Priorytetem jest teraz prywatyzacja stoczni

Rozmowa z Waldemarem Pawlakiem, wicepremierem i ministrem gospodarki

Aktualizacja: 09.06.2008 02:12 Publikacja: 09.06.2008 01:15

Waldemar Pawlak

Waldemar Pawlak

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

„Rz”: W zeszłym tygodniu w Szczecinie powiedział pan, że stocznie trzeba sprywatyzować do końca czerwca, ale minister skarbu Aleksander Grad twierdzi, że potrzebujemy czasu przynajmniej do końca lata. Skoro nie sprywatyzowano ich w dwa lata, to jest to możliwe w trzy tygodnie?

Waldemar Pawlak:

Ministerstwo Skarbu Państwa musi do końca czerwca sprywatyzować stocznie, bo konieczność zwrotu pomocy publicznej byłaby katastrofą. Zresztą takie były uzgodnienia z Komisją Europejską. MSP powinno odłożyć inne sprawy na bok i zająć się stoczniami. Na tę prywatyzację były dwa lata, ale poprzedni rząd nie chciał brać za to odpowiedzialności i wykazywał się niefrasobliwością. Trudno to nadrobić. Resort skarbu musi przedstawić KE wiarygodnego inwestora, który będzie przekonujący i przedstawi program restrukturyzacji.

30 maja był pan na Śląsku, wybiera się pan tam także 12 czerwca. Branża górnicza liczy, że podczas drugiej wizyty przywiezie pan wiceministra ds. górnictwa i energetyki. Nie ma go już od 25 kwietnia, a w górnictwie sporo się dzieje: przygotowania do giełdy Katowickiego Holdingu Węglowego (Bogdanka podlega MSP – red.) czy plan sprzedaży Silesii szkockiej Gibson Group, na którą jest czas do 30 czerwca. Na giełdzie nazwisk coraz częściej pada nazwisko Jana Bogolubowa, a także Maksymiliana Klanka.

Nie słyszałem. Odpowiednia osoba zostanie powołana w odpowiednim czasie. To jest sprawa organizacyjna, nie rozstrzygnięcie merytoryczne. 12 czerwca br. jadę na Śląsk na konferencję na temat rozwoju metropolitalnego. To okazja do przedyskutowania pomysłu ustawy o metropoliach. Chcemy zwrócić uwagę na potrzebę szerszego spojrzenia na rozwój regionalny, m.in. rozwój Katowickiej Strefy Ekonomicznej. Jeśli chodzi o sprzedaż kopalni Silesia – decyzja na pewno zapadnie przed 30 czerwca br. W tej chwili analizujemy dokumenty, robi to również resort skarbu. Musimy jednak przyjrzeć się temu od strony biznesowej i finansowej, m.in. analizując uwarunkowania kapitałowe inwestora.

Co się dzieje z ustawą o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych? Początkowo mówiło się o jej uchyleniu, do dziś nie ma stosownego rozporządzenia, a w Brukseli ruszyła już procedura o stwierdzeniu niezgodności ustawy z prawem unijnym.

Rozporządzenie jest przygotowane. Chcemy, aby jak najszybciej weszło w życie. Jednak pewne rozwiązania mogą wywołać zastrzeżenia UE, dlatego możliwe, że potrzebne będą jeszcze jakieś modyfikacje.

A kiedy mogłyby nastąpić zmiany w sposobie płacenia składki na KRUS?

W przyszłym roku. Jasno mówiłem, że czerwiec jest miesiącem, w którym prezes KRUS i minister rolnictwa mają się z tą sprawą uporać. Potrzebne są tam proste zmiany uwzględniające m.in. wielkość gospodarstwa oraz zmiany dla tych, którzy dodatkowo podejmują pracę – jeżeli przychody są odpowiednio wysokie, powinna być możliwość zwiększenia emerytury. Istotne jest także, by weszło prawo do zasiłku dla bezrobotnych rolników w przypadku utraty pracy. Na początku lat 90. ze względów oszczędnościowych wprowadzono zasadę, że jeśli ktoś ma kilka hektarów ziemi, nie ma prawa do zasiłku. To moim zdaniem sytuacja krzywdząca.

Premier i minister finansów mówili o tym, że w 2010 r. mógłby wejść podatek liniowy? Czy to jest pana zdaniem możliwe?

Nie jesteśmy w tej sprawie takimi optymistami jak PO. PSL zaznaczało, że niezbędna jest kwota wolna i ulga prorodzinna, które nie pogorszyłyby sytuacji najmniej zarabiających. Nie wiem, czy ten podatek sprawi, że od razu zostaną rozwiązane wszystkie problemy w naszym kraju. Gdyby to było takie proste, to najbogatsze kraje świata miałyby podatek liniowy, a mają jednak progresywny.

