[b]Rz: Jedni mówią, że mamy kryzys. Inni nie chcą zaklinać rzeczywistości i przekonują, że to spowolnienie. Jakich słów używać, opisując to, co się dzieje, by nie straszyć? [/b]
prof. Jerzy Bralczyk: To zależy od intencji. Naturalne jest, że media chcą przyciągnąć uwagę, a za tym idzie częste używanie mocnych słów. Z drugiej strony obywatelska postawa powinna nakłaniać do łagodzenia skutków działania złej rzeczywistości. Z jeszcze innej, najważniejszej, strony informowanie powinno być po prostu rzetelnie. W słowach jednak nie sposób unikać ocen. Dobrze więc odwoływać się do rzeczywistości znanej odbiorcy. Takiej, której wszyscy doświadczamy. Prezydent Kaczyński użył np. słowa „choroba”, które uważam tu za względnie trafne, a jednocześnie chyba dobrze działające. Choroba dla nas to najczęściej nie jest coś, co powoduje śmierć, lecz coś, co jest naturalnym etapem w życiu człowieka, co się przydarza i z czego wychodzimy.
[b]Który z polityków używa teraz najlepszego słownictwa w odniesieniu do gospodarki? [/b]
Trudno powiedzieć, każdy z nich realizuje inne interesy. Wiadomo na przykład, że opozycja zwykle może wykorzystywać sytuacje niepomyślne.
[b]Specjalnie wyostrza język?[/b]