Polityczna wojna na doradców

Premier i prezydent stworzyli swoje zaplecza intelektualno-eksperckie. Czy dojdzie do bitwy na koncepcje reformy finansów publicznych? Rada premiera to też przeciwwaga dla wicepremiera Waldemara Pawlaka i ministra finansów Jacka Rostowskiego

Publikacja: 10.03.2010 01:31

Jan Krzysztof Bielecki jeszcze w latach 80. zakładał spółdzielnię Doradca. Jego wieloletnie doświadc

Jan Krzysztof Bielecki jeszcze w latach 80. zakładał spółdzielnię Doradca. Jego wieloletnie doświadczenie w biznesie i polityce chce wykorzystać premier Donald Tusk

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

W wyniku kryzysu finansowego na świecie główny dyskurs polityczny w każdym państwie ma dziś wymiar gospodarczy. Nie inaczej jest w Polsce. Wchodzimy teraz w kolejną fazę – która z opcji politycznych będzie miała lepszy zespół fachowców związanych z ekonomią. W tle, jak zwykle u nas, są wybory – tym razem prezydenckie. Od wczoraj niezależne gremia doradcze ma już nie tylko prezydent Lech Kaczyński, ale też premier Donald Tusk.

O ile jednak Narodowa Rada Rozwoju u boku głowy państwa to grupa 48 naukowców, samorządowców, szefów związków zawodowych i organizacji przedsiębiorców, która ma jedynie wyrażać opinie dotyczące ważnych kwestii ekonomicznych i społecznych, o tyle jedenastoosobowa ekspercka Rada Gospodarcza premiera ma za zadanie recenzować konkretne rozwiązania gospodarczych problemów rządu.

– W polityce od lat mamy za mało intelektualnego wsparcia. Samo powołanie rad eksperckich stanowi wartość dodaną – mówi socjolog, prof. Andrzej Rychard z PAN. Ale zaznacza, że ważne jest, by z różnych rad nie uczynić konkurujących ze sobą ośrodków. Pytanie więc, czy obaj czołowi politycy w Polsce będą potrafili wykorzystać potencjał intelektualny swoich doradców. A może ich otoczenie ma jedynie służyć do poprawienia wizerunku medialnego?

Rada Gospodarcza powołana przez premiera ma być jego dodatkowym zapleczem. Na jej czele stanął były premier Jan Krzysztof Bielecki, do niedawna szef banku Pekao (o którym jeszcze kilka miesięcy temu mówiono, że jeśli Donald Tusk zdecyduje się kandydować na prezydenta, może objąć po nim tekę premiera). – To niezależne ciało doradcze, które pomoże rządowi szukać nowatorskich, oryginalnych i bezprecedensowych metod wyjścia z kryzysu – powiedział premier Donald Tusk, wręczając wczoraj nominacje.

– Dzięki niej chcę uzyskać pewność, że koncepcje rodzące się w kancelarii to dobre pomysły, nieprzesadnie zanurzone w rutynie.

Michał Boni, szef zespołu doradców strategicznych premiera, który do tej pory sam stał za strategią rządową, nie boi się intelektualnej konkurencji. Wiele osób ze środowiska biznesu liczy jednak, że nowe ciało doradcze odciąży mocno zapracowanego Boniego. I choć nikt też tego oficjalnie nie mówi, to rada ze swoim potencjałem może być również dla premiera rodzajem tarczy obronnej i pomocą w przezwyciężaniu sporów w rządzie i koalicji. – Obstawiam jednak, że jest to bardziej kontra do pomysłów wicepremiera Waldemara Pawlaka i ministra finansów Jacka Rostowskiego aniżeli Michała Boniego – mówi „Rz” jeden z ekonomistów.

Nie wiadomo też, jak ułożą się kontakty między dwoma radami: prezydencką i rządową. Na razie łączy je m.in. osoba prof. Witolda Orłowskiego, którego o wsparcie poprosili i premier, i prezydent. – Jeśli się okaże, że pogodzenie pracy w obu będzie trudne, to powiedziałem panu prezydentowi, że jestem gotów zrezygnować z pracy w Radzie Gospodarczej u premiera – dodaje prof. Orłowski.

Prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Clubu (zasiada w zespole prezydenckim), uważa, że rada, którą kieruje Jan Krzysztof Bielecki, będzie rozstrzygała, który z ośrodków decyzyjnych – resort finansów, gospodarki czy zespół doradców Michała Boniego – jest w stanie zaproponować najlepszą drogę wyjścia z kryzysu. – W tym kontekście rada prezydenta jest praktycznie bez znaczenia, bo Lech Kaczyński ma nikły wpływ na politykę gospodarczą naszego kraju

– stwierdza prof. Gomułka. – Rezygnacja Donalda Tuska z kandydowania na stanowisko prezydenta, bo tylko z pozycji premiera jest on w stanie wspierać polską gospodarkę, była słuszna. Myślę, że powstanie rady to kolejny krok, aby rzeczywiście coś zmienić na lepsze – wyjaśnia prof. Dariusz Filar z Uniwersytetu Gdańskiego, członek Rady Gospodarczej. Czy rzeczywiście machina do forsowania reform ruszy? Zobaczymy. Na razie wczoraj członkowie premierowskiej rady wyrazili niepokój związany ze zmiennością kursu naszej waluty. Sądzą, że powinny zostać uruchomione mechanizmy, które zapewnią stabilność złotego. Czy to początek recenzowania działań nie tylko ministrów, ale i banku centralnego, którym kieruje Sławomir Skrzypek?