Co ze strategią wejścia Polski do strefy euro? Kiedy możemy się tam znaleźć? Szef banku centralnego Czech mówi, że ten kraj da sobie radę bez euro.

Podobnie mówią szefowie banków centralnych w Szwecji czy Wielkiej Brytanii. Myślę, że to słuszne spostrzeżenie. Jeśli bank centralny prowadzi politykę prorozwojową, a nie tylko antyinflacyną, to waluta ma istotne znaczenie dla rozwoju gospodarczego. Jeśli z kolei bank centralny prowadzi politykę pasywną, to trzeba się przyjrzeć, czy lepszą politykę prowadzi bank europejski jeśli chodzi np. o poziom stóp procentowych. Trzeba również myśleć o zmniejszeniu ryzyka walutowego. Pamiętajmy, że w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie ustawy dającej możliwość rozliczania się w walutach wymienialnych przez przedsiębiorców, co zmniejszy ryzyko kursowe dla importujących m.in. surowce i komponenty, którzy przetwarzają je w Polsce, a potem eksportują.

Czy polski bank centralny prowadzi zbyt pasywną politykę? Stopy procentowe są zbyt wysokie?

Mamy zaufanie do Rady Polityki Pieniężnej. Widać, że inflacja po wyłączeniu cen paliw i żywności (a wzrost tych cen miał charakter globalny) utrzymuje się na poziomie zbliżonym do 2 proc. Nawet najbardziej restrykcyjna polityka monetarna NBP nie obniży cen paliw. Ale dzięki temu, że 60 proc. energii w Polsce jest z węgla, nie mamy aż tak wielkiego impulsu inflacyjnego. Nasze 4 proc. inflacji to i tak mniej niż w krajach, które bazują np. na gazie. Tam inflacja jest nawet dwucyfrowa.

Czy postulat obniżenia akcyzy na paliwa można odłożyć na bok?

Nie, ta sprawa jest aktualna. Rozmawiałem z ministrem finansów. Jeśli przychody do budżetu byłyby zrealizowane zgodnie z planem, można wtedy obniżyć akcyzę. Łatwiej ją obniżyć niż np. VAT, co sugerował prezydent Francji Nicolas Sarkozy.

Jak pan ocenia kondycję naszej gospodarki? Czy rząd nie powinien założyć, że wzrost gospodarczy w 2009 r. może być mniejszy niż 5 proc.?

W pierwszym kwartale tego roku mieliśmy wzrost PKB na poziomie 6 proc. Nasza gospodarka nie jest uwikłana w problemy m.in. z kredytami hipotecznymi, opiera się też na krajowych surowcach. Ale trzeba patrzeć ostrożnie w przyszłość. Przecież jeszcze kilka lat temu w różnych strategiach europejskich można było przeczytać, że ropa w 2030 r. osiągnie cenę 100 dolarów za baryłkę, a już teraz jest to 130 dolarów.

Co pan myśli o nowym gazociągu z Niemiec, o którym niedawno pisała „Rzeczpospolita”?

To jedna z rur, niekoniecznie najbardziej atrakcyjna, jeśli chodzi o ceny gazu. Nie należy dołączać się do bardzo kosztownych projektów, jeśli możemy kupować gaz od bezpośrednich dostawców. Zresztą pamiętajmy, że gaz ma 12-proc. udział w energetyce, z czego jedna trzecia to wydobycie krajowe. Myślę więc, że warto spojrzeć na gaz mniej demonicznie, niż miało to miejsce w ostatnim czasie.

Jak pan ocenia pół roku życia w koalicyjnym rządzie z PO?

Barwnie. Ważne jest, żeby otwarcie rozmawiać o ważnych sprawach. Nasz rząd pokazuje, że można zachować odrębność, prezentować różne poglądy, a równocześnie prowadzić politykę, która pozwala na kompromis, a nie konflikt. I to nas odróżnia od poprzedniej koalicji, gdzie konflikt był paliwem napędzającym jej działania.

„Rz”: W zeszłym tygodniu w Szczecinie powiedział pan, że stocznie trzeba sprywatyzować do końca czerwca, ale minister skarbu Aleksander Grad twierdzi, że potrzebujemy czasu przynajmniej do końca lata. Skoro nie sprywatyzowano ich w dwa lata, to jest to możliwe w trzy tygodnie?

Waldemar Pawlak:

Pozostało 96% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację