Jesteśmy jak rząd do sześcianu

- Temat opcji jest wyolbrzymiony w stosunku do rzeczywistego znaczenia - mówi Henryka Bochniarz, prezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan

Publikacja: 16.03.2009 03:34

Jesteśmy jak rząd do sześcianu

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[b]Rz: Przedsiębiorcy garną się do swoich organizacji? Macie już dziesięć lat doświadczenia.[/b]

[b]Henryka Bochniarz:[/b] Z tym jest różnie. Po dziesiątkach lat przymuszania do członkostwa we wszelkich strukturach, od PCK po partię, Polacy nadal odczuwają niechęć do jakiegokolwiek zaszeregowania. Dodatkowo nadzwyczaj rozwinięta biurokracja powoduje, że większość właścicieli małych i średnich firm ma już niewiele czasu, by poświęcić się dobru wspólnemu. Trzeba przedsiębiorców przekonywać, że organizacje są im potrzebne. Teraz w ich działalność angażują się przedstawiciele dużych i średnich firm. To się jednak zmienia. Kryzys jest czasem budowania silnych organizacji, także biznesowych. W ludziach rośnie potrzeba wspólnoty, zwykła chęć posłuchania, jak sobie radzi sąsiad. Przedsiębiorcy przyjeżdżają na wszystkie konferencje i spotkania znacznie częściej niż poprzednio, bo potrzebują rozmowy. Szukają wsparcia, także psychicznego.

[b]Łączy ich interes, taki jak obrona przed stratami wynikającymi z opcji?[/b]

Temat opcji jest wyolbrzymiony w stosunku do rzeczywistego znaczenia. Odpowiedzialne firmy, które naprawdę wpadły w kłopoty i które są traktowane poważnie przez banki, renegocjują warunki umowy. W przypadku innych, które zachowywały się, jakby weszły do kasyna, rząd nie powinien interweniować. Mamy Komisję Nadzoru Finansowego, możliwa jest pomoc prawna. Ale nic więcej. A poza tym, jeśli potencjalne straty, o których mówi KNF, mogą sięgać 9 mld zł, to – z całym zrozumieniem dla kłopotów konkretnych firm – nie jest to poważna kwota w stosunku do problemów, jakie musimy teraz rozwiązać w Polsce. To nie zawali systemu bankowego. Chyba że niepoważnie zaangażują się politycy. Gdy gruchnęła plotka, że umowy będą unieważniane, odbierałam telefony od kolegów z banków europejskich z prośbą, bym im wyjaśniła, co się dzieje. Oni nie zwykli lekceważyć tego, co mówią przedstawiciele rządu, a dodatkowo muszą brać pod uwagę najgorszy scenariusz. Ale wracając do powodów przystępowania przedsiębiorców do organizacji: będą należeć, jeśli przyniesie im to korzyści biznesowe, inaczej nie. Bo i po co.

[b]Czym konkretnie powinna się zajmować organizacja biznesowa?[/b]

Musi dbać, by warunki prowadzenia biznesu w Polsce były jak najbardziej transparentne, stabilne i sprzyjały rozwojowi. Temu poświęcamy najwięcej czasu i te kwestie nas najbardziej frustrują, bo jakość stanowionego prawa wciąż jest bardzo kiepska. Mamy zły sposób komunikowania się administracji ze społeczeństwem. Niekiedy dostajemy pół dnia na opiniowanie ważnych projektów ustaw. Poza tym często, przykładem ustawa o handlowych obiektach wielkopowierzchniowych, rozwiązania prawne niezgodne z konstytucją przechodzą całą ścieżkę legislacyjną, podpisuje je prezydent i dopiero Trybunał Konstytucyjny musi wskazać błędy. To źle świadczy o naszym prawie i jest marnotrawstwem czasu i pieniędzy. Dlatego dobrze byłoby zacząć praktykować to, co proponuje teraz rząd – szerokie negocjowanie założeń i zlecanie pisania aktów prawnych wyspecjalizowanemu biuru rządowemu.

[wyimek]Organizacja biznesowa musi dbać, by warunki prowadzenia biznesu w Polsce były jak najbardziej transparentne, stabilne i sprzyjały rozwojowi. Temu poświęcamy najwięcej czasu i te kwestie najbardziej frustrują, bo jakość stanowionego prawa wciąż jest kiepska[/wyimek]

Od początku istnienia Lewiatana założyliśmy, że będziemy analizowali nie tylko polskie prawo, ale także unijne. Co prawda gdy powstawaliśmy, Polska nie należała jeszcze do Unii, ale były już rozmowy o warunkach akcesji. Nie spytano jednak przedsiębiorców, jak przyjęte rozwiązania będą wpływały na gospodarkę. Pamiętam walkę o zasady rejestracji leków, gdy w ogóle nie przewidziano dla naszych firm okresu przejściowego. Cały nasz przemysł farmaceutyczny by padł. Niestety, wciąż jesteśmy jedyną organizacją przedsiębiorców, która ma swoje biuro w Brukseli. A prawo gospodarcze jest tworzone przede wszystkim tam i dlatego musimy i chcemy w tym uczestniczyć.

