Grzegorz Brodziak: Nieprzemyślane ustępstwa mogą pobudzić apetyt rolników

Ustępstwo Komisji Europejskiej może nieco uspokoić nastroje rolników protestujących w kilku krajach Unii, ale wszystko wskazuje na to, że ich nie zatrzyma.

Publikacja: 12.02.2024 22:18

Protest rolników na przejściu granicznym w Dorohusku, 12 lutego. Rolnicy z całej Polski od piątku ko

Protest rolników na przejściu granicznym w Dorohusku, 12 lutego. Rolnicy z całej Polski od piątku kontynuują protesty, które mają potrwać przez 30 dni.

Foto: PAP/Wojtek Jargiło

Komisja Europejska w odpowiedzi na protesty europejskich rolników wycofuje się z projektu zakładającego ograniczenie stosowania pestycydów w rolnictwie w UE, a także wprowadza odstępstwa od niektórych przepisów Wspólnej Polityki Rolnej. Odstępstwo dotyczy tzw. utrzymania obszarów nieprodukcyjnych. Ta decyzja ma swoje dobre i złe strony.

Dobra jest taka, że KE wysyła sygnał do rolników, że słucha i rozumie ich argumenty, a zła – że utwierdza rolników w przekonaniu, że protesty i blokady pozwalają osiągać cele, które często służą krótkowzrocznie tylko niektórym grupom producentów rolnych, a kosztują w dłuższej perspektywie całe społeczeństwo.

Według przepisów Wspólnej Polityki Rolnej (WPR) rolnicy, aby otrzymać dopłaty z UE, muszą spełniać dziewięć standardów (określanych jako GAEC, co jest skrótem od „good agricultural and environmental conditions”) odnoszących się do kwestii klimatycznych i środowiskowych. Niedostosowanie się do nich może skutkować zmniejszeniem kwoty płatności.

Czytaj więcej

Sondaż: Zdecydowana większość Polaków popiera protestujących rolników

Zgodnie ze standardem GAEC 8 rolnicy mają obowiązek m.in. przeznaczenia co najmniej 4 proc. gruntów ornych na obszary i elementy nieprodukcyjne, w tym ugorowane. Zwolnieni z tego warunku są rolnicy posiadający poniżej 10 ha gruntów ornych. W tym miejscu warto uzmysłowić sobie, że w Polsce powierzchnię mniejszą niż 1 ha ma prawie milion polskich gospodarstw rolnych, czyli 74 proc.!

Derogacja przepisów

Teraz jednak Komisja Europejska zaproponowała, aby na bieżący rok wprowadzić możliwość derogacji od tych przepisów dla wszystkich rolników, co stanowi pierwszą konkretną odpowiedź polityczną mającą na celu rozwiązanie problemów związanych z dochodami rolników. Według propozycji Komisji, aby spełnić wymóg GAEC 8, rolnicy nie będą musieli koniecznie utrzymywać gruntów ugorowanych lub ogólnie nieproduktywnych na 4 proc. powierzchni gruntów ornych, ale wystarczy, jeśli będą uprawiali rośliny wiążące azot (takie jak soczewica czy groch) i/lub międzyplony na 7 proc. areału swoich gruntów ornych.

Rozwiązanie to jest zatem nadal zgodne z ambicjami klimatycznymi WPR, bowiem stosowanie roślin wiążących azot i międzyplonów (uprawy siane pomiędzy dwiema uprawami głównymi, które mogą służyć jako pasza dla zwierząt lub zielony nawóz) przynosi korzyści środowiskowe dla zdrowia gleby, w tym dla różnorodności biologicznej gleby i ograniczenia wymywania składników odżywczych.

Wydaje się, że decyzja KE jest przemyślanym sygnałem wysłanym do protestujących rolników, z podkreśleniem przez przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen, że rolnictwo stanowi podstawę bezpieczeństwa żywnościowego UE, a budżet WPR o wartości 386,7 mld euro (33,1 proc. budżetu UE) pomaga ustabilizować dochody europejskich rolników, nagradzając jednocześnie ich wysiłki na rzecz klimatu i zrównoważonego rozwoju.

