LTE jest faktycznie nową ciekawą ewolucją mobilnego Internetu, ale uwaga: występuje tam jedno magiczne słowo „do". I jest zasadnicza różnica między „do 100 Mb/s", a „80 Mb/s" oferowanych w naszej sieci kablowej, czy światłowodowej. LTE oferuje możliwość zwiększenia szybkości, ale to jest technologia radiowa, zależna od liczby osób korzystających z danego nadajnika, czy pod domem rośnie wysokie drzewo i w jakiej odległości od anteny jest użytkownik. Nasza odpowiedź? W przyszłym roku państwo zapewne będzie oferować w przetargu częstotliwości 800 MHz i 2,6 GHz i na pewno będziemy po nie startować.
W tym roku przedłużono panu kadencję o kolejne trzy lata (liczone od kwietnia 2012 r., więc do 2015 r. – red.). Jak pan sobie wyobraża grupę TP wtedy?
Wyobrażam sobie, że grupa TP nie będzie wtedy sprzedawała już telefonii stacjonarnej, tylko łączność przez komórki lub telefony w technologii VoIP i to wyłącznie jako pakiety. Nie wyobrażam sobie, aby za 3 lata ktoś kupował jeszcze pojedyncze usługi: tylko Internet, tylko telewizję. Na rynku B2B będziemy integrować i sprzedawać sprzęt i instalować go u klientów. Przede wszystkim moim największym marzeniem jest, aby wszystkie projekty, które dziś prowadzimy w ramach hasła „Misja Klient" sprawiły, że klienci będą wskazywali TP jako najchętniej wybieranego operatora.
TP zniknie i zostanie przemianowana na Orange?
To dla mnie właściwie pewne, chyba że jak w 2009 r., gdy się do tego przymierzaliśmy, wydarzy się kolejny potężny kryzys. Rebranding to przecież także koszty. Drugi warunek: to poprawa percepcji usług TP w oczach klientów. Decyzja będzie czysto biznesowa, bo formalną mam od 2009 r.
Uda się grupie zmieścić w widełkach przychodowych zaplanowanych na ten rok?
Według stanu na dziś - tak.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ukarał ostatnio m.in. Orange za zmowę na rynku telewizji mobilnej. Wszyscy ukarani zapowiedzieli, że się odwołają od tej decyzji. Jak pan ocenia tę sprawę w kontekście różnych działań UOKiK? Przez szefów dużych organizacji urząd jest wymieniany jako ten, który nienawidzi przedsiębiorców...
Jako szef Francuskiej Izby Przemysłowo-Handlowej i członek zarządu Lewiatana uważam, że jest absolutnym skandalem zestawienie w filmiku UOKiK wizerunku polskiego przedsiębiorcy z osobą o charakterystycznym zachrypniętym głosie, zmawiającą się za plecami konsumentów. Uważam, że to antyprzedsiębiorcza propaganda godna akcji z lat 50. ubiegłego wieku. A co do kary ws. telewizji mobilnej. Po pierwsze to decyzja nieprawomocna, od której będziemy się odwoływać. Po drugie, nałóżmy może jeszcze karę na 40 mln Polaków, którzy usługi nie chcieli i by jej nie kupili. Patrząc jednak wstecz w pewnym sensie się cieszę, bo myślę, że straty jakie ponieślibyśmy na tym projekcie byłyby wyższe niż to, co hipotetycznie mielibyśmy zapłacić UOKiK-owi (w przypadku Orange to 35 mln zł – red.).
Zgadza się pan z Miroslavem Rakowskim, prezesem PTC, że media powinny łożyć na budowę infrastruktury transmisji danych?
Z roku na rok lawinowo rośnie ilości przesyłanych i pobieranych danych. Wszyscy operatorzy przekonują nas do smartfonów, tabletów oraz zachęcają do korzystania z mobilnego Internetu, telewizji w komórce itp. Klienci oczekują zarazem ofert praktycznie bez limitu transferu danych. To wszystko powoduje, że operatorzy muszą mocniej inwestować w rozwój swoich sieci i tu rzeczywiście pojawia się pytanie, na ile i czy powinni partycypować w tym dostawcy kontentu? Moim zdaniem rozwój sieci powinien pozostać domeną operatorów. Przykładem dobrego kierunku działań jest nasza współpraca z T-Mobile dotycząca współdzieleniu sieci i jej efektywniejszym wykorzystaniu. Sam pomysł, by media współfinansowały budowę infrastruktury wzbudza wiele emocji, także prawnych. Dlatego będziemy mu się przyglądali z uwagą.
