Reklama

Witold M. Orłowski: Wiadomość o śmierci Zachodu nieco przesadzona

Podniecony swoimi sukcesami Władimir Władimirowicz Putin postanowił iść w ślady Władimira Iljicza, który przewidywał, że powiesi kapitalistów na sznurze, który od nich kupi.

Publikacja: 03.07.2025 04:45

Witold M. Orłowski: Wiadomość o śmierci Zachodu nieco przesadzona

Foto: Bloomberg

Gospodarki państw Zachodu czeka śmierć, wyjaśnił Putin uczestnikom Eurazjatyckiego Forum Ekonomicznego w Mińsku. Oni ciągle nas grzebią, a sami wkrótce zdechną, dodał. Rosyjski dyktator nie był gołosłowny, poparł swoją tezę konkretnymi liczbami. W zeszłym roku PKB Rosji wzrósł o 4,3 proc., a strefy euro tylko o 0,9 proc. Czy trzeba jeszcze dalszych dowodów zbliżającego się triumfu Rosji, zmierzającej szybkimi krokami do roli gospodarczego supermocarstwa?

Sytuacja jest jednak nieco bardziej skomplikowana. Po pierwsze, w ekonomii doskonale znany jest fakt, że kraje zamożniejsze rozwijają się w tempie wolniejszym, niż kraje uboższe – oczywiście pod warunkiem, że te kraje uboższe są dobrze zarządzane. Poziom rozwoju strefy euro, mierzony PKB na głowę mieszkańca, jest (w zależności od sposobu pomiaru) od 50 do 200 proc. wyższy od rosyjskiego, więc aż tak nie dziwi niższe tempo wzrostu.

No ale aż cztery razy niższe tempo? Rzeczywiście, nie brzmi to zbyt dobrze dla Zachodu, a zwłaszcza Europy. Problem jednak w tym, że analizując rozwój krajów, nie patrzymy na tempo wzrostu PKB osiągnięte w jednym roku, ale w horyzoncie nieco dłuższym. Jeśli na przykład spojrzeć na średnie tempo rozwoju Rosji w ciągu minionych dziesięciu lat, okaże się, że wynosiło ono 1,5 proc. rocznie… i było niższe od tempa 1,6 proc. odnotowanego w chowanej przez Putina do grobu strefie euro, od 2,1 proc. w całej Unii Europejskiej i od 2,7 proc. w USA. Jeśli rzeczywiście Zachód „zdycha”, to co powiedzieć o gospodarce Rosji?

To oszczerstwo, oburzy się zapewne Putin. Rosja należy do grupy czterech wielkich gospodarek rozwijających się, ochrzczonych kiedyś nazwą BRIC. A średnie tempo rozwoju grupy BRIC wynosiło w ciągu ostatniej dekady aż 5,7 proc. rocznie! No tak, tylko że wynik ten grupa zawdzięczała rosnącym w tempie ponad 6 proc. Chinom i Indiom. I jeśli w ogóle próbować mówić o rosyjskim udziale w sukcesie BRIC, to trzeba pamiętać, że gospodarka Chin stanowi niemal 70 proc. całej grupy, a gospodarka Rosji tylko 8 proc. Jak z tym koniem i muchą, która siedzi na jego grzbiecie i twierdzi, że razem ciągną wóz.

Nic wielkiego, pocieszał zgromadzonych w Mińsku słuchaczy Putin. Ceny ropy wprawdzie trochę spadły, ale jeśli coś jeszcze wydarzy się na Bliskim Wschodzie… Niewątpliwie, tylko że po upadku sojuszniczego reżimu w Syrii i obezwładnieniu przez izraelskie lotnictwo Iranu, prezydent Rosji ma coraz mniej narzędzi, za pomocą których mógłby doprowadzić do „wydarzenia się czegoś na Bliskim Wschodzie”. A za to ma przestarzałą, zacofaną technologicznie gospodarkę z rozkradzionym przez oligarchów kapitałem, której rozwój zależy od eksportu surowców. Zdaniem specjalistów z Uniwersytetu Harvarda, pod względem zróżnicowania i zaawansowania gospodarki (mierzonej tzw. Indeksem Złożoności Ekonomicznej) Rosja znajduje się dziś na setnym miejscu na świecie, tuż za Pakistanem, a przed Senegalem.

Reklama
Reklama

Spór Putina z Zachodem o to, kto pierwszy „zdechnie” przypomina słynny spór Fryderyka Nietzschego z Bogiem. „Bóg umarł”, zawyrokował niemiecki filozof, mając na myśli porzucenie przez współczesne społeczeństwo wiary i sankcjonowanej przez boskie przykazania moralności. Kiedy jednak jego samego dosięgła śmierć, szybko pojawił się żart porównujący dwa nagrobki. „1883. Bóg umarł. Nietzsche”. A z drugiej strony: „1900. Nietzsche umarł. Bóg”.

Gospodarki państw Zachodu czeka śmierć, wyjaśnił Putin uczestnikom Eurazjatyckiego Forum Ekonomicznego w Mińsku. Oni ciągle nas grzebią, a sami wkrótce zdechną, dodał. Rosyjski dyktator nie był gołosłowny, poparł swoją tezę konkretnymi liczbami. W zeszłym roku PKB Rosji wzrósł o 4,3 proc., a strefy euro tylko o 0,9 proc. Czy trzeba jeszcze dalszych dowodów zbliżającego się triumfu Rosji, zmierzającej szybkimi krokami do roli gospodarczego supermocarstwa?

Sytuacja jest jednak nieco bardziej skomplikowana. Po pierwsze, w ekonomii doskonale znany jest fakt, że kraje zamożniejsze rozwijają się w tempie wolniejszym, niż kraje uboższe – oczywiście pod warunkiem, że te kraje uboższe są dobrze zarządzane. Poziom rozwoju strefy euro, mierzony PKB na głowę mieszkańca, jest (w zależności od sposobu pomiaru) od 50 do 200 proc. wyższy od rosyjskiego, więc aż tak nie dziwi niższe tempo wzrostu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Ekonomiczne
Polscy przedsiębiorcy apelują o państwową pomoc dla Barlinka po rosyjskim ataku
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Strategia szaleńca?
Opinie Ekonomiczne
Katarzyna Kucharczyk: Technologia atakuje. Należy się bać?
Opinie Ekonomiczne
Michał Kanownik: Z chmury korzystamy chętnie, ale bez pomysłu
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Opinie Ekonomiczne
ArcelorMittal odpowiada Instratowi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama