W kwietniu Europejski Bank Centralny (EBC) podniósł stopy o 25 pkt bazowych, przerywając dwuletni okres rekordowo niskich stóp procentowych w eurolandzie. Strategia EBC oparta jest na bezpośrednim celu inflacyjnym, który określony został na 2 proc., blisko, choć nieco poniżej tego poziomu, stąd wzrost inflacji (2,8 proc. rok do roku w kwietniu) rozbudził oczekiwania na kolejne podwyżki oprocentowania. Po decyzji EBC w kwietniu rynek kontraktów na stopę procentową wyceniał zacieśnienie polityki pieniężnej o kolejne niemal 100 pkt bazowych w perspektywie dziewięciu miesięcy. Obecnie rynki finansowe mniej agresywnie wyceniają skalę możliwego zacieśnienia monetarnego w strefie euro. W mojej ocenie do końca roku nie powinno ono przekroczyć 50 pkt bazowych.
Choć inflacja w eurolandzie utrzymuje się powyżej celu banku centralnego, to podobnie jak w innych gospodarkach ma ona charakter podażowy. W tym samym czasie ze strony popytu wewnętrznego wciąż nie widać wyraźnych sygnałów narastania presji cenowej. Wzrost gospodarczy w strefie euro jest napędzany de facto przez Niemcy, podczas gdy wiele pozostałych gospodarek eurolandu rozwija się w dużo niższym tempie, nieznacznie przekraczającym 1 proc., lub znajduje się w recesji. W tym samym czasie stopa bezrobocia utrzymuje się wciąż na bardzo wysokim poziomie (9,9 proc. w marcu), co skutecznie ogranicza presję na wzrost wynagrodzeń. W ubiegłym roku w tylko sześciu z 17 krajów strefy euro nastąpił spadek stopy bezrobocia, a największa poprawa nastąpiła w Niemczech. W rezultacie inflacja bazowa oraz oczekiwania inflacyjne pozostają na względnie niskim poziomie.
W takim otoczeniu makroekonomicznym skłonność władz monetarnych do agresywnych podwyżek oprocentowania nie powinna być znaczna. Języczkiem u wagi stała się obecnie fraza „wzmożona czujność", która w przeszłości pojawiała się przed decyzjami o podwyżce oprocentowania. Pomimo podwyższonej bieżącej inflacji nie spodziewałbym się, aby zbyt często padała ona ze strony europejskich władz monetarnych. Tym bardziej że umocnienie euro względem dolara i innych walut zwiększa restrykcyjność polityki monetarnej bez konieczności podwyżek stóp procentowych. Trzeba też pamiętać, że wysokie ceny surowców negatywnie wpływają na wzrost gospodarczy.