[ramka][srodtytul]Najbardziej prestiżowe zespoły[/srodtytul]

- Rada Gospodarcza przy premierze składa się z 11 osób, w tym z przewodniczącego i sekretarza, podsekretarza stanu w Kancelarii Premiera

- Narodowa Rada Rozwoju powołana przez prezydenta w jej skład wchodzi 48 członków; ma definiować kluczowe wyzwania i zagrożenia rozwoju społeczno-gospodarczego Polski

- Zespół doradców w Narodowym Banku Polskim prezesowi banku centralnego doradza 15 osób. Dodatkowo w departamentach NBP pracuje ponad 43 doradców

[b]Inne ważne gremia gospodarcze:[/b]

- Rada Konsultacyjna ds. Zagranicznej Polityki Ekonomicznej przy Ministerstwie Spraw Zagranicznych

- Rada Ładu Informacyjnego przy warszawskiej giełdzie

- Rada Uzbrojenia przy Ministerstwie Obrony Narodowej

- Zespół Doradców ds. Energetyki Jądrowej przy ministrze gospodarki[/ramka]

[srodtytul]Przykłady z zagranicy[/srodtytul]

Specjalne instytucje doradcze przy rządach oraz głowach państw funkcjonują w wielu krajach. Rada Doradców Ekonomicznych jest częścią prezydenckiej administracji w USA. Działa od 1946 r., a tworzy ją trzech ekonomistów o uznanym dorobku. Obecnie przewodniczy jej Christina Romer, a wcześniej członkami rady byli m.in.: obecny szef Fedu Ben Bernanke, jego poprzednik Alan Greenspan oraz ekonomiczny noblista Joseph Stiglitz. W prezydenckiej administracji funkcjonuje również od 1993 r. Narodowa Rada Ekonomiczna (NEC). Niemiecka Rada Doradców Ekonomicznych istnieje od 1963 roku. Składa się głównie z pracowników naukowych uniwersytetów. Przygotowuje m.in. raporty okresowe o stanie gospodarki. Przy rosyjskim prezydencie działa wiele rad doradczych złożonych z powołanych przez niego ekspertów. Jedną z takich instytucji jest Rada Rozwoju Rynków Finansowych.

[ramka][b]Opinie

Mirosław Gronicki były minister finansów[/b]

Rady doradcze są potrzebne,co szczególnie uwidoczniło się teraz, gdy trzeba uporać się ze skutkami kryzysu finansowego. W okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości nie istniała żadna rada, nikt nie próbował podsuwać rządzącym propozycji reform i sposobów rozwiązania problemów dotyczących gospodarki. Teraz okazało się, że problemów jest tak wiele, że różne spojrzenia i pomysły na ich zażegnanie są niezbędne. Bardzo podoba mi się koncepcja rady, którą powołał premier pod przewodnictwem byłego szefa rządu i prezesa Pekao Jana Krzysztofa Bieleckiego. To wąskie grono fachowców reprezentujących różne dziedziny życia, które, mam nadzieję, będzie zdolne wypracowywać konkretne koncepcje bądź recenzować pojawiające się scenariusze rozwoju naszej gospodarki. Narodowa Rada Rozwoju przy prezydencie, licząca 48 członków, to raczej klub dyskusyjny, który nie będzie zdolny wypracować żadnej koncepcji. Choć oczywiście będzie mógł się pokusić o zdefiniowanie wąskiego problemu i zaproponowanie możliwości jego rozwiązania.

[i]—not. eg[/i]

Krzysztof Rybiński prof. Szkoły Głównej Handlowej i partner w Ernst & Young

Nie jestem członkiem żadnych rad i stałych zespołów konsultacyjnych i jest to przemyślana decyzja. W ostatnich latach przygotowałem propozycje rozwiązania kilku problemów dotyczących finansów publicznych oraz koncepcję reformy emerytalnej. Żadna z tych propozycji nie została podjęta przez gremia, które o nie prosiły. Postanowiłem więc, że skupię się na innych formach aktywności naukowej i publicystycznej.

Z jednej strony to dobrze, gdy administracja chce zasięgać opinii naukowców czy zewnętrznych ekspertów. Ważne jest jednak, by naprawdę ich słuchała, a nie spotykała się z nimi w ramach działań marketingowych.

Ale z drugiej strony uważam, że głównym zapleczem intelektualnym dla szefów powinni być ich pracownicy. Przez cztery lata, gdy byłem wiceprezesem NBP, starałem się w ten sposób pracować. I mam wrażenie, że przyniosło to dobre efekty. Udało się zbudować prężny, twórczy i mądry zespół analityczny. W naszej administracji za rzadko wykorzystujemy potencjał intelektualny młodych pracowników, a za często korzystamy z pomocy zewnętrznych konsultantów.

[i]—not. aft[/i][/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorek [mail=a.fandrejewska@rp.pl]a.fandrejewska@rp.pl[/mail] [mail=e.glapiak@rp.pl]e.glapiak@rp.pl[/mail][/i]

W wyniku kryzysu finansowego na świecie główny dyskurs polityczny w każdym państwie ma dziś wymiar gospodarczy. Nie inaczej jest w Polsce. Wchodzimy teraz w kolejną fazę – która z opcji politycznych będzie miała lepszy zespół fachowców związanych z ekonomią. W tle, jak zwykle u nas, są wybory – tym razem prezydenckie. Od wczoraj niezależne gremia doradcze ma już nie tylko prezydent Lech Kaczyński, ale też premier Donald Tusk.

Pozostało 95% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację