Póki my żyjemy...

Polityka rodzinna jest kosztowna, ale jej zaniechanie będzie kosztowało o wiele więcej – pisze prezydent RP.

Publikacja: 22.09.2013 19:40

Bronisław Komorowski

Bronisław Komorowski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Red

Rodzina to wspólnota, w której kształtują się więzi społeczne. Rodzina przekazuje podstawowe wartości, zaszczepia odpowiedzialność. Rodzina uczy dawać i otrzymywać, co jest naczelną zasadą współczesnej demokracji. Uczy współodpowiedzialności za siebie i za całą wspólnotę, za innych.

Solidarność Polaków

Dzisiaj Europa jest w kryzysie i rodzina jest w kryzysie. Czasami integracja europejska postrzegana jest jako źródło problemów rodziny. Ale tak nie jest. Przemiany cywilizacyjne, które następują w całym świecie zachodnim, nie omijają, ale też nie ograniczają się do Europy. Na integrację europejską warto spoglądać nie ze strachem, nie dostrzegając w niej źródła kłopotów, ale przede wszystkim szukając szans. Choć przeżywamy najdłuższy okres pojednania, bez wojen wykrwawiających narody, mamy kryzys demograficzny, rodzi się nas coraz mniej. Bezpieczeństwo polityczne wspiera rozwój wspólnoty, lecz nie zapobiega niskiej dzietności. Nietrwałość więzi rodzinnych, której efekty dotkliwie odczuwają dzieci i rodziny, długotrwały kryzys gospodarczy, odbijający się na stabilności materialnej rodzin – wzmacniają kryzys demograficzny. Dlatego polityka rodzinna, kompleksowe podejście do problemów społecznych jest dzisiaj jednym z kluczowych zadań dla Europy, jest jednym z kluczowych zadań także dla Polski. Rodzina w Europie i rodzina w Polsce potrzebują dobrego klimatu i przyjaznego wsparcia.

Każda rodzina ma prawo wyboru zasad podziału obowiązków oraz sposobów organizacji wychowania

Solidarność Polaków, dzięki której odzyskaliśmy wolność i znaleźliśmy się m.in. w zjednoczonej Europie, wciąż jest nam potrzebna. Również w rodzinach, także w wymiarze solidarności międzypokoleniowej. Za rok będziemy obchodzili w Polsce 25. rocznicę odzyskania suwerenności i demokracji, 10. rocznicę akcesji do Unii Europejskiej. Bardzo wiele osiągnęliśmy. Ale solidarność – dopisana oficjalnie do wartości budujących Europę – wciąż jest potrzebna w naszym polskim życiu społecznym i w życiu społecznym całej Unii Europejskiej.

Solidarność wymaga – co warto podkreślać – wzajemnej akceptacji. Nie sposób być solidarnym z kimś, kogo się nie akceptuje. Dotyczy to także akceptacji wyborów każdej rodziny. Ta akceptacja dotyczy relacji między mężem i żoną, między rodzicami a dziećmi oraz także relacji z najstarszym pokoleniem dziadków czy babć. W demokratycznym społeczeństwie każda rodzina ma pełne prawo wyboru zasad podziału obowiązków, aktywności zawodowej rodziców oraz sposobów organizacji wychowania i opieki nad dzieckiem.

Dlatego polityka rodzinna nie może narzucać rodzicom jednego słusznego modelu postępowania, lecz musi elastycznie odpowiadać na potrzeby. Chciałbym, by takie myślenie upowszechniło się w naszym kraju i w Europie. Bo to właśnie ono tworzy przestrzeń do dialogu, do akceptacji i do zrozumienia dla racji stojących za różnymi wyborami. Ono pozwala szukać najlepszych rozwiązań dla rodziny.

„Ochrzczę twoje dziecko...”

