Rządowy program przeciwdziałania spowolnieniu gospodarczemu to w istocie pakiet ograniczenia wydatków, któremu towarzyszą: stabilizowanie sektora bankowego, środki wspomagające firmy przez wzrost limitu poręczeń i gwarancji Skarbu Państwa, ulgi inwestycyjne dla nowych firm, przyspieszenie inwestycji współfinansowanych ze środków UE oraz działania mające na celu liberalizację i likwidację przepisów utrudniających prowadzenie działalności gospodarczej.
[wyimek]Wybór między utrzymaniem deficytu na obecnym poziomie a jego tzw. nieodpowiedzialnym przekroczeniem jest fałszywą alternatywą[/wyimek]
Żadnych eksperymentów z ekspansją fiskalną (tj. zwiększonymi wydatkami państwa finansowanymi z deficytu budżetowego) czy ze wzrostem ingerencji państwa w gospodarkę, niższe stopy procentowe i potanienie kosztów kredytu dla sektora przedsiębiorstw (zwłaszcza sektora małych i średnich firm). A poza tym kryzys musi się wyszumieć i nie należy nie doceniać jego twórczej destrukcji.
Jakie od strony globalnego popytu będą skutki ograniczenia wydatków budżetowych o blisko 10 mld zł? Nastąpi redukcja rozmiarów produkcji i zatrudnienia najpierw w firmach wytwarzających dobra i usługi nabywane przez rząd, a więc i wpływów podatkowych, a następnie redukcja inwestycji i konsumpcji w firmach i gospodarstwach domowych dotkniętych tymi pierwszymi redukcjami wydatków rządowych. Wzrosną wydatki na zasiłki, pomoc społeczną itp.
Czy oszczędności w wydatkach rządowych zapewnią uwolnienie części oszczędności dla potrzeb sektora przedsiębiorstw i dla gospodarstw domowych oraz czy to zacieśnienie fiskalne – poprzez redukcję stóp procentowych – pobudzi inwestycje i przyspieszy wzrost produkcji i zatrudnienia? Gdyby decyzje inwestycyjne zależały tylko od dostępnych oszczędności, to w fazie kryzysu stopy procentowe należałoby zwiększać, skłaniałoby to bowiem do wzrostu oszczędności. Tymczasem, słusznie, banki centralne w obliczu kryzysu stopy obniżają, co ma prowadzić do obniżenia kosztu finansowania się firm kredytem. Ale w warunkach recesji nawet realnie ujemne stopy procentowe nie zawsze pobudzają nowe inwestycje.