Artykuł 6 ustęp 2 obowiązującej ustawy o ochronie zwierząt zabrania „zadawania albo świadomego dopuszczania do zadawania bólu lub cierpień" i w otwartym katalogu przykładów znęcania się wymienia „transport żywych ryb lub ich przetrzymywanie w celu sprzedaży bez dostatecznej ilości wody umożliwiającej oddychanie". Ustawa oczywiście zabrania zadawanie cierpienia nie tylko przed sprzedażą, co jasno podkreśla orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 2016 r.: „(...)zasadą winno być transportowanie, przetrzymywanie i przenoszenie ryb w środowisku wodnym, a więc takim, które zapewnia im właściwe warunki bytowania, czyli możliwość egzystencji, zgodnie z ich potrzebami gatunkowymi". I dalej: „w każdych okolicznościach, w tym przetrzymywania żywych ryb przed ich sprzedażą, jak i ich pakowania w razie sprzedaży, konieczne jest uwzględnienie ich dobrostanu i niedopuszczanie do niepotrzebnych ich cierpień".
Przemysł karpiowy
Ale prawem nie przejmuje się główny lekarz weterynarii, który jako centralny organ administracji rządowej corocznie, i dotąd bezkarnie, wydaje wytyczne legitymizujące sprzedaż karpi bez wody – wytyczne te są jawnie sprzeczne z prawem, ale sprzedawcy nie chcą o tym wiedzieć i najwyraźniej nie muszą, bo organy ścigania i sądy zwykle uznają wytyczne za wystarczające usprawiedliwienie.
Pretekstem do wydania wytycznych dopuszczających pakowanie ryb bez wody do toreb z plastikową wkładką izolacyjną były pseudonaukowe badania wykonane w 2010 r. w Zakładzie Ichtiobiologii i Gospodarki Rybackiej PAN w Gołyszu, z inspiracji komercyjnego Towarzystwa Promocji Ryb utrzymującego się z przemysłu karpiowego. Badania te oparte były na założeniu, że oddychanie skórne karpi może zastąpić ich oddychanie skrzelowe, chociaż od dawna było wiadomo, że tak nie jest, i to nawet z prac cytowanych przez samych autorów, którzy skwapliwie pomijali niewygodne treści.
Badania te oczywiście nie wykazały żadnego istotnego złagodzenia cierpienia karpi przez plastikowe rusztowanie oddzielające ciało ryby od torby, co w 2011 r. przyznał sam autor tych badań. Ale nie przeszkadza to kolejnym głównym lekarzom weterynarii współdziałać z przemysłem karpiowym w masowym łamaniu prawa i znęcaniu się nad zwierzętami, zamiast je ograniczać zgodnie z obowiązkiem organu nadzorującego przestrzeganie ustawy o ochronie zwierząt.
Zabić nie tak łatwo
Trzymanie karpi bez wody powyżej 10 minut powoduje ich duszenie się i jako jeden z najsilniejszych bodźców wywołujących stres powoduje 50-krotne zwiększenie spoczynkowego poziomu kortyzolu, czyli hormonu stresu. Choćby dlatego sprzedaż żywych ryb nie tylko sama powoduje ból i cierpienie, ale stanowi ustawowo zabronione dopuszczanie do dalszego zadawania cierpienia.