Musimy akceptować zarówno rodziny z jednym dzieckiem, jak i rodziny wielodzietne. Musimy akceptować zarówno decyzje matek aktywnych zawodowo, jak i matek pozostających w domach, gdzie realizują swoje aspiracje rodzicielskie. Celem polityki państwa powinno być ułatwianie godzenia ról, a nie zachęcanie do zawsze trudnego wyboru: praca czy dzieci. Musimy promować szacunek dla decyzji obywateli, jeśli wierzymy, że to obywatele powinni kształtować – a nie my, politycy, za nich – rzeczywistość, w której chcą żyć. Musimy promować szacunek dla obywateli w Polsce i w całej Europie. Wszystkim, którzy zakładają rodziny i wychowują dzieci, musimy udzielać wsparcia na miarę naszych państwowych, społecznych możliwości.

Sprawą wagi szczególnej jest wspieranie rodzin niepełnych, samotnych matek i dzisiaj często samotnych ojców. „Ochrzczę twoje dziecko. My, chrześcijanie, nie możemy dać sobie odebrać nadziei” – odpowiedział papież Franciszek na apel ciężarnej kobiety, którą porzucił partner, gdy nie chciała zdecydować się na aborcję. Takie sytuacje wymagają też uwzględnienia w polityce rodzinnej. Potrzebna jest wrażliwość na trudności dzieci, które w rozbitych rodzinach mają obniżone poczucie wartości. Trzeba, by czuły się pełnymi obywatelami. Ważne jest, by samotni rodzice nie czuli się opuszczeni ani wykluczeni.
Zadaniem wspólnym jest również przeciwdziałanie przemocy w rodzinie. Przemoc jest najgroźniejszym wrogiem rodziny.

Polacy chcą mieć co najmniej dwoje dzieci, ale często rezygnują z tych marzeń. Pewnie przez brak poczucia stabilności finansowej, lęk o utratę pracy lub niemożność podołania wyzwaniom dobrego rodzicielstwa, ze względu na brak poczucia bezpieczeństwa, także we wzajemnych relacjach małżonków. To się musi zmienić! Wspierając dziś rodzicielskie aspiracje rodzin, zapewniamy Polsce i Europie rozwój jutra. Bo o ile radość z posiadania dzieci jest ważna dla rodzin, to przezwyciężenie kryzysu demograficznego jest dla Polski i dla Europy konieczne.

Śpiewając „Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy”, musimy sobie uświadamiać, że to „póki my żyjemy” nie jest wieczną perspektywą czasową, ale zobowiązaniem do skonstruowania skutecznej polityki rodzinnej. Dlatego w Kancelarii Prezydenta powstał, w moim przekonaniu kompleksowy, program polityki rodzinnej „Dobry klimat dla rodziny”.

Rodzin trzeba słuchać

Istotną kwestią dla samodzielności ekonomicznej rodzin są warunki dla rozwoju przedsiębiorczości. Trzeba uczyć ludzi, że nie wszystko należy się od innych, nie wszystko należy się od państwa, wiele trzeba zrobić samemu na poziomie społeczności lokalnej, takiej, jaką jest samorząd, albo w wyniku własnej inicjatywy, własnej przedsiębiorczości. Warto pamiętać o tym, że ponad 1,5 mln firm w Polsce stanowią firmy rodzinne. To dorobek polskich przemian. Firmy rodzinne są dowodem na to, że to w rodzinie jest gigantyczny potencjał, nie tylko emocjonalny, ale także ekonomiczny, i jest siła, jest źródło uczenia zaradności, przedsiębiorczości, kreatywności w zakresie budowania lepszej rzeczywistości dla siebie, dla swojej rodziny, dla całego kraju.

