Polska nie powinna wejść w tym roku w recesję

Mogę sobie wyobrazić sytuację, w której w ciągu najbliższych miesięcy będziemy zmuszeni podnosić stopy - mówi Halina Wasilewska -Trenkner, członek RPP

Publikacja: 06.04.2009 04:40

Polska nie powinna wejść w tym roku w recesję

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[b]RZ: Wiele lat zajmowała się pani budżetem państwa. Jak ocenia pani szanse na wykonania planu założonego przez resort finansów?[/b]

Halina Wasilewska-Trenkner: Pierwsza połowa roku nie będzie dramatyczna. W marcu i kwietniu czekają nas duże przychody z PIT i CIT w związku z rozliczeniami z poprzedniego roku. Interesujące jest, co będzie wynikało z pełnego, po zwrotach, rozliczenia PIT i CIT za 2008 rok, ale tego dowiemy pod koniec lipca.

W drugiej połowie roku dochody budżetu będą silniej uzależnione od VAT i akcyzy, które z kolei zależą od wartości konsumpcji i importu. Na razie fizyczne rozmiary importu są mniejsze niż w ubiegłym roku, ale przy słabszym niż wówczas złotym wartość importu przeliczona na złote może być wyższa, a to przysparza dochodów z VAT i akcyzy. Nasza konsumpcja też nie jest na razie ograniczana – w lutym spadła w ujęciu rocznym, ale nie był to spadek dramatyczny, a więc i dochody z VAT z tego powodu nie uległy znacznej redukcji. Natomiast po stronie wydatków mieliśmy w lutym i w marcu zakłócenia pogodowe, co pewnie wstrzymało pewne wydatki publiczne na prace inwestycyjne. Z punktu widzenia wydatków ważne jest, co będzie się działo z bezrobociem i ile rząd wyda na walkę z nim. Z jednej strony będą to dodatkowe wydatki, z drugiej – będą one jednak pobudzać konsumpcję, mogą więc przynieść dodatkowe dochody podatkowe. Dlatego wierzę, że uda się zamknąć budżet z deficytem na zaplanowanym poziomie. Musimy sobie uzmysłowić, że duże oszczędności w deficycie w latach 2007 i 2008 to nie była norma, to była sytuacja wyjątkowa. Gdyby jednak doszło do rewizji budżetu, nie byłaby to dobra informacja, szczególnie jeżeli nowelizacja wynikałaby ze wzrostu wydatków publicznych.

[b]Gdyby do tego doszło, to czy RPP będzie reagować?[/b]

Zwiększenie deficytu może doprowadzić do wzrostu inflacji, przez co spadnie prawdopodobieństwo obniżania stóp. Ale nasza reakcja nie będzie jedynie pochodną sytuacji budżetowej. Od początku roku inflacja uparcie utrzymuje się na poziomie ok. 3 proc. i spodziewam się, że grupa cen związanych z utrzymaniem mieszkań wciąż będzie podtrzymywała ją na zawyżonym poziomie. Nawet jeżeli będzie to dobry rok dla rolnictwa i ceny żywności latem spadną, to wskaźnik inflacji obniży się do ok.

2,5 proc., by jesienią znów wzrosnąć. Nie zapomnijmy też, że w lutym wyraźnie wyższe od oczekiwań były zwyżki cen producentów, co może w kolejnych miesiącach wpłynąć na koszty u konsumentów. To kolejny sygnał ostrzegawczy. Nie wiadomo w końcu, czy złoty będzie nadal się umacniał. Sytuacja jest bardzo zmienna i moim zdaniem kolejne obniżki stóp mogą być ryzykowne.

[b]Ale inflacja na świecie spada, jest bliska zera w USA, w strefie euro wynosi 0,6 proc., czy dzięki temu w Polsce ceny nie będą rosły wolniej?[/b]

Na razie tak, ale jeżeli dojdzie do ożywienia gospodarczego, ceny np. surowców zaczną rosnąć. My importujemy surowce, a więc nie pozostanie to bez wpływu na nasz rynek. Poza tym spójrzmy, co się stało na szczycie G20 – zdecydowano o wpompowaniu w globalną gospodarkę 1,1 bln dolarów. Gdzieś na świecie objawi się to zwiększonym popytem i przełoży się na inflację. A wtedy i Polska zosta- nie tym dotknięta. Do tego dołóżmy już typowo polskie bolączki – jak uwolnienie cen energii elektrycznej.

[b]Więc to koniec obniżek stóp procentowych?[/b]

Dobrze byłoby poczekać. W krótkim czasie obniżyliśmy stopy o 225 punktów bazowych, teraz warto sprawdzić, jakie będą efekty. Dobrą wskazówką mówiącą o tym, jak te nasze pięć miesięcy obniżania stóp podziałało, będzie czerwcowa projekcja inflacyjna. Pamiętajmy też, że nasze decyzje nie dotyczą roku 2009. Ich wpływ będzie widoczny dopiero w roku 2010, a nawet w 2011. Na razie nie ma zjawisk, które sugerowałyby podwyżki stóp. Ale to nie powinno być odczytywane jako zapowiedź dalszych obniżek. Nie wiem, czy będziemy mogli sobie na to pozwolić, bo sytuacja jest bardzo dynamiczna. Mogę sobie wyobrazić sytuację, w której w ciągu najbliższych miesięcy będziemy podnosić stopy.

[b]Czy pani zdaniem możliwa jest w bieżącym roku w Polsce recesja?[/b]

Obecnie dostępne dane statystyczne oraz opracowane na ich podstawie projekcje nie zapowiadają wejścia naszej gospodarki w recesję. Wiele zależy od tego, jakie będą zmiany na rynkach światowych. Osobiście sądzę, że mamy szanse zachować dodatnie tempo wzrostu gospodarczego, choć przejściowo będzie to tempo dość niskie, zwłaszcza w porównaniu z tym, do jakiego przywykliśmy w latach ubiegłych.

[b]Co pani myśli o pomyśle obniżki rezerwy obowiązkowej? Czy to jest nadal potrzebne?[/b]

Tu trzeba być bardzo ostrożnym. To nie jest tak, że my obniżymy rezerwę, a banki odetchną z ulgą i zaczną rozdawać kredyty. Ich sytuacja jest skomplikowana, ale nie jest zła. Dysponują znaczną płynnością, na depozycie nocnym w NBP zostawiają codziennie kilka miliardów złotych. Co będzie, jeżeli dolejemy wody do tego jeziora? Chyba mało kto wierzy, że te środki pójdą na pobudzanie akcji kredytowej.

Oczywiście w grupie banków są instytucje w bardzo zróżnicowanej sytuacji, ale NBP nie może działać selektywnie. Trzeba też pamiętać, że niektóre z nich prowadzą politykę, która może wpływać na kurs złotego, a nam zależy na stabilności tego kursu.

[b]To może zniechęcić banki do trzymania pieniędzy w NBP poprzez obniżkę stopy depozytowej?[/b]

Stopa depozytowa powinna być powiązana ze stopą referencyjną. Obecnie oprocen- towanie depozytu jest niższe niż inflacja. Obniżanie stopy depozytowej nie jest do końca dobrym pomysłem.

[b]Wierzy pani w to, że wejdziemy do ERM2 w ciągu najbliższych miesięcy?[/b]

W ERM2 kurs nie może się wahać – a w zeszłym tygodniu amplituda wahań kursu euro do złotego przekraczała 30 groszy. Ale to nie wszystko – czynnikiem ryzyka jest zmiana konstytucji lub wypracowanie konsensusu politycznego. Trzeba pamiętać, że w roku 2010 i 2011 mamy wybory i ciężko sobie wyobrazić, że temat euro nie będzie przed- miotem kampanii, a tym samym nie będzie wpływał na złotego. Najbezpieczniej byłoby zmienić konstytucję przed wejściem do ERM2. Wtedy pozostaje kwestia kryteriów ekonomicznych – a z tym myślę, że damy sobie radę.

[b]RZ: Wiele lat zajmowała się pani budżetem państwa. Jak ocenia pani szanse na wykonania planu założonego przez resort finansów?[/b]

Halina Wasilewska-Trenkner: Pierwsza połowa roku nie będzie dramatyczna. W marcu i kwietniu czekają nas duże przychody z PIT i CIT w związku z rozliczeniami z poprzedniego roku. Interesujące jest, co będzie wynikało z pełnego, po zwrotach, rozliczenia PIT i CIT za 2008 rok, ale tego dowiemy pod koniec lipca.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację