Nie miałbym nic przeciwko temu.
[b]Prowadzone są w tej sprawie jakieś rozmowy?[/b]
Nic mi na ten temat nie wiadomo, ale zarząd powinien być aktywny.
[b]Dlaczego wybrał pan na debiut spółki Warszawę?[/b]
Ze względu na strukturę inwestorską GPW jest giełdą ciekawszą i bardziej chłonną niż giełda londyńska czy nowojorska. Z drugiej strony Polska to zielona wyspa na tle czerwonej Europy. Nasz kraj powinien być miejscem, gdzie rozpoczyna się budowa bardzo silnych – w przyszłości – firm dominujących w Europie Środkowej i Wschodniej.
[b]Jan Kulczyk rozpoczyna budowę koncernu paliwowo-energetycznego z siedzibą w Polsce, który będzie swoim zasięgiem obejmował Europę Środkową?[/b]
To jest sprawdzenie naszych możliwości. Nie w oparciu o marzenia czy analizy, ale fakty. Do tej pory nie byliśmy tak silni w tym sektorze, jak jesteśmy w tej chwili. Nie posiadaliśmy takich aktywów, które pozwalają myśleć szerzej. Dziś, znając ten obszar świata, mechanizmy i instrumenty, za pomocą których umiemy przekształcać przedsiębiorstwa zarządzane do tej pory przez państwo, na Ukrainie, Białorusi czy w Polsce, staliśmy się partnerem pierwszego wyboru dla dużych inwestorów branżowych. Po to, by uporać się z problemami, których nie potrafią oni rozwiązać sami. Jako quasi-bank inwestycyjny jesteśmy poszukiwani. W obszarze energetyki możemy być obecni we wszystkich większych projektach w regionie.
[b]Czy więc kolejnym krokiem będzie elektrownia w Polsce? Ma pan ponoć wykupione już w związku z tą inwestycją grunty?[/b]
Za wcześnie, żeby o tym mówić. Niedługo przedstawię projekt bardzo dużego przedsięwzięcia energetycznego, potwierdzenie moich silnych więzów z ekologią.
[b]Dlaczego ekologia?[/b]
To może być kolejne duże koło zamachowe gospodarki. Wielu ludzi mówi, że ekologia to biznes. Ja dodam, że to powinien być biznes. Jeżeli działanie na rzecz ochrony środowiska będzie pozbawione rachunku ekonomicznego, pozostanie tylko nigdy niespełnionym marzeniem i będziemy patrzeć na ekologię jedynie przez pryzmat aktywności Greenpeace.
[b]Jest pan wyznawcą teorii globalnego ocieplenia? Nie brak osób, które uważają, że to po prostu „wielka ściema”. Zjawisko wymyślone po to, by tylko nakręcać gospodarkę…[/b]
Gospodarkę trzeba nakręcać, szczególnie w epoce kryzysu. Należy znaleźć realny, poważny pomysł na jej dalszy rozwój. Na pewno nie będą to nieruchomości. Być może modernizacja przemysłu albo ekologia.
[b]Czy inwestycje ekologiczne mogą być bardzo rentowne i – na przykład – dać wysoki, 20-proc. zwrot z kapitału?[/b]
Nie wiem, czy to jest akurat ten poziom. Ekologia też może być bardzo zyskowna. Ważne jest również, by wiedzieć – szczególnie w takim przypadku jak Polska – dokąd się zmierza, by znaleźć najlepszą receptę na przyszłość. W oparciu o polskie podmioty, o polską giełdę, o naszą dobrą reputację na świecie, można pokusić się o zbudowanie firm, które będą liczyły się w Europie. Grzechem jest tego nie zrobić. Z samego rozmawiania o naszej obecnej sytuacji gospodarczej w kraju nic nie wyniknie. I wtedy to będzie prawdziwa klęska.
[b]Ale do tego trzeba politycznego, rządowego wsparcia…[/b]
Najlepszymi instrumentami wsparcia są zachęty finansowe. Są uczciwe, bo ludzie, którzy zajmują się gospodarką, wierzą cyfrom, a nie słowom. Słowa, szczególnie w polityce, są bardzo ulotne.
[b]Rząd w kolejnych budżetach powinien postawić na ekologię, podejść do tego strategicznie?[/b]
Tak. I stworzyć na przykład system ułatwień podatkowych dla proekologicznych działań. Choć dziś nie ma dobrego klimatu do dyskusji o obniżkach podatków. Jest jednak masa innych rozwiązań, na przykład zwiększenie odpisów amortyzacyjnych dla inwestujących w ekologię. To tak nie boli jak obniżenie podatków. Rząd powinien również zacząć rozmawiać z gospodarką i przedsiębiorcami.
[b]Kiedy premier Donald Tusk rozmawiał z panem?[/b]
Dawno temu.
[b]Zbyt dawno? [/b]
Tak bym nie powiedział.
[b]Dwa lata temu chwalił pan w „Financial Times” rząd Donalda Tuska. A teraz zawiódł się pan? Za dużo słów, za mało reform?[/b]
Nie zawiodłem się. Ludzi poznajemy po czynach. To, co robi rząd, odbierane jest, nie tylko przeze mnie, ale przez cały świat, bardzo pozytywnie.
[b]Jednak mówią także, że to gabinet bez wielkich celów, idei gospodarczych.[/b]
W tych czasach problemy nie biorą się z braku idei, ale wskutek m.in. braku umiejętności komunikowania się. Rzeczą najważniejszą w społeczeństwie jest wykształcenie. Tylko wykształcone społeczeństwo ma prawo myśleć o zdobywaniu świata. W Polsce brakuje choćby jednej szkoły, która miałaby podobny wymiar co Harvard dla tej części Europy. Nie wystarczy ufundować kilku czy tysięcy stypendiów, żeby stworzyć warunki do rywalizacji ze studentami na tamtej uczelni. Można natomiast ściągnąć do Polski najlepszych profesorów. To projekt, nad którym obecnie pracuję. Uważam, że mamy obowiązek podzielenia się nie tylko sukcesem, ale wiedzą i doświadczeniem.
[b]Chce pan otworzyć szkołę biznesu?[/b]
Tak, uczelnię kształcącą w dwóch dziedzinach: gospodarka i samorządność.
[b]Gdzie i kiedy?[/b]
Zapewne w Warszawie. Perspektywa roku, dwóch lat.
[b]A co z innym projektem w Warszawie, kilkusetmetrowym wieżowcem? Miał być najwyższy w Europie.[/b]
Jestem po słowie z Frankiem Gehrym, architektem. Wierzę, że wkrótce przystąpimy do realizacji.
[b]300 metrów wysokości jest nadal aktualne?[/b]
Niestety nie ze względu na przepisy dotyczące lotnictwa. Budynek będzie miał 130 metrów wysokości. Pierwsza łopata ruszy prawdopodobnie za ponad rok.
[i]Fragmenty rozmowy także w wiadomościach Radia PiN[/i]