Pomoc w wychowaniu dzieci potrzebna jest wielu polskim rodzinom. Potrzebne są elastyczne rozwiązania, dostosowane do materialnych możliwości oraz bardzo zróżnicowanych potrzeb dzieci i rodzin. Konieczny jest rozwój rynku usług opiekuńczych i edukacyjnych dla dzieci, usług opartych na indywidualnej przedsiębiorczości. Dziś blisko 70 proc. matek w Polsce wychowuje i jednocześnie pracuje na równi z ojcami. Tymczasem na rynku pracy macierzyństwo wciąż uznawane jest za obciążenie.

Małą pociechą jest to, że przynajmniej ojcostwo bywa na rynku pracy atutem w oczach pracodawców. Również zaangażowanie obojga rodziców we wspólne wychowanie najmłodszych wciąż wymaga propagowania, uczenia, łączenia tradycji z nowymi wyzwaniami. Ważne jest wprowadzenie urlopu rodzicielskiego, który mogą wykorzystywać ojcowie.

Rodzin trzeba słuchać, dlatego Kancelaria Prezydenta zainicjowała cykl spotkań „Ważne sprawy polskich rodzin”, by słuchając rodzin, tworzyć mapę ich potrzeb. Z tych spotkań wynika jedna ważna konstatacja: że polityka wobec rodziny, jeśli ma być skuteczna, musi szanować odrębności lokalne, odrębności środowiskowe, odrębności regionalne i narodowe. Są zdecydowanie różne potrzeby, różne uwarunkowania i dlatego niedobrą rzeczą jest ujednolicanie rozwiązań w skali ogólnopolskiej, a być może jeszcze groźniejsze byłoby, gdyby miał to być jeden szymel ogólnoeuropejski.

Podjąłem próbę realizacji strategii godzenia i jednoczenia wokół spraw rodzin także politycznych przeciwników, którzy na co dzień koncentrują się na sporze o Polskę, o Europę i na wzajemnej, normalnej w polityce, konkurencji. W ramach Forum Debaty Publicznej staram się tworzyć przestrzeń dialogu, akceptacji i zrozumienia dla różnych potrzeb i różnych wyborów rodzin. Zabiegam także o kolejne zmiany legislacyjne i wspieram poszukiwanie konsensusu między polityką gospodarczą a społeczną.

Nie czekajmy, aż będziemy bogaci

Kluczowym zagadnieniem dla przyszłości rodziny jest rozwój gospodarczy. Podstawowym wyzwaniem, podstawową szansą i podstawowym oczekiwaniem każdej rodziny jest uzyskanie zdolności do zapewnienia sobie fundamentów egzystencji. Podstawą jest praca, a nie będzie w Polsce więcej pracy bez rozwoju gospodarczego. W moim przekonaniu są podstawy do tego, aby w polskich warunkach łączyć trwający rozwój gospodarczy z większą wrażliwością w kwestiach polityki rodzinnej. Z satysfakcją więc odnotowuję coraz mocniejsze akcenty prorodzinne w polityce rządu. Liczę na dalsze wsparcie, na pogłębienie tej tendencji.

Choć polityka rodzinna jest kosztowna, jej zaniechanie będzie kosztowało o wiele więcej. Zarówno kwota wolna od podatku zależna od liczby dzieci w rodzinie, co postuluję, jak i ogólnopolska Karta dużej rodziny są w zasięgu polskich możliwości. Rolą prezydenta jest uświadamiać, co jest możliwe już dzisiaj, bo to nie jest tak, że ze wszystkim trzeba czekać, aż będziemy bardzo bogaci, aż będziemy opływać w dostatek.

Dzisiaj można wiele zrobić, przykładem tego jest właśnie Karta dużej rodziny. To jest możliwe do zrobienia dzisiaj i to się robi. I musimy doprowadzić to dzieło do samego końca, do karty ogólnopolskiej. Nie chodzi o wielkie pieniądze, ale o umiejętność wykorzystania tego, co jest już zbudowane, co już funkcjonuje w każdej polskiej gminie, powiecie, województwie, w skali całego kraju.

