[b]"Rz": Czy Polska powinna dążyć do jak najszybszego przyjęcia euro?[/b]
Nic nam nie da tylko zmiana nazwy złotego na euro. Zanim wejdziemy do strefy powinniśmy uporządkować nasze wewnętrzne sprawy gospodarcze a przede wszystkim wyliczyć jaka powinna być wartość złotego z chwilą wejścia. Od tego zależy, ile Polacy będą w przyszłości zarabiać i czy będzie opłacało się u nas produkować. Jeśli wejdziemy ze zbyt mocnym złotym, czyli np. euro będzie kosztowało 4 zł, to musimy liczyć się z tym, że Polacy będą zarabiać 300-400 euro miesięcznie a emeryci dostaną 200 euro miesięcznie. Przy tym kursie wejścia nie jesteśmy też w stanie wytwarzać konkurencyjnych produktów.
[b]Ile zatem powinno zatem kosztować euro w chwili wejścia Polski do strefy?[/b]
Krajowa Izba Gospodarcza prawie 3 lata temu zleciła naukowcom takie wyliczenie. Zapytaliśmy, ile powinna kosztować nasza waluta, by Polacy mogli zarabiać 500 euro miesięcznie, a jaki powinien być parytet przy założeniu, że będą zarabiać 2 tys. euro miesięcznie. Warunkiem było też, by koszty wytwarzania produktów były takie, aby nasze wyroby były pod względem ceny konkurencyjne do niemieckich. Zwróciliśmy się wówczas do kilkunastu ekonomistów naukowców. Wówczas z badań wynikało, że kurs równowagi przy zarobkach 500 euro miesięcznie powinien wynosić 4,2 — 4,3 złotego za euro, a przy założeniu, że płacimy naszym pracownikom 2 tys. euro miesięcznie - 7,5 zł.
Gdyby od dwóch lat temu taki parytet był zachowany, nie mielibyśmy dziś do czynienia z aferami takimi jak opcje walutowe. Nikt, by nie wszedł w tego typu transakcje bo by mu się to nie opłacało. Byłby w stanie wytwarzać produkty, które przy obecnych kosztach płac byłyby konkurencyjne na rynkach zagranicznych. Teraz należało by ponownie wykonać takie wyliczenia w kilku ośrodkach naukowych, w oparciu o aktualne wskaźniki.