Gosiewska: Katastrofa smoleńska to był zamach

Beata Gosiewska - Osobiście uważam, że to był zamach. Nie wiem tylko, kto to zrobił i w jaki sposób

Publikacja: 12.10.2010 02:24

Gosiewska: Katastrofa smoleńska to był zamach

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Rz: Zakończyła się pielgrzymka rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Pani nie wzięła w niej udziału. Dlaczego?

Rozumiem, że innym rodzinom było to potrzebne. Mnie jednak pojawienie się w Smoleńsku w niczym by nie pomogło. Na tym etapie to dla mnie trudne przeżycie.

Niektórzy twierdzą, że rodziny ofiar są po prostu podzielone.

Nie można mówić o podziale czegoś, co nigdy nie było całością. Tak jak nasi bliscy, którzy zginęli, różnili się poglądami, tak i ich rodziny mają w pewnych sprawach odmienne zdanie. To naturalne. Dużo ważniejsze jest to, by szanować poglądy innych. Wśród rodzin ofiar raczej tak jest. Dla mnie od początku problemem było co innego.

Co takiego?

Intuicyjnie wyczuwałam, że ta pielgrzymka będzie wykorzystana w sposób polityczny. Nasz wyjazd byłby dowodem na to, że akceptujemy sposób prowadzenia śledztwa w sprawie katastrofy. A tak nie jest. Część rodzin nie pojechała do Smoleńska właśnie z powodu upolityczniania tej katastrofy. Najpierw powinno być dobrze prowadzone śledztwo, wola wyjaśnienia sprawy i upamiętnienie ofiar. Dopiero wtedy przedstawiciele władz mogliby nam patronować w podróży do Smoleńska.

Rząd nie stara się, by wyjaśnić katastrofę?

Rząd odpowiada za tę katastrofę. Przecież premier i rząd nadzorują BOR, a delegacja leciała samolotem rządowym. Prasa przytacza wiele niedociągnięć ze strony rządu. Według mnie były to celowe działania, ale nikt nie poniósł konsekwencji.

To czego pani oczekuje? Dymisji?

Zginęło dwóch prezydentów i 94 inne osoby, a nikomu włos z głowy nie spadł. Nie słyszałam też, żeby instytucje odpowiedzialne za organizację tego lotu prowadziły wewnętrzne dochodzenia, jak choćby BOR. Gdyby mieli minimum przyzwoitości, podaliby się do dymisji. Poza tym widzę różnicę w traktowaniu rodzin przez rząd PO. Pielgrzymka jest przykładem, że jak rządzący chcą, to są w stanie coś zorganizować. Kwestią jest tylko to, kto o to prosi.

A dlaczego źle ocenia pani śledztwo?

Śledztwo prowadzone jest w sposób skandaliczny. Zarówno polskie, jak i rosyjskie władze pracują tak, aby nie wyjaśnić przyczyn katastrofy. Wartość dowodowa wraku jest znikoma. To nie przypadek, że przez pół roku leżał w Smoleńsku, a ślady były zacierane. Gdyby „Misja specjalna” nie pokazała, jak niszczeje ten wrak, prokuratura nic by nie zrobiła. Prokuratura celowo zaciera ślady i dąży do tego, żeby ciała się rozłożyły. Wtedy po ekshumacji nic nie będzie można stwierdzić. Osobiście uważam, że to był zamach. Nie wiem tylko, kto to zrobił i w jaki sposób.

Dlaczego zamach?

Śledztwo jeszcze się nie skończyło, ale już wskazuje się na błąd pilotów. Na jakiej podstawie? Przecież oni byli naprawdę dobrzy, potrafili lądować w warunkach wojny. Nadal tajne są stenogramy z czarnych skrzynek, brakuje dużej części samolotu. Dlaczego nie przekazano stronie polskiej sekcji zwłok? Na jakiej podstawie prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie naruszenia przepisów lotów, skoro nie wykluczono zamachu? Brakuje na to odpowiedzi. Nie tylko ja mam wątpliwości. Eksperci uznali, że stenogramy przekazane przez MAK są niewiarygodne.

Rządzący nie chcą upamiętnić ofiar?

PO od początku rządów kłamie w żywe oczy. Pan premier w sierpniu mówił, że nie widzi problemu w kwestii budowy pomnika. Potem stwierdził, że nie powinno go być.

A pani chciałaby pomnika ofiar na Krakowskim Przedmieściu?

Należy poczekać na władzę, która będzie chciała je upamiętnić. Ta władza w sporze o krzyż stanęła po stronie jego przeciwników.

Ale w walkę o krzyż zaangażował się także PiS. Jarosław Kaczyński też zresztą do Smoleńska nie pojechał.

10 października było otwarcie izby pamięci poświęconej mojemu mężowi. Pan prezes tam przyjechał. To było wcześniej zaplanowane. A poza tym nie dziwię się mu. W jakim charakterze miałby tam lecieć? Nie można zamiast śledztwa proponować pielgrzymki.

Czy z 10 kwietnia coś jeszcze pozostało?

Jedność Polaków po katastrofie była ogromna. Władzę to przeraziło, te wyrazy uznania dla ofiar i prezydenta. Dlatego wywołano konflikt o krzyż. Późniejsze wydarzenia przed pałacem to nie przypadek, ale udana próba podzielenia Polaków.

Beata Gosiewska, żona zmarłego w katastrofie Przemysława Gosiewskiego, przewodniczącego Klubu Parlamentarnego PiS

Rz: Zakończyła się pielgrzymka rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Pani nie wzięła w niej udziału. Dlaczego?

Rozumiem, że innym rodzinom było to potrzebne. Mnie jednak pojawienie się w Smoleńsku w niczym by nie pomogło. Na tym etapie to dla mnie trudne przeżycie.

Pozostało 93% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Wolność słowa w kajdanach, ale nie umarła
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Jak Hołownia może utorować drogę do prezydentury Tuskowi i zwinąć swoją partię
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Partie stopniowo odchodzą od "modelu celebryckiego" na listach
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Dlaczego nie ma zgody USA na biało-czerwoną szachownicę na F-35?
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Unia Europejska na rozstaju dróg
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił