Putin składa nierealne obietnice

– Rosja nie dołączy do mocarstw świata – mówi Michaił Dielagin

Publikacja: 22.06.2011 02:25

Putin składa nierealne obietnice

Foto: Instytut Studiów Wschodnich

Rz: W 2010 roku PKB Rosji osiągnął 4-procentowy wzrost. Czy można mówić o stabilnym rozwoju gospodarczym kraju?

Michaił Dielagin: Mamy wzrost gospodarczy, ale zła wiadomość jest taka, że w tym roku przestał nam pomagać wzrost cen ropy. 4 procent wzrostu tylko w połowie rekompensuje spadek PKB, jaki nastąpił w 2009 roku. W I kwartale tego roku odnotowaliśmy spadek inwestycji. Kapitał zaczął symbolicznie odrabiać straty tylko w kwietniu. Spadają rzeczywiste dochody mieszkańców. Ceny ropy gwałtownie rosną, a dochody Rosjan spadają. To przejaw głębokich problemów strukturalnych.

Jakie są tego powody?

Korupcja stała się niemalże fundamentem rosyjskiego ustroju państwowego. Wiele decyzji strategicznych – tak można sądzić – jest podejmowanych na zasadzie: „kto, ile i w jaki sposób może ukraść przy ich realizacji". To zupełnie co innego niż tradycyjne zjawisko korupcji. Kolejny powód to powszechna samowola monopoli zarówno państwowych, jak i komercyjnych. Ceny rosną prawie na wszystko. Podnosząc ceny, monopoliści rujnują gospodarkę. Państwo nie ściga ich, bo koncentrują przepływy finansowe i znacznie łatwiej jest czerpać wielkie dochody z monopoli (choćby uzyskane dzięki korupcji) niż z działalności miliona drobnych przedsiębiorców. Obiektywnie państwo rosyjskie jest zainteresowane koncentracją produkcji (dla skuteczności gospodarczej jest ona niezbędna), a co za tym idzie – zachowaniem autonomii monopoli. Jeśli nie będą zawyżać ceny, z czego zapłacą łapówki? Rosyjscy ekonomiści oszacowali, że dla utrzymania politycznej i socjalnej stabilizacji w utworzonym w Rosji modelu społecznym jest potrzebny nie niższy niż 5,5-procentowy wzrost PKB w ciągu roku. Nie jesteśmy w stanie osiągnąć takiego wzrostu trzeci rok z rzędu. I nie osiągniemy go, bo obecny model rosyjskiej gospodarki nie pozwala na taki wzrost PKB.

Skąd optymistyczne prognozy premiera Władimira Putina, że w ciągu dziesięciu lat Rosja znajdzie się w grupie pięciu czołowych gospodarek świata?

Pewnie naczytał się Chruszczowa o komunizmie za 20 lat... A może po prostu żartował... Rosja już przegrała z Brazylią pod względem PKB na głowę mieszkańca. Zbliżają się wybory (4 grudnia, parlamentarne – red.). Zna pani polityka, który przed wyborami mówiłby o czymś nieprzyjemnym? W dodatku po ponad dziesięciu latach urzędowania.

Jakie są w Rosji reakcje na doniesienia o bogatych złożach gazu łupkowego w Polsce?

Gaz łupkowy, nie tylko w Polsce, to na razie bardziej „papierowy tygrys" niż realne zagrożenie. Zwolennicy takiego rozwiązania wskazują najbardziej atrakcyjne dla posiadaczy złóż koszty wydobycia gazu łupkowego, w rzeczywistości jednak mogą one być wyższe. Z powodów technologicznych wydobycie trudno zwiększać powyżej pewnego poziomu. Najważniejsze jednak, że po takim wydobyciu powierzchnia ziemi na wielkich obszarach wymaga kosztownej rekultywacji, w przeciwnym razie życie mieszkańców na tych terenach będzie niełatwe. Bardziej realnym zagrożeniem dla Gazpromu jest gaz skroplony (LPG), a pierwszą jaskółką zapowiadającą jego obecność na rynkach regionalnych – budowa gazoportu w polskim Świnoujściu. Problem gazu łupkowego w Polsce to problem nie samego surowca, ale wpływu na rynki i związanych z nimi oczekiwań. Plany wydobywania gazu łupkowego nie zagrażają rosyjskiemu eksportowi bezpośrednio, ale rynek opiera się na oczekiwaniach. Wszyscy myślą, że gaz łupkowy uda się wydobyć w wielkich ilościach, w konsekwencji czego odpowiednio spadnie cena gazu, a wraz z nią – zyski Gazpromu. Z czasem rzecz stanie się oczywista, a cena i zyski znów wzrosną, jednak do chwili, gdy rynek uświadomi sobie i skoryguje swój błąd, Gazprom będzie notował straty. A przecież firma ta powinna się rozwijać, zaciągać kredyty.

Jaką rolę w życiu gospodarczym Rosji odgrywa Polska?

Niewielką. Jest to kraj tranzytowy (w 2010 r. Polska zajęła ósme miejsce pod względem obrotów handlowych z Rosją, siódme miejsce na liście eksporterów, 11. na liście importerów – red.). Wielu Polaków zajmuje się w naszym kraju małym biznesem. Wynika to z koniunktury gospodarczej w Polsce. Niektórzy rosyjscy biznesmeni przenoszą produkcję do Polski, gdzie czeka ich ostra konkurencja, a prowadzenie biznesu nie jest łatwe. W zamian zyskują możliwość pracy w środowisku gospodarki europejskiej i dostęp do rynków rozwiniętych państw Unii Europejskiej.

—rozmawiała Tatiana Serwetnyk

CV

Michaił Dielagin, rosyjski ekonomista, publicysta i polityk. W latach 1990 – 1993 analityk grupy ekspertów Borysa Jelcyna. Był doradcą byłych wicepremierów Borysa Niemcowa, Anatolija Kulikowa i Jurija Masliukowa. Pracował przy programach rządowych i wystąpieniach prezydenta Jelcyna przed deputowanymi Rady Federacji. W 1998 r. utworzył Instytut Problemów Globalizacji.

Rz: W 2010 roku PKB Rosji osiągnął 4-procentowy wzrost. Czy można mówić o stabilnym rozwoju gospodarczym kraju?

Michaił Dielagin: Mamy wzrost gospodarczy, ale zła wiadomość jest taka, że w tym roku przestał nam pomagać wzrost cen ropy. 4 procent wzrostu tylko w połowie rekompensuje spadek PKB, jaki nastąpił w 2009 roku. W I kwartale tego roku odnotowaliśmy spadek inwestycji. Kapitał zaczął symbolicznie odrabiać straty tylko w kwietniu. Spadają rzeczywiste dochody mieszkańców. Ceny ropy gwałtownie rosną, a dochody Rosjan spadają. To przejaw głębokich problemów strukturalnych.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody