Reformę emerytalną trzeba dokończyć

Paweł Pelc: Kluczowe jest przygotowanie i uchwalenie ustawy o dożywotnich emeryturach kapitałowych

Publikacja: 10.01.2011 03:24

Reformę emerytalną trzeba dokończyć

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Red

W debatę o OFE rozpoczętą tekstem Jana Krzysztofa Bieleckiego włączyła się ostatnio Aleksandra Wiktorow. Podjęła się ona obrony Bieleckiego, z którym polemizowali Ewa Lewicka-Banaszak, Agnieszka Chłoń-Domińczak, Marek Góra, Michał Rutkowski, Maciej Bukowski, Janusz Jankowiak i Aleksander Chłopecki.

[wyimek]Z debaty o OFE toczącej się w „Rz” wynika, że rząd ma problem z poziomem długu publicznego[/wyimek]

Zdaniem Wiktorow do obecnej sytuacji doprowadził brak kompleksowej regulacji w sprawie reformy emerytalnej i przyjęcie jedynie ustaw dotyczących pierwszego jej etapu. Wskazuje ona, że zabrakło projektów dotyczących emerytur pomostowych, wypłat z drugiego filara, podniesienia wieku emerytalnego, rent inwalidzkich i rent rodzinnych. Wiktorow uważa, iż brak tych regulacji spowodował, że „dziś mamy tak skomplikowaną sytuację wymagającą rozwiązań specjalnych”. Jej zdaniem obecny rząd nie może jako jedyny ponosić konsekwencji zaniechań poprzedników.

[srodtytul]Brak ostatecznych regulacji[/srodtytul]

Trudno się zgodzić z takim wywodem. Reforma emerytalna nie została zakończona. Brakuje fundamentalnej do jej prawidłowego funkcjonowania regulacji w sprawie dożywotnich emerytur kapitałowych, czyli tzw. annuitetów. Bez tej regulacji nie będzie można wypłacić emerytur z nowego systemu, gdy ubezpieczeni osiągną wiek emerytalny dla mężczyzn, czyli 65 lat (dla kobiet przechodzących na emeryturę w wieku 60 lat obecny rząd wprowadził rozwiązanie szczególne – do osiągnięcia 65 lat pobierają one okresową emeryturę kapitałową z OFE).

W pełni podzielić należy pogląd Wiktorow, że przyjęte przez obecny rząd rozwiązania dotyczące dożywotnich emerytur kapitałowych słusznie zostały zawetowane przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie zawierały one inflacyjnej waloryzacji emerytur, a jedynie udział w zysku – nieznanym w momencie wykupywania emerytury oraz możliwości zakupienia emerytur małżeńskich.

Ponadto zakładały wypłatę emerytur przez fundusze zarządzane bądź przez zakłady emerytalne, bądź przez powszechne towarzystwa emerytalne, abstrahując od faktu, że wypłata dożywotnich emerytur kapitałowych jest działalnością ubezpieczeniową, nie inwestycyjną. Ponadto regulacje te wprowadzały bardzo skomplikowane rozwiązania będące konsekwencją zastosowania wspólnych dla obu płci tablic dalszej oczekiwanej długości życia. Tyle że za kształt tych rozwiązań trudno winić kogoś innego niż obecny rząd, który je przygotował i doprowadził do ich uchwalenia przez Sejm.

Obecne propozycje rządu, by ograniczyć część składki przekazywanej do OFE, nie wynikają z faktu, że brakuje części regulacji niezbędnych do dokończenia reformy emerytalnej. Również argumentacja Jana Krzysztofa Bieleckiego w ogóle nie odnosiła się do tej kwestii. Wręcz przeciwnie, jego wywody oparte były na krytyce przyjętych i obowiązujących rozwiązań. Nie ma dającego się wykazać związku między brakiem części regulacji dotyczących reformy emerytalnej a koniecznością zmian w systemie emerytalnym wskazywaną przez Bieleckiego czy też propozycjami przeniesienia części składki emerytalnej z OFE do FUS zapowiedzianej przez rząd.

[wyimek]Warto oddzielić debatę o finansach publicznych od debaty o zreformowanym systemie emerytalnym[/wyimek]

Realizacja tych propozycji w żaden sposób nie przybliża także uzupełnienia systemu emerytalnego o brakujące rozwiązania. Przeciwnie – utrudnia przyjęcie tych regulacji. Rząd bowiem, zamiast pracować nad projektem ustawy o dożywotnich emeryturach kapitałowych – skoncentruje się przez najbliższe miesiące na przygotowaniu i „przepchnięciu” przez Sejm proponowanych przez siebie rozwiązań – zmniejszenia części składki przekazywanej do OFE, wprowadzenia dodatkowych kont w ZUS, na których byłyby oddzielnie ewidencjonowane składki zabrane OFE, wymyśleniu, jak można je dziedziczyć, a także jak umożliwić dodatkowe dobrowolne oszczędzanie w OFE oraz na nowych ulgach podatkowych zapowiedzianych dla tych oszczędności.

A to oznacza, że w tym okresie nie będzie mógł pracować nad sprawą wypłat z OFE, a czasu na przygotowanie tych regulacji jest coraz mniej. Wprowadzenie zmian proponowanych przez rząd utrudni też przygotowanie regulacji w sprawie dożywotnich emerytur kapitałowych, bo regulacje dotyczące fazy oszczędzania po wprowadzeniu dodatkowych dobrowolnych składek do OFE korzystających ze zwolnień podatkowych i nowego konta w ZUS będą bardziej skomplikowane niż obecnie. A że wysokość środków zgromadzonych w OFE będzie znacząco niższa niż obecnie – istotnym problemem będzie kwestia kosztów systemowych, z których część ma charakter stały niezależny od wartości świadczenia.

[srodtytul]Pamiętać o demografii[/srodtytul]

Wiktorow pomija istotną różnicę między kapitałową a repartycyjną częścią systemu – sposób finansowania. Część repartycyjna jest silnie uzależniona od sytuacji demograficznej, która w Polsce niestety drastycznie się pogarsza.

Oznacza to, że przeniesienie części składki z OFE do FUS przenosi w przyszłość olbrzymie napięcia w systemie emerytalnym, bez wskazania sposobu ich rozwiązania. O ile bowiem w OFE znajdują się realne aktywa, o określonej wartości rynkowej, o tyle na koncie w ZUS (także tym nowym, utworzonym dla części składki przeniesionej z OFE) są jedynie informacje o wpłaconych składkach i ich waloryzacji, a nie realne środki.

A to oznacza, że w przyszłości powstaną duże problemy ze sfinansowaniem wyższych świadczeń z części repartycyjnej (przy mniejszej liczbie pracujących i większej liczbie świadczeniobiorców niż obecnie). Konsekwencją zmiany proporcji składki odprowadzanej do części repartycyjnej i części kapitałowej jest bowiem zmiana proporcji źródeł finansowania przyszłych świadczeń i konieczność większych obciążeń nakładanych na obywateli w przyszłości, by wywiązać się ze zobowiązań emerytalnych zaciąganych dziś.

Wbrew stanowisku Aleksandry Wiktorow istotą reformy nie jest tylko zastąpienie systemu zdefiniowanego świadczenia systemem zdefiniowanej składki, ale przede wszystkim zmiana źródeł finansowania świadczeń poprzez skierowanie jednej trzeciej składki emerytalnej do OFE, tak by istotna część świadczenia finansowana była nie ze składek przyszłych pracujących (reforma jest odpowiedzią na pogarszającą się sytuację demograficzną), lecz za pośrednictwem rynków finansowych z aktywów zgromadzonych w fazie oszczędzania na indywidualnych kontach w OFE. Zostało to zresztą jednoznacznie wyartykułowane jeszcze w 1997 r. we wstępie do raportu „Bezpieczeństwo dzięki różnorodności” przygotowanym przez ówczesne Biuro Pełnomocnika Rządu ds. Reformy Zabezpieczenia Społecznego.

[srodtytul]Przeważa krótkowzroczność[/srodtytul]

Także pozostałe regulacje, których brak podnosi w swoim tekście Wiktorow (dotyczących „podniesienia wieku emerytalnego, rent inwalidzkich, rent rodzinnych”), nie mają bezpośredniego związku z argumentacją Bieleckiego, a także z rządowymi propozycjami zmian w systemie emerytalnym. Ewentualne wprowadzenie tych zmian mogłoby mieć pozytywny wpływ na budżet w długim okresie, jednak w krótkim okresie nie rozwiązałyby one problemów budżetowych, które skłaniają rząd do przesunięcia znacznej części składki emerytalnej z OFE do FUS.

Zmiany te, nawet gdyby je wprowadzić, nie wpływają na osoby, które pobierają świadczenia, mogłyby mieć wpływ tylko na świadczenia przyznawane w przyszłości. Ewentualne podniesienie wieku emerytalnego, które wymaga odpowiedniego wyprzedzenia, prowadzić może też do częściowego przesunięcia świadczeń – z emerytalnych na rentowe.

Tekst Aleksandry Wiktorow przypomina też, że propozycje Rady Gospodarczej przy premierze, które stały się podstawą decyzji rządu, związane są z kwestią narastającego długu publicznego. Potwierdza w ten sposób niestety to, że krótkoterminowy interes obecnego rządu, który w roku wyborczym nie jest gotowy do wprowadzenia realnych reform finansów publicznych, przeważa nad długoterminowym interesem ubezpieczonych i państwa.

Z debaty o OFE toczącej się w „Rz” wynika, że z rząd ma problem z poziomem długu publicznego. Postanowiono go rozwiązać nie poprzez reformę finansów publicznych, lecz przesunąć go w czasie poprzez zmianę proporcji składki emerytalnej między częścią repartycyjną (FUS) i kapitałową (OFE). Postanowiono też rozwiązanie to „ubrać” w reformę reformy systemu emerytalnego – naprawienie błędów przy jego tworzeniu. Aby osłabić opór wobec zmian, postanowiono też wprowadzić rozwiązania, które są postulowane przez PTE od dawna

(np. rozluźnienie limitów inwestycyjnych, choć w tym zakresie nie ma szczegółowych propozycji). Jednocześnie zmiany próbuje się przedstawić jako korzystne dla przyszłych emerytów, bez szczegółowego wskazania, na czym te korzyści miałyby polegać. Stąd istotnym elementem debaty jest krytyka obecnego systemu emerytalnego.

Aleksandra Wiktorow do dyskusji tej wniosła istotny element, który dotąd nie był w niej podkreślany – reforma emerytalna nie została zakończona. Jednak wbrew jej stanowisku stan reformy wywołuje nie konieczność zmian proponowanych przez Jana Krzysztofa Bieleckiego czy rząd, lecz przeciwnie – konieczność skoncentrowania się na dokończeniu tej reformy.

Kluczowe jest przygotowanie i uchwalenie ustawy o dożywotnich emeryturach kapitałowych, bo bez niej wciąż nie do końca wiadomo w szczegółach, kto i na jakich zasadach będzie nam je wypłacał. Najlepiej, żeby to zrobiły zakłady ubezpieczeń na życie w formie dożywotniej emerytury kapitałowej waloryzowanej do inflacji, przy dopuszczalności wykupienia także emerytury małżeńskiej.

Gdy rząd już się upora z tym problemem, warto wrócić do dyskusji o grupach zawodowych wyłączonych z reformy już po jej rozpoczęciu, takich jak służby mundurowe czy górnicy. To są kluczowe tematy związane z dokończeniem reformy emerytalnej.

Warto oddzielić debatę o finansach publicznych od debaty o zreformowanym systemie emerytalnym, gdyż choć są to kwestie powiązane, to nie da się szukać rozwiązania problemów finansów publicznych w próbach demontażu tej reformy, gdyż na dłuższą metę zmiany te pogarszają sytuację finansów publicznych, a w krótszej perspektywie przenoszą część zobowiązań poza bilans, co prowadzi do „statystycznej” poprawy wskaźników zadłużenia, a przy przyjęciu metodologii Eurostatu – także deficytu sektora finansów publicznych.

[i]Autor jest radcą prawnym, wiceprezesem Stowarzyszenia Rynku Kapitałowego UNFErozmowa z Agnieszką Chłoń-Domińczak, jedną z twórczyń reformy[/i]

W debatę o OFE rozpoczętą tekstem Jana Krzysztofa Bieleckiego włączyła się ostatnio Aleksandra Wiktorow. Podjęła się ona obrony Bieleckiego, z którym polemizowali Ewa Lewicka-Banaszak, Agnieszka Chłoń-Domińczak, Marek Góra, Michał Rutkowski, Maciej Bukowski, Janusz Jankowiak i Aleksander Chłopecki.

[wyimek]Z debaty o OFE toczącej się w „Rz” wynika, że rząd ma problem z poziomem długu publicznego[/wyimek]

Pozostało 96% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację