą. Tusk, wzywając do marszu, mówił, że będzie to marsz "przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami", ale w istocie był to również marsz „za PO i Donaldem Tuskiem”. Coś w rodzaju plebiscytu – jeśli 4 czerwca ktoś wyszedł na ulice Warszawy, to musiał uznać, że na czele opozycji stoi Donald Tusk.
Czytaj więcej
Ani PiS, ani ewentualna koalicja KO, Polski 2050, PSL i Lewicy nie będą miały w Sejmie samodzielnej większości bez poparcia Konfederacji - wynika z najnowszego sondażu IBRiS dla Onetu.