Działajmy tak, by w wolnej Polsce nie trzeba było wybierać między pracą a dzieckiem. Dlatego zachęcam pracodawców, by dostrzegali w swoich pracownikach również rodziców i ich potrzeby. Zachęcam związki zawodowe do prostej refleksji, czy w ramach ich oczekiwań i żądań pracowniczych nie powinna znaleźć większego odbicia troska o to, aby praca, więcej pracy i rozwiązania w ramach organizacji istniejącej pracy, w jak największym stopniu uwzględniały potrzeby rodzin, także matek pracujących, szczególnie młodych matek.

To samo dotyczy oczywiście organizacji pracodawców. To też jest obszar, w którym musi być pogłębiona refleksja, jak lepiej zorganizować funkcjonowanie przedsiębiorstwa, aby możliwe było łączenie funkcji, aby młodzi ludzie w Polsce nie stali przed dramatycznym wyborem praca czy dziecko.

Dlatego zachęcam organizacje pozarządowe, samorządy i przedstawicieli administracji, abyśmy wspólnie próbowali działać w tym obszarze jak najskuteczniej. Zachęcam także wszystkie rodziny do wyciągnięcia wniosków, że można rozsądną, racjonalną, niezacietrzewioną walką, skutecznym domaganiem się swojego, uzyskać bardzo wiele w warunkach państwa demokratycznego. Przykładem tego są słynne działania „matek pierwszego kwartału” – to jest ważne doświadczenie, że można spokojną argumentacją trafić do serc, do umysłów politycznych, ale można i trafić do kasy państwowej.

Uruchomić sumienia

Zachęcam do aktywności. Liczę, i to bardzo, na zamiar dokonania przez ministra Marka Biernackiego przeglądu polskiego prawa pod kątem zagrożeń dla rodzin dźwigających ciężar wychowania dzieci. W moim przekonaniu rzeczą zasadniczą jest systematyczne badanie prawa polskiego pod kątem jego wpływu na sytuację rodzin. Myślę, że to jest zadanie wielkie, bo być może tędy wiedzie droga do uruchomienia sumień politycznych i uwrażliwienia nie tylko na trudny los i wyzwania stojące przed ludźmi w jakiś sposób ograniczonymi w swoich możliwościach, zaliczanymi do różnych mniejszości, ale właśnie na coraz trudniejszy los tych, którzy wychowują następne pokolenia.

Witam także z dużą radością deklarację nowego prezesa Najwyżej Izby Kontroli, pana Krzysztofa Kwiatkowskiego, który zadeklarował, że i od strony NIK będzie badany polski system prawny i jego funkcjonowanie w praktyce, nie w teorii, a w kwestiach istotnych z punktu widzenia polskiej rodziny.

To czas, kiedy trzeba podjąć w Polsce, być może także w skali europejskiej, działania na rzecz szerokiej koalicji na rzecz rodziny. W tej koalicji powinno być miejsce dla każdego: dla wszystkich partii politycznych, dla związków zawodowych, dla związków pracodawców, dla stowarzyszeń, dla samorządów, dla wszystkich, którym sprawy polskich rodzin leżą na sercu, którzy mogą wzbogacić propozycje, i którzy deklarują także wolę działania wspólnego w obszarze minimum, który da się uczynić programem wspólnym.

Zakładam, że każdy człowiek, każda organizacja, każda partia polityczna może mieć jeszcze dziesięć innych, własnych pomysłów, ale warto zbudować program minimum w ramach jak najszerszej koalicji działania na rzecz polskiej rodziny.

Rodzina to wspólnota, w której kształtują się więzi społeczne. Rodzina przekazuje podstawowe wartości, zaszczepia odpowiedzialność. Rodzina uczy dawać i otrzymywać, co jest naczelną zasadą współczesnej demokracji. Uczy współodpowiedzialności za siebie i za całą wspólnotę, za innych.

Solidarność Polaków

Pozostało 98% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?