Krzysztof Adam Kowalczyk: Rozliczenie PIT, czyli fasolki wszystkich smaków

Rząd chwali się rekordowymi zwrotami podatku dochodowego. I dyskretnie przemilcza, że od nadpłaty pobrał już podatek inflacyjny.

Publikacja: 25.04.2023 14:01

Premier Mateusz Morawiecki podkreśla, że suma zwrotów, jaka trafi na konta podatników, będzie rekord

Premier Mateusz Morawiecki podkreśla, że suma zwrotów, jaka trafi na konta podatników, będzie rekordowa – nawet 20 mld zł

Foto: PAP/Piotr Nowak

Gdy co roku wypełniałem w kwietniu PIT, wiedziałem, czego się spodziewać – dopłaty czy zwrotu. Tym razem, dzięki nieładowi Polskiego Ładu, czynność ta przypominała losowanie fasolek wszystkich smaków z książek o Harrym Potterze. Kto czytał lub oglądał film, wie, że można równie dobrze wylosować smak czekoladowy czy toffi, jak woszczyny, czy – brrr - wymiocin. Tym razem mi się upiekło, wylosowałem lekko słodkawy smak zwrotu podatku. Piszę, lekko słodkawy, bo i zwrot był symboliczny.

Rząd się chwali, że podatkowe fasolki będą w tym roku wyjątkowo słodkie. Premier Morawiecki podkreśla, że suma zwrotów, jaka trafi na konta podatników, będzie rekordowa – nawet 20 mld zł (czyli, w dużym przybliżeniu, tyle, ile wydajemy co roku na 13. i 14. emeryturę).

Czytaj więcej

Rekordowy 2022 rok: 18 mld złotych zwrotu podatku PIT

Złośliwcy, którzy nie doceniają szczodrości najlepszego z rządów, zauważą zapewne, że obok zwrotów wynikających z rozliczanych raz w roku ulg podatkowych, takich jak ulga na dzieci czy termomodernizacyjna, reszta to kwota nadpłaconych podatków wynikająca z restrykcyjnego poboru nadmiernych zaliczek. Rząd wprawdzie zwraca nominalnie tyle, ile się należy, ale od nadpłaty pobiera kilkunastoprocentowy podatek inflacyjny, bo inflacja wydatnie zmniejsza rzeczywistą wartość polskiego pieniądza.

Oczywiście inflacja zmniejsza też realną wartość ewentualnych dopłat podatku, ale takich osób ma być – czym premier się już nie chwali – 1,2 mln (mniej niż 2 mln dopłacających rok temu). I one raczej nie docenią faktu, że realnie dopłacą mniej. Jako rodzaj ludzki – jak dowodzą spece od ekonomii behawioralnej – mamy zakodowaną silną niechęć do straty; silniejszą od osiągniętego zysku.

W rządzie muszą mieć niezłych behawiorystów, skoro manipulując przepisami, zadbali o to, by zwroty otrzymało dużo więcej podatników niż w latach poprzednich, a dopłaciło dużo mniej. Może do wyborów będą pamiętać, że wylosowali fasolkę o smaku toffi zamiast woszczyny. I nie zauważą, że jest po inflacyjnym downsizingu.

Gdy co roku wypełniałem w kwietniu PIT, wiedziałem, czego się spodziewać – dopłaty czy zwrotu. Tym razem, dzięki nieładowi Polskiego Ładu, czynność ta przypominała losowanie fasolek wszystkich smaków z książek o Harrym Potterze. Kto czytał lub oglądał film, wie, że można równie dobrze wylosować smak czekoladowy czy toffi, jak woszczyny, czy – brrr - wymiocin. Tym razem mi się upiekło, wylosowałem lekko słodkawy smak zwrotu podatku. Piszę, lekko słodkawy, bo i zwrot był symboliczny.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację