Reklama
Rozwiń

Wirtualne kredyty dla biednych

Banki narzekają, że po spadku maksymalnego oprocentowania, jakie mogą naliczać klientom do 12 proc. – a taki jest efekt ostatniego cięcia stopy lombardowej ?– nie będą udzielać pożyczek klientom ?w trudniejszej sytuacji, bo ryzyko jest za wysokie w stosunku do tego, ile mogą zarobić na odsetkach.

Publikacja: 24.10.2014 01:48

Monika Sajewicz

Monika Sajewicz

Foto: Archiwum

 

To narzekanie, a raczej straszenie i zaklinanie, przed możliwym dalszym spadkiem stóp. Bo na razie nie widać, żeby banki litowały się nad biednymi i kredytowały naprawdę ryzykownych klientów (wyciągnęły wnioski po fali przekredytowania w 2008 i 2009 roku).

Wprawdzie sprzedaż pożyczek gotówkowych znów bije rekordy, ale są one udzielane tym, którzy są w dobrej, a przynajmniej przyzwoitej, sytuacji finansowej i terminowo je spłacają – co potwierdzają dane Biura Informacji Kredytowej. Rynek jest już nasycony, bo ci, którzy naprawdę potrzebowali kredytu, już go wzięli, a mam wrażenie, że szturmując nas e-mailami i telefonami z propozycją udzielenia pożyczki na dowolny cel bankowcy, liczą raczej, że wykreują nowe potrzeby zakupowe, które można sfinansować kredytem.

Nie da się jednak ukryć, że po obniżce stóp banki na kredytach konsumpcyjnych zarobią mniej – nie tylko dlatego, że spadło ich maksymalne oprocentowanie, ale także dlatego, że nadzór finansowy ukrócił możliwość wciskania do nich w pakiecie ubezpieczeń, które w rzeczywistości nie dawały żadnej ochrony. W efekcie trudniej sobie spadek tych dochodów zrekompensować.

Zła wiadomość dla banków jest taka, że muszą się przyzwyczaić do funkcjonowania w środowisku niskich stóp, ale przecież w dłuższym terminie są one lepsze dla całej gospodarki, więc także dla sektora finansowego.

Reklama
Reklama

A na pocieszenie: prognozy analityków zakładają, że w tym roku sektor bankowy pobije kolejny rekord zysków, więc da się jakoś żyć...

To narzekanie, a raczej straszenie i zaklinanie, przed możliwym dalszym spadkiem stóp. Bo na razie nie widać, żeby banki litowały się nad biednymi i kredytowały naprawdę ryzykownych klientów (wyciągnęły wnioski po fali przekredytowania w 2008 i 2009 roku).

Wprawdzie sprzedaż pożyczek gotówkowych znów bije rekordy, ale są one udzielane tym, którzy są w dobrej, a przynajmniej przyzwoitej, sytuacji finansowej i terminowo je spłacają – co potwierdzają dane Biura Informacji Kredytowej. Rynek jest już nasycony, bo ci, którzy naprawdę potrzebowali kredytu, już go wzięli, a mam wrażenie, że szturmując nas e-mailami i telefonami z propozycją udzielenia pożyczki na dowolny cel bankowcy, liczą raczej, że wykreują nowe potrzeby zakupowe, które można sfinansować kredytem.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
ArcelorMittal odpowiada Instratowi
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Opinie Ekonomiczne
Jak zasypać Rów Mariański deficytu finansów publicznych w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Cud zielonej wyspy
Opinie Ekonomiczne
Polacy oszczędzają jak nigdy dotąd. Ale dlaczego trzymają miliardy na kontach?
Opinie Ekonomiczne
Czas ucieka. UE musi znaleźć sposób na rosyjskie aktywa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama