Trzeba znaleźć niszę

Ten kryzys europejskie stocznie powinny wykorzystać jako szansę - mówi Jing Shen, doradca sekretarza Wspólnoty Stowarzyszeń Stoczni Europejskich

Publikacja: 19.08.2009 03:09

Wspólnota Stowarzyszeń Stoczni Europejskich (CESA) jest organizacją lobbingową z siedzibą w Brukseli

Wspólnota Stowarzyszeń Stoczni Europejskich (CESA) jest organizacją lobbingową z siedzibą w Brukseli. Jej zadaniem jest walka o interesy unijnych stoczni. Reprezentuje też przemysł stoczniowy, m.in. przed władzami UE.

Foto: Rzeczpospolita

[b]Rz: [/b]Czy europejskie stocznie mają jakąkolwiek szansę w konkurencji z rywalami z Dalekiego Wschodu?

[b] Jing Shen:[/b] Tak. Ale pod dwoma warunkami. Ten kryzys europejskie stocznie powinny wykorzystać jako szansę, ponieważ wielu inżynierów zapracowanych podczas stoczniowego boomu ma znacznie więcej czasu, żeby zaangażować się w ambitniejsze projekty, wymagające wykorzystania zaawansowanych technologii. Europejskie firmy powinny rozwijać produkcję zaawansowanych technologicznie statków, bo jest to bardzo intratna nisza. I w tym powinna pomóc Komisja Europejska. Stocznie powinny się również postarać o ściągnięcie pracowników zainteresowanych takimi innowacjami. Europejskie statki powinny również być bardziej przyjazne dla środowiska, oszczędniejsze w zużyciu energii. A polskie stocznie powinny poszukać zbytu na tych rynkach, na których dotychczas nie były obecne.

[b]Czy sądzi pani, że KE zgodzi się na wspieranie takich projektów?[/b]

Komisja sprzeciwia się nielegalnemu subsydiowaniu produkcji stoczniowej czy podtrzymywaniu spadającej produkcji. Ale wspiera innowacje.

[b]Ile stoczni w UE pani zdaniem ma szanse przetrwać? [/b]

Nie sposób odpowiedzieć na to pytanie. W ubiegłym tygodniu padła ostatnia duża stocznia w Danii, to bardzo przygnębiająca wiadomość. Ale z doświadczenia wiemy również, że zdarzają się przypadki rewitalizacji stoczni, które nie przetrwały kryzysu, ale odżyły, kiedy znów pojawił się popyt.

[b]Polski rząd znalazł dla naszych stoczni inwestora katarskiego, który planował budować tankowce na gaz skroplony. Czy pani zdaniem na takie statki jest dzisiaj popyt na świecie?[/b]

Problem w tym, że stocznie koreańskie, chińskie i japońskie wyspecjalizowały się w budowie właśnie takich statków. Dlatego stocznie polskie musiałyby tu z nimi konkurować, a ten rynek jest wyjątkowo trudny.

[b]Gdzie dzisiaj widzi pani stoczniowego lidera na świecie? Czy świat podzieli się tak, że wyspecjalizowane „zielone” statki będą budowane w Europie, a cała reszta w Azji? [/b]

Już tak jest. Dla Europy nierozsądne jest konkurowanie z Azją. W przeszłości popełniliśmy błąd, bo kiedy na rynkach panował boom, europejskie stocznie zamiast trzymać się innowacji, wróciły do budowania kontenerowców i tankowców. Europa powinna trzymać się tego, co potrafi robić dobrze. Producenci z Azji mają tanią siłę roboczą, otrzymują pomoc państwa, a ich celem jest opanowanie rynków światowych, nie licząc się z kosztami. Dla Europejczyków jest to nie do przyjęcia. Nie mówiąc już o tym, że producenci w Azji dysponują ogromną podażą stali, która w Chinach kosztuje jedną trzecią tego co w Europie.

[b]Czy jest możliwy scenariusz, w którym azjatyccy producenci przejmują stocznie europejskie?[/b]

Kiedy Koreańczycy kupili norweskie Akar Yards, Komisja Europejska sprawdzała, czy nie chodziło o przejęcie zaawansowanych technologii stosowanych przy budowie dużych statków pasażerskich. Ale wiadomo, że globalizacja jest nie do powstrzymania. Zapewne za nimi podążą Chińczycy, bo przecież są już praktycznie we wszystkich innych sektorach.

[i]-rozmawiała Danuta Walewska[/i]

[b]Rz: [/b]Czy europejskie stocznie mają jakąkolwiek szansę w konkurencji z rywalami z Dalekiego Wschodu?

[b] Jing Shen:[/b] Tak. Ale pod dwoma warunkami. Ten kryzys europejskie stocznie powinny wykorzystać jako szansę, ponieważ wielu inżynierów zapracowanych podczas stoczniowego boomu ma znacznie więcej czasu, żeby zaangażować się w ambitniejsze projekty, wymagające wykorzystania zaawansowanych technologii. Europejskie firmy powinny rozwijać produkcję zaawansowanych technologicznie statków, bo jest to bardzo intratna nisza. I w tym powinna pomóc Komisja Europejska. Stocznie powinny się również postarać o ściągnięcie pracowników zainteresowanych takimi innowacjami. Europejskie statki powinny również być bardziej przyjazne dla środowiska, oszczędniejsze w zużyciu energii. A polskie stocznie powinny poszukać zbytu na tych rynkach, na których dotychczas nie były obecne.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację