Mariusz Cieślik: Taksówkarze i dziennikarze

W przypadku tych dwóch zawodów można mówić w Polsce o największym upadku prestiżu. Jednym odebrał go Uber, drugim – internet.

Publikacja: 16.06.2022 21:00

Mariusz Cieślik: Taksówkarze i dziennikarze

Foto: MOZCO Mat Szymański - stock.adobe.com

Pamiętam czasy, kiedy jeździło się taksówkami, i czasy, gdy czytało się kilka gazet dziennie. Ba, prawdy objawione w głównym wydaniu wiadomości mogły przewracać rządy i łamać kariery. Dziś nie są w stanie złamać nawet karier dziennikarzy popisujących się niekompetencją i politycznymi manipulacjami. A z gazet, mnie osobiście, została tylko „Rzeczpospolita”. Reszty nawet nie biorę do rąk. Znam też tylko jedną osobę, która jeździ taksówkami, pozostali korzystają z tanich przewozów przez aplikacje.

No dobrze, ale co mają media do taksówek? Zbliżając się do 30-lecia pracy zawodowej, jestem w zasadzie pewien: w przypadku tych dwóch branż można mówić w Polsce o największym upadku prestiżu zawodu. Kiedyś kierowca taksówki to było panisko: świetne zarobki, drogie auta, mała konkurencja. Ale przyszedł Uber i wyrównał. A w mediach przyszedł internet i pozbawił nasz zawód wszelkich standardów. Profesjonalnych, ale też etycznych.

Może dziennikarze na nic lepszego nie zasługują, ale najwyraźniej nasze społeczeństwo też nie

W sieci, co do zasady, zahamowania znikają. Wszyscy od wszystkich przepisują, obrażają się, nie ma żadnej weryfikacji faktów i kontroli jakości. Oczywiście są wyjątki, ale taka jest reguła. Dlatego dziennikarzy dziś nieszczególnie się ceni, bo przecież zawartość niektórych portali dowodzi, że każdy może ten zawód uprawiać. Przeszkodą nie jest nawet brak znajomości języka polskiego.

Tak, wiem, dziennikarze mediów tradycyjnych: radia, prasy, telewizji, też nie są tu bez winy. Znaczna część dała się zaprząc do partyjnej propagandy. Inni chodzą w zaprzęgu komercji, gdzie liczy się tylko sprzedaż reklam czy egzemplarzy. W imię polityki i interesów właścicieli (co często jest połączone) poświęcane są wszystkie zasady. Można więc powiedzieć, że dziennikarze sami są sobie winni. Tak jak taksówkarze, którzy byli drodzy i często popisywali się chamstwem. A jednak takie historie, jak fala gwałtów na pasażerkach (ostatnio dopuszczali się ich w Warszawie kierowcy aut z aplikacji), w czasach taksówek się nie zdarzały.

Więc może również w kwestii mediów nie wszystko jest takie oczywiste? Może dziennikarze na nic lepszego nie zasługują, ale najwyraźniej nasze społeczeństwo też nie. Tylko w bardzo nielicznych miejscach Polacy mogą dziś liczyć na uczciwą informację i wnikliwą publicystykę. A na to, że dziennikarze bezstronnie będą kontrolować władzę, szanse są minimalne.

Pamiętam czasy, kiedy jeździło się taksówkami, i czasy, gdy czytało się kilka gazet dziennie. Ba, prawdy objawione w głównym wydaniu wiadomości mogły przewracać rządy i łamać kariery. Dziś nie są w stanie złamać nawet karier dziennikarzy popisujących się niekompetencją i politycznymi manipulacjami. A z gazet, mnie osobiście, została tylko „Rzeczpospolita”. Reszty nawet nie biorę do rąk. Znam też tylko jedną osobę, która jeździ taksówkami, pozostali korzystają z tanich przewozów przez aplikacje.

Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: PiS znowu wygra? Od Donalda Tuska i sił proeuropejskich należy wymagać więcej
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Nowy wielkomiejski fetysz. Jak „Chłopki” stały się modnym gadżetem
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Czarnecki: Z list KO i PiS bije bolesna prawda o Parlamencie Europejskim
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Haszczyński: Bombowe groźby Joe Bidena. Dlaczego USA zmieniają podejście do Izraela?
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Warzecha: Kto nie z nami, ten z Putinem? Radosław Sikorski sięga po populizm i demagogię