Niniejsza opinia jest odniesieniem do wydarzeń z połowy września 2025 r., gdy spółka Polenergia otrzymała kilkadziesiat pytań od mniejszościowego akcjonariusza dotyczących korporacyjnych decyzji z przeszłości. Władze spółki odczytały ten ruch jako wrogi, oświadczając, że Polenergia nie będzie tolerować działań godzących w jej interesy oraz interesy jej akcjonariuszy. Sprawę analizuje Komisja Nadzoru Finansowego, w szczególności z punktu widzenia zgodności z przepisami prawa rynku finansowego.
Rynek kapitałowy wymaga jasnych i przewidywalnych zasad, a każda potencjalna interpretacyjna pułapka to nie tylko problem dla prawników, ale też realne ryzyko dla inwestorów, spółek publicznych i regulatorów. Regulacje rynku finansowego przewidują szczególne obowiązki dotyczące działania w porozumieniu w odniesieniu do podmiotów nadzorowanych, w tym wobec emitentów, których papiery wartościowe są dopuszczone do obrotu na rynku regulowanym lub które są wprowadzone do alternatywnego systemu obrotu.
Ale od lat źródłem sporów i wątpliwości są przepisy ustawy o ofercie publicznej i warunkach wprowadzania instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych dotyczące działania w porozumieniu. Dlaczego? Bo ich konstrukcja pozostawia zbyt wiele miejsca na różne interpretacje. Potrzebne są jasne zasady.
Źródło niepewności
Polska implementacja przepisów unijnych dotyczących działania w porozumieniu, czyli tzw. acting in concert, nie jest doskonała. O ile prawo UE rozróżnia w tym zakresie zasadniczo dwa pojęcia działania w porozumieniu (na potrzeby notyfikacji znacznych pakietów przez akcjonariuszy spółki publicznej oraz ogłaszania wezwań do sprzedaży lub zamiany akcji), polska ustawa o ofercie publicznej posługuje się jedną, szeroką regulacją, odnoszącą się do pisemnych lub ustnych porozumień dotyczących zarówno nabywania akcji, zgodnego głosowania na walnym zgromadzeniu, jak też prowadzenia trwałej polityki wobec spółki – nawet jeśli tylko jeden z podmiotów podjął lub zamierzał podjąć czynności powodujące powstanie obowiązków wynikających z ustawy.
Przepisy nie zawierają dodatkowych warunków, takich jak czas trwania porozumienia, uzyskanie kontroli nad spółką czy wpływ na jej ład korporacyjny lub działalność operacyjną. Taka konstrukcja zdecydowanie nie ułatwia życia uczestnikom rynku. Może też być postrzegana jako przejaw tzw. gold-platingu w stosunku do regulacji europejskich, zwłaszcza w zakresie wymogów niewynikających wprost z dyrektywy 2004/25/WE w sprawie ofert przejęcia.