TP modernizuje łącza w kraju na mocy porozumienia z UKE. Jaki jest efekt tych prac? Ile gospodarstw domowych pana zdaniem ma dziś dostęp do Internetu 6 Mb/s i więcej, a jaki ten podstawowy - do 2 Mb/s?
Porozumienie z UKE realizujemy zgodnie z planem. Z obiecanych 1,2 mln łączy internetowych, na koniec października gotowych już było ponad 700 tys., w tym aż 93 proc. o prędkości powyżej 6 Mb/s. Warto podkreślić, że 103 tys. z nich wybudowaliśmy na obszarach tzw. białych plam. Jeśli chodzi o całą sieć TP to już ponad 73 proc. naszych linii ma przepływności wyższe niż 6 Mb/s.
TP rozwija usługi ICT. Który segment: komórkowy, czy stacjonarny one zasilają i jakiej skali przychodów po tej działalności grupy pan oczekuje w perspektywie 1-2 lat?
Uważam, że rynek ICT ma szansę dynamicznie się rozwijać, dlatego powołaliśmy spółkę Integrated Solutions, która w ciągu trzech lat ma ambicję być w pierwszej trójce firm - integratorów systemów. To duże wyzwanie, ale możliwe do osiągnięcia z doświadczeniem jakie mamy. Chcemy, aby stopniowo przychody Integrated Solutions były coraz bardziej zauważalne w wynikach Grupy TP.
Samorządy, konsorcja, budowa infrastruktury: jaki to biznes (z punktu widzenia przychodów, marżowości)? Dlaczego grupa TP chce być budowniczym sieci dostępowych dla władz lokalnych? Czy tylko budowniczym?
Zawsze jesteśmy zainteresowani rozwojem sieci, by móc oferować lepszą jakość usług i zwiększać zasięg szybkiego Internetu. Dlatego od momentu pojawienia się funduszy europejskich przeznaczonych na rozwój sieci szerokopasmowych, staramy się aktywnie wspierać samorządy w ich wykorzystaniu. Przykładem mogą być umowy z samorządami województw: lubuskiego i pomorskiego, dotyczące budowy sieci szkieletowo-dystrybucyjnej. O rentowności takich przedsięwzięć decyduje wiele czynników, które jednak nie do końca można przewidzieć. Chodzi m.in. o poziom świadomości i edukację lokalnych społeczności, rozwoju e-usług związanych z administracją, zdrowiem, nauką, które potem bezpośrednio przekładają się na popyt na Internet. Chcę też podkreślić, że patrząc na wysokość kwot przyznanych Polsce przez UE na inwestycje telekomunikacyjne oraz skalę naszych potrzeb, nie tylko chcemy, ale czujemy się wręcz zobowiązani do wzięcia udziału w tych przedsięwzięciach. Zdajemy sobie doskonale sprawę, że ich realizacja będzie miała znaczący wpływ, nie tylko na kształt polskiego rynku telekomunikacyjnego, ale tworzenie nowoczesnego e-społeczeństwa.
W ciągu miesiąca od startu skupu akcji własnych TP wydała na ten cel 167 mln zł. Spółka utrzyma takie tempo wydatkowania przeznaczonych na buy-back 800 mln zł?
Mamy dwa główne założenia programu: kwotowy - maksymalnie wydamy do 800 mln zł i czasowy - zrobimy to do 31 grudnia 2012. Tempo realizacji buy back'u zależy od aktualnej sytuacji i dlatego nie mogę komentować szczegółów programu.
CV
Maciej Witucki
jestprezesem Telekomunikacji Polskiej od listopada 2006 r. Karierę zawodową rozpoczynał w bankowości. W 1997 r. związał się z Cetelemem (był m.in. członkiem zarządu Cetelem Polska Expansion). W 2002 r. został członkiem zarządu Lukas Banku, którym zaczął kierować w 2005 r. Ukończył Wydział Elektryczny Politechniki Poznańskiej. Odbył studia podyplomowe we francuskiej Ecole Centrale Paris.