Druga sprawa to lobbing. W Polsce to brzydkie słowo, choć jest nieodłącznym elementem demokratycznego systemu. Jeżeli związki używają swojego wpływu, by zmienić kodeks pracy, to nie jest lobbing? Jest, i tak być powinno. A gdy robią to przedsiębiorcy, to jest coś złego?

I trzecia kwestia, o jaką powinny dbać organizacje biznesu, to układanie stosunków ze związkami zawodowymi. One są istotnym elementem systemu polityczno-społecznego. My dążymy do bezpośredniego kontaktu ze związkowcami, choć to niełatwe, ale inaczej dialog społeczny będzie się toczył gdzieś nad naszymi głowami.

[b]Ile wynosi budżet Lewiatana? [/b]

W ubiegłym roku ok. 10 mln zł, w tym – ponad 16 mln zł. Wzrost to efekt podjętych przez nas projektów unijnych, ważnych z punktu widzenia przedsiębiorców. Chcemy, by było ich więcej. Mamy też w budżecie 550 tys. zł dotacji z tytułu prac w Komisji Trójstronnej.

[b]Czy to ze względu na stabilność prowadzenia biznesu tak bronicie 15 powszechnych towarzystw emerytalnych przed próbami zmniejszenia prowizji, jakie pobierają od swych klientów? [/b]

Nie tyle bronimy PTE, ile protestujemy przeciwko sposobowi, w jaki powstaje ustawa zmieniająca warunki ich działania. Poza tym to nie tylko kwestia biznesu 15 prywatnych firm, dotyczy to konstrukcji całego systemu emerytalnego. Nie może być tak, że nagle, z soboty na niedzielę, minister informuje: „nieważne, że mieliście uzgodnione, iż do 2014 roku nie ma zmian, bo ja właśnie wprowadzam je od jutra”. Zamiast poważnej debaty mamy populistycznie opinie: „oni nas okradają”, a sytuacja poszczególnych PTE jest bardzo różna. Przy okazji razem z tym populistycznym wiatrem wprowadza się kwestie zupełnie bez sensu, jak choćby potrzebę większych rezerw. Zamiast poważnej debaty realizowane jest hasło „pogońmy kapitalistów”.

[b]Trzy największe błędy organizacji?[/b]

Nie jestem tak arogancka, by twierdzić, że ich nie popełniamy, ale nie pamiętam jakiejś popisowej wpadki. Postawiliśmy na ekspercką organizację. 60 stałych ekspertów chroni nas od poważniejszych błędów. Poza legislacją staramy się pomnażać kapitał społeczny, współpracując z dziesiątkami innych organizacji. Tymi kilkudziesięcioma osobami robimy wszystko, ogarniamy coraz więcej dziedzin. Staramy się odpowiadać na każdą prośbę o współpracę, na każdy sygnał z zewnątrz, tak że w sumie jesteśmy jak rząd do sześcianu. Kiedy zaczęliśmy się zajmować ochroną środowiska, wydawało się, że niepotrzebnie, to samo z innowacjami... Dziś już mamy kompetencje i w tych dziedzinach.

[b]A trzy sukcesy?[/b]

Wbrew wielu oponentom myślę, że sukcesem jest zbudowanie Komisji Trójstronnej. Potrzebowaliśmy wszyscy dziesięciu lat, by nauczyć się rozmawiać. Jakie to trudne, świadczy spotkanie w miniony piątek, które sfinalizowało dwumiesięczne negocjacje w sprawie działań antykryzysowych. Jeszcze kilka lat temu odeszlibyśmy od stołu pokłóceni, teraz udało nam się ustalić zarys pakietu i zaprosić rząd do rozmów. Pozostałe najważniejsze osiągnięcia to zwycięska bitwa z niekonstytucyjnym ograniczeniem budowy wielkopowierzchniowych obiektów handlowych i o ograniczenie emerytur pomostowych, czyli dokończenie reformy systemu emerytalnego.

[b]W wydawanej z waszym udziałem książce o transformacji jest m.in. sylwetka Jana Kulczyka. Czy dla was on też jest bohaterem tego okresu?[/b]

Żaden sąd nie stwierdził, że Jan Kulczyk popełnił przestępstwa. Będę więc ostatnią, która zaprzeczy, że w 20-leciu polskiej transformacji zrobił dużo dobrego dla gospodarki. W naszej rewolucji gospodarczej uczestniczyło bardzo wiele osób, z których większość jest anonimowa. To są miliony ludzi, którzy wzięli na swój garb ryzyko zatrudniania innych i stworzenia im miejsc pracy. O nich jest książka, którą przygotowaliśmy wspólnie z W.A.B. i która ukaże się za kilka dni. A dla nas, dla biznesu, Kulczyk jest znaczącą postacią. Co więcej, gdyby go nie było, przy wszystkich zastrzeżeniach, jakie padają w stosunku do niego, to byłaby tylko część historii. Są różni bohaterowie.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację