Chociaż długie weekendy potrafią spłatać figla inwestorom na rynku walutowym, tak tym razem było bardzo spokojnie. Okres związany ze Świętem Niepodległości złoty przeszedł suchą nogą. Nasza waluta próbuje się nawet umacniać w ostatnich dniach. W środę o poranku za dolara płacono 3,65 zł, euro było wyceniane na 4,23 zł, a frank szwajcarski kosztował 4,56 zł.

Czytaj więcej

Byki zaczynają mieć wątpliwości

Wtorkowa sesja, bez obecności krajowego kapitału, nie przyniosła większych zmian na wycenie złotego. Na szerokim rynku inwestorzy czekają na zakończenie shutdownu administracji USA po tym jak odpowiednia legislacja została przeforsowana przez Senat (pozostaje jeszcze niższa izba). Ponadto sporo uwagi poświęcono wczoraj słabszemu odczytowi ADP, co podbiło oczekiwania na grudniową obniżkę Fed do około 67 proc. – wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.

Złoty, a kalendarz makro

Patrząc na kalendarz makro raczej większych emocji dzisiaj nie ma się co spodziewać. Jeśli mają one przyjść z tego kierunku, to raczej w drugiej części dnia. – W tym tygodniu na pierwszy plan wysuwa się przełamanie impasu ws. zamknięcia rządu USA – możliwe nawet, że rząd otworzy się już dziś. Ważne będą też publikacje krajowe – wstępny szacunek PKB za III kw. 2025 (jutro), finalne dane o inflacji CPI za październik (piątek) oraz informacje o bilansie płatniczym za wrzesień (jutro) - wskazują ekonomiści PKO BP. Oczywiście trzeba pamiętać, że notowania złotego są też mocno zależne od dolara i również w jego stronę powinni spoglądać lokalni inwestorzy.