Szczyt G-20 rozczarował

- Są ważniejsze rzeczy niż nawet dofinansowanie MFW. To przede wszystkim przywrócenie zaufania na rynkach finansowych , a to właściwie nie było nawet tematem rozmów podczas szczytu - mówi Marco Annunziata, główny ekonomista Unicredit w Londynie

Publikacja: 03.04.2009 01:03

Marco Annunziata, główny ekonomista Unicredit w Londynie

Marco Annunziata, główny ekonomista Unicredit w Londynie

Foto: Rzeczpospolita

[b]Co Pan sądzi o efektach szczytu G20?[/b]

[b]Marco Annunziata:[/b] Zwiększenie środków dla MFW jest bardzo ważne, ale to nie wszystko, by zwalczyć skutki kryzysu. Ale inne postanowienia - jestem tym rozczarowany. Są ważniejsze rzeczy niż nawet dofinansowanie MFW - to przede wszystkim przywrócenie zaufania na rynkach finansowych , a to właściwie nie było nawet tematem rozmów podczas szczytu. Chodzi o przejrzystość banków, o wiedzę co mają one w swoich bilansach. Na razie pewne działania podjęły tylko Stany Zjednoczone, ale problem dotyczy także Europy.

Oczywiście poszczególne kraje wprowadzają indywidualne rozwiązania, ale nie było rozmowy, by te działania były skoordynowane. Drugi ważnym elementem walki z kryzysem jest oczywiście fiskalne pobudzanie gospodarki, a tu mamy jednak do czynienia ze sprzeciwem ze strony szczególnie europejskich państw. Tu też jest jeszcze jeden ważny aspekt - rosną bowiem obawy, że zwiększone wydatki publiczne w USA mogą mieć konsekwencje dla reszty świata. Chodzi o to, by te stymulowanie fiskalne było bardziej rozłożone - tak żeby po fakcie nie okazało się, że pewne kraje maja ogromne deficyty bieżące, a inne ogromne nadwyżki na rachunkach bieżących. To będzie rodziło nierównowagi.

[b]Na szczycie wiele mówiło się o potrzebie regulacji rynków finansowych... [/b]

Na pewno jakaś potrzeba lepszego regulowania rynków finansowych jest potrzebna, ale musimy pamiętać o dwóch rzeczach. Kryzys zaczął się w tej części rynku finansowego, która była już ściśle regulowana, czyli w sektorze bankowym. Oczywiście, problemem jest to, że np. działalność funduszy hedgingowych nie jest dość dobrze regulowana. Nie potrzeba więcej przepisów, bo takie sytuację prowadzą do mniejszej efektywności nadzoru, potrzeba większej przejrzystości i potrzeba lepszej oceny ryzyka.

Te działania są potrzebne, ale tak naprawdę w celu uniknięcia kolejnego kryzysu, a nie zwalczenia tego. To nie jest kluczowe do zwalczania skutków obecnego kryzysu, więc nie jest to taka pilna sprawa.W tym kontekście ważniejsze jest to by największe gospodarki - takiej jak Niemcy, Chiny, Japonia - wydawały więcej na pobudzanie gospodarki. Ale i tak podstawową sprawą jest przywrócenie przejrzystości na rynku bankowym - bez tego zjawisko credit crunchu będzie nam nadal towarzyszyć. A to wydłuży recesję.

[b]Co zatem powinno się znaleźć w postanowieniach takiego szczytu?[/b]

Jak najbardziej konkretne rozwiązania, typu na takie konkretne działania przeznaczymy tyle środków, a na takie tyle. Zrobimy to by poprawić przejrzystość systemu bankowego. A jednocześnie powinna być mocna deklaracja, że pewnych rzeczy - jako G20 - nie zrobimy, jak np wszelkie działania, które będą prowadzić do protekcjonizmu.

[b]Czy uważa Pan, że protekcjonizm jest głównym zagrożeniem dla światowej gospodarki?[/b]

Na razie jest umiarkowanym zagrożeniem. Ale jego negatywne oddziaływanie może się zwiększyć wraz z upływem czasu, jeżeli recesja będzie się przedłużać, bo rządy będą pod coraz większą presją, by uciekać do tego typu rozwiązań. Co widzieliśmy do tej pory to zapewnianie, że rząd poszczególnych państw nie będą stosować praktyk protekcjonistycznych, ale nie zawsze czyny podążały za słowami. Chodzi o to by państwa nie subsydiowały własnego przemysłu, nie podnosiły ceł, skupiając się na raczej restrukutryzowaniu własnej gospodarki. Być może przydałoby się więcej władzy dla WTO, która mogłaby kontrolować jak działają rządy i nie chodzi tylko o monitorowanie ceł, ale także o wszelkie działania mogące prowadzić do zwiększenia protekcjonizmu.

[b]Dzięki szczytowi G-20 poprawiły się wyraźnie nastroje na rynkach finansowych, z tego co Pan mówi, bezpodstawnie...[/b]

Ten optymizm, który obserwowaliśmy ostatnio na rynkach nie utrzyma się długo. Jego źródłem były oczekiwania na szczyt G-20 i jego rezultaty, a to raczej rozczarowuje. Drugim bodźcem była lekka poprawa danych makroekonomicznych płynących ze świata. Do tej pory mieliśmy dramatyczne dane, teraz mamy mieszankę danych dramatycznych i nieco bardziej pozytywnych. Informacje z gospodarek będą nadal mieszanką danych złych i nieco lepszych, przez następne kilka miesięcy. Po prostu dalszej poprawy przez jakiś czas nie będzie, więc optymizm się zmniejszy.

[b]Co Pan sądzi o efektach szczytu G20?[/b]

[b]Marco Annunziata:[/b] Zwiększenie środków dla MFW jest bardzo ważne, ale to nie wszystko, by zwalczyć skutki kryzysu. Ale inne postanowienia - jestem tym rozczarowany. Są ważniejsze rzeczy niż nawet dofinansowanie MFW - to przede wszystkim przywrócenie zaufania na rynkach finansowych , a to właściwie nie było nawet tematem rozmów podczas szczytu. Chodzi o przejrzystość banków, o wiedzę co mają one w swoich bilansach. Na razie pewne działania podjęły tylko Stany Zjednoczone, ale problem dotyczy także Europy.

Pozostało 87% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska