[i]Większej miłości nad tę żaden nie ma, jeno gdy kto duszę swoją położy za przyjacioły swoje.[/i]
[b]św. Jan Ewangelista (15.13) [/b]
[wyimek][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/04/13/autentycznie-przejeci/" "target=_blank]Weź udział w dyskusji[/link][/wyimek]
Kategoria sostradanija (współprzeżywanie z cierpiącymi i okazywanie im miłosierdzia) jest jednym z najważniejszych i najpiękniejszych elementów prawosławnej mentalności rosyjskiej. To "wspólnota modlitewna i życiowa, dzielenie radości i smutku: w czym bowiem współczujący sam cierpiał, będąc doświadczonym, w tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom" (abp Szymon Romańczuk). Pięknym przykładem rosyjskiego sostradanija były wyprawy żon dekabrystów za swymi mężami na sybirską katorgę.
Zachowanie Putina i Miedwiediewa w obliczu polskiej tragedii w smoleńskim lesie jest jednoznacznym świadectwem ich rosyjskości, a w każdym razie – ich dążenia, abyśmy wreszcie dostrzegli w nich współodczuwających Rosjan, a nie (jak to często u nas bywało) zimnych spadkobierców totalitarnej rzeczywistości sowieckiej. Putin razem z Miedwiediewem modlą się w cerkwi i stawiają świeczki za tych, co zginęli w katastrofie, wygłaszają niezwykle ciepłe orędzia, ogłaszają żałobę narodową (w Rosji nigdy jeszcze nie ogłoszono żałoby po ludziach niebędących jej obywatelami). Są autentycznie przejęci. "Zimny" Putin ma łzy w oczach, spontanicznie obejmuje płaczącego Tuska. Robią zdecydowanie więcej, niż musieliby z racji stanowisk i obowiązku, i czyichkolwiek oczekiwań.