Tej wiosny otrzymaliśmy z sędzią Igorem Tuleyą propozycje wywiadu rzeki do książki „Mogłem milczeć”, który przeprowadziła z nami Anna Matusiak. Rozmowa dotyczy historii Igora Tulei, który z sędziego sądu karnego miał stać się podejrzanym, a czego przyczyną było to, że orzekał w sposób odmienny, niż oczekiwała od niego władza.
Adwokat Jacek Dubois i sędzia Igor Tuleya. Co ich połączyło?
Mój udział w projekcie wynikał z tego, że w tym postępowaniu byłem jego obrońcą. Ponieważ każda historia powinna mieć swój początek, rozwinięcie, punkt kulminacyjny i zakończenie, książka ta jest opowieścią o dwóch prawnikach karnych zafascynowanych swoją pracą, których drogi w pewnym momencie się przecinają. To opowieść o sędzim i adwokacie, którzy w swojej pracy natrafiają na różne rafy i stają przed trudnymi wyborami, a łączy ich pasja pracy, którą wykonują. To również opowieść o tym, dlaczego polityka powinna być szczelnie odseparowana od prawa i dlaczego te dwie dziedziny życia nie powinny się przenikać. To pytania, co robić, gdy zasada trójpodziału władzy zostaje naruszona i przedstawiciele władzy wykonawczej próbują przejąć kontrolę nad władzą sądowniczą.
Czytaj więcej
Sędzia Igor Tuleya z Sądu Okręgowego w Warszawie i sędzia Paweł Juszczyszyn z Sądu Rejonowego w O...
Czy zmasowany hejt pomaga w promocji?
Po wielotygodniowej pracy uznałem, że wyszedł z niej dość interesujący efekt, więc gdy książka znalazła się w przedsprzedaży, napisaliśmy o tym na profilu naszej kancelarii. No i wtedy się zaczęło. Tytułowe „ścierwa dwa” to wpis pana Huberta Błaszczyka, byłego sędziego odznaczonego przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Dalej było podobnie: „obrońcy komuszej generacji” – dodał Zbigniew Jabłoński, „Głupi jaśku, miałeś już wizytę u specjalisty?” – dopytywał się Janusz Wiecha, „nie ma gorszej hołoty” – uznał Karol Łuczak, „co to, jądro komuszej kasty??” – dopytywał się z kolei Mariusz Kawski i dalej w tym tonie wiele komentarzy.
Efekt zmasowanego hejtu był nieoczekiwany, bo pod wpływem setek komentarzy strona internetowa kancelarii zamieszczająca zwykle branżowe wpisy z reakcjami na poziomie kilkunastu laików nieoczekiwanie rozpostarła skrzydła i poszybowała jak pegaz w przestworza. Finalnie nasz informacyjny wpis poza kilkuset hejterskimi komentarzami doczekał się ponad tysiąca lajków i kilkuset tysięcy odsłon.