To odstępstwo może trochę uspokoić nastroje protestujących od kilku tygodni w kilku krajach Unii rolników, ale wszystko wskazuje na to, że ich nie zatrzyma. Rozwiązanie bowiem nie spełnia w pełni postulatów rolników, którzy oczekują pełnej decyzyjności co do wyboru uprawianych roślin, a poza tym agenda rolniczych protestów zawiera wiele innych elementów. Rolnicy domagają się m.in. przywrócenia ograniczeń w handlu z Ukrainą i renegocjacji całego Europejskiego Zielonego Ładu.

Moc sprawcza dzięki protestom

W sytuacji, kiedy rolnicy przekonują się, że dzięki protestom uzyskują moc sprawczą i że ta moc rośnie znacząco dzięki zjednoczeniu się w protestach w skali kilku krajów europejskich, nieprzemyślane ustępstwa mogą tylko pobudzać apetyt na uzyskanie kolejnych „zdobyczy”, niekoniecznie służących samym rolnikom w dłuższej perspektywie i niesłużących ogółowi społeczeństwa.

Słuchając od pewnego czasu wypowiedzi przedstawicieli organizacji rolniczych, rolników i niektórych polityków, odnoszę wrażenie, że brakuje zrozumienia dla istoty założeń Europejskiego Zielonego Ładu i ich znaczenia dla przyszłości naszej planety, w tym rolnictwa, a przeważa zwykła obawa przed nowym, nieznanym – umiejętnie podsycana i wykorzystywana przez niektórych do osiągania swoich celów przez awantury i kryzysy.

Trwająca już kampania przed wyborami do Parlamentu Europejskiego nie sprzyja, niestety, racjonalnej debacie na temat aktualnych problemów i nadchodzących wyzwań stojących przed rolnictwem europejskim, takich jak: wzrost kosztów produkcji, duże wahania cen płodów rolnych, napływ tanich produktów rolnych z Ukrainy, zmiana klimatu.  

Często obserwujemy w dyskusji skrajne postawy, podczas gdy potrzebujemy rzetelnego dialogu, aby przy nakładających się na siebie kryzysach wypracować mądrą strategię, właśnie z wykorzystaniem założeń Europejskiego Zielonego Ładu, którego celem nie jest przecież bezmyślna redukcja produkcji, ale zmiana podejścia i mądra transformacja rolnictwa, pozwalająca nadal zapewniać Europie bezpieczeństwo żywnościowe, przy jednoczesnym ograniczeniu jego wpływu na środowisko naturalne i na zmieniający się klimat. Potrzebne jest zrozumienie, że rolnictwo nie musi być problemem, ale skutecznym rozwiązaniem dla kryzysu klimatycznego, ponieważ może sekwestrować duże ilości gazów cieplarnianych.

Kluczowy dialog

Miejmy nadzieję, że zainicjowany przez przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen w styczniu tego roku dialog strategiczny na temat przyszłości unijnego rolnictwa uspokoi i uporządkuje debatę. Dialog ma skupiać kluczowe zainteresowane strony z całego łańcucha rolno-spożywczego, w tym rolników, spółdzielnie, przedsiębiorstwa rolno-spożywcze i społeczności wiejskie, a także organizacje pozarządowe, przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego, instytucje finansowe i środowiska akademickie. Zadaniem nowego forum ma być kształtowanie wspólnej wizji przyszłości rolnictwa i systemu żywnościowego UE.

Grzegorz Brodziak

Członek Towarzystwa Ekonomistów Polskich

Komisja Europejska w odpowiedzi na protesty europejskich rolników wycofuje się z projektu zakładającego ograniczenie stosowania pestycydów w rolnictwie w UE, a także wprowadza odstępstwa od niektórych przepisów Wspólnej Polityki Rolnej. Odstępstwo dotyczy tzw. utrzymania obszarów nieprodukcyjnych. Ta decyzja ma swoje dobre i złe strony.

Dobra jest taka, że KE wysyła sygnał do rolników, że słucha i rozumie ich argumenty, a zła – że utwierdza rolników w przekonaniu, że protesty i blokady pozwalają osiągać cele, które często służą krótkowzrocznie tylko niektórym grupom producentów rolnych, a kosztują w dłuższej perspektywie całe społeczeństwo.

Pozostało 89% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację