W sukcesie wyróżnionej restauracji jak w zwierciadle odbija się według mnie sukces polskiej gospodarki na przestrzeni przeszło dwóch ostatnich dekad. Wybitnym talentem wybranych jednostek, ciężką pracą mniejszych i większych ludzkich zespołów, przy wykorzystaniu doświadczeń zdobywanych często w trudnych warunkach na emigracji lub w kraju od wymagających zagranicznych partnerów, Polacy i polskie przedsiębiorstwa stopniowo zaczynają dorównywać jakością produktów i usług najwyższym światowym standardom. Rola polityki państwa i działania państwowej administracji jest w tym trudnym procesie zazwyczaj niewielka, a nie zawsze bywa pozytywna.
Jednocześnie, oceniając funkcjonowanie polskiej gospodarki i jakość prowadzonej przez ostatnie dwie dekady polityki makroekonomicznej w Polsce można dojść do wniosku, że zasłużyły na swoją gwiazdkę Michelin. Za jej faktyczne przyznanie Polsce można zresztą uznać pnący się mozolnie w górę poziom ocen wiarygodności kredytowej Polski (tzw. ratingi), podczas gdy wiarygodność kredytowa wielu europejskich krajów potwornie w ostatnich latach ucierpiała. Szczególnie ostatnie kilka lat to okres wyraźnej poprawy postrzegania naszego kraju.
Chociaż możemy być zadowoleni ze swoich gospodarczych sukcesów, to jednocześnie nie sposób nie dostrzec, że jesteśmy dopiero na początku drogi. Zdecydowanej większości Polaków nie stać na skorzystanie z doskonałej oferty nagrodzonej restauracji, a nawet z jakiejkolwiek formy stołowania się poza domem. Na to jak wiele brakuje nam do prawdziwego gospodarczego sukcesu wskazuje informacja o wynikach badania poczucia stabilności finansowej wśród gospodarstw domowych poszczególnych europejskich państw. Pod tym względem przepaść do zasypania między Polską a Danią jest znacznie większa niż pomiędzy pierwszą polską restauracją z jedną gwiazdką Michelin a uznawaną od kilku lat za najlepszą na świecie kopenhaską restauracją Noma, dysponującą maksymalną liczbą trzech gwiazdek Michelin.