Choć nazwa Eurocash statystycznemu Polakowi mówi niewiele, to jednak często kupujemy w sklepach towary pochodzące właśnie z hurtowni giełdowej grupy. Dodatkowo firma prowadzi sieć niemal 3,5 tys. franczyzowych sklepów abc oraz ponad 400 Delikatesów Centrum.
Jak na spółkę, której przychody w 2009 r. wyniosły 6,7 mld zł przy 102,5 mln zł zysku netto, jej pochodzący z Portugalii prezes jest wyjątkowo tajemniczy. Eurocash uchodzi za firmę zamkniętą i niechętnie udzielającą informacji. Ostatnie spotkanie z dziennikarzami, poza piątkowym, odbyło się w grudniu 2007 r., kiedy to Eurocash informował o podpisaniu umowy o przejęcie innego dystrybutora – McLane Polska. Jeszcze wcześniej odbyło się tylko raz, w 2005 r., z okazji debiutu na GPW.
Taką samą opinię prezes ma w branży handlowej – od mówienia o planach woli ich realizację. – Aspirujemy do pozycji pierwszego gracza na rynku. Ten, kto jest drugi, jest tylko pierwszym z ostatnich – mówił w piątek Amaral. Z danych Eurocashu wynika, że z ok. 12-proc. udziałem w rynku FMCG (dóbr szybkozbywalnych) jest jego liderem, kolejne są Makro z 6,2 proc. i Emperia z
6 proc. Gdy na poprzedniej konferencji spółka także zaprezentowała podobne dane, konkurenci wpadli w furię, zupełnie się z nimi nie zgadzając. – Nie da się ukryć, że Eurocash jak burza idzie do przodu i rywale oglądają go od kilku lat wyłącznie z tyłu – mówi prezes dużej sieci.
Zanim Luis Amaral wyprowadził Eurocash na tak silną pozycję, przez wiele lat pracował w portugalskich oddziałach koncernów Unilever czy Nissan. W 1995 r. związał się z tamtejszym handlowym gigantem Jeronimo Martins, który wówczas przejmował od Mariusza Świtalskiego sieć Biedronka. Przez cztery lata pracował dla firmy, kończąc na stanowisku prezesa zarządu