Kariery kobiet nie dzięki parytetom

GRAŻYNA PIOTROWSKA-OLIWA. Z wiceprezydent Pracodawców RP rozmawiają Jakub Kurasz („Rz”) i Cezary Szymanek (Radio PiN)

Publikacja: 08.03.2011 01:11

Kariery kobiet nie dzięki parytetom

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

"Rz": „Piję za wszystkie kobiety, które zdecydowały się nie mieć dzieci, bo tylko tak możemy skutecznie konkurować z mężczyznami". Podobno to pani słowa, a padły w trakcie jednego z przyjęć dla kobiet działających w biznesie.

Grażyna Piotrowska - Oliwa:

Nie. Nigdy tak się nie wyraziłam, zresztą nawet bym nie miała takiej okazji, bo na „kobiece" przyjęcia nie chodzę. A to, że zdecydowałam się sama nie mieć dzieci, nie ma związku z biznesem. Kobiety potrafią doskonale łączyć macierzyństwo i karierę.

Ale zapewne dosyć często musiała pani udowadniać, że blond to tylko kolor włosów, a nie cecha pani charakteru...

Też nie. Po rynku dosyć szybko poszła fama, że próby sprawdzania mojego intelektu są zbyt ryzykowne, po prostu się nie opłacają.

Jak sprawdzano?

Zadawano pytania, które miały być niby podchwytliwe. Dla mnie były głupie, a pytający dość często nie potrafił poradzić sobie kompetencyjnie z utrzymaniem rozmowy.

Twardy z pani zawodnik...

Miarą sukcesu jest liczba nie tylko przyjaciół, ale i wrogów. Wrogowie, bądź osoby, z którymi biznesowo się ścierałam, mogli o mnie powiedzieć jedno – że po prostu mam przysłowiowe jaja jak arbuzy. Kiedy to usłyszałam pierwszy raz, zastanawiałam się, czy mam się obrazić, ale mój mąż stwierdził, że to dla mnie właściwie komplement.

Ale kobiet w polskim biznesie jest wciąż mało. Patrząc z perspektywy firm wchodzących w skład giełdowego indeksu WIG20, mamy właściwie tylko Alicję Kornasiewicz w fotelu prezesa Pekao...

Kobietom brakuje takiej charakterologicznej determinacji do wspinania się po ścieżkach kariery. Są kompetentne, mądre, poukładane i analitycznie skonstruowane. Ale nie ma w nich chęci walki. Czasami wygodnie jest powiedzieć, że gdzieś tam jest szklany sufit, że otaczają nas faceci, którzy wszystko blokują. Tylko że stereotypem nie przesłoni się braku chęci do poniesienia większej odpowiedzialności, do sięgnięcia po więcej, wzięcia odpowiedzialności za ludzi. A że można, sama jestem tego dobrym przykładem, tyle tylko, że to jest efekt ciężkiej pracy i stalowych nerwów. Niektóre kobiety to przeraża.

W świecie coraz modniejsze stają się ustawowe regulacje dotyczące kobiet w biznesie. W Norwegii już są. Jerzy Buzek i Vivien Reding zapowiadają, że wkrótce mogą się pojawić w krajach UE.

Moim zdaniem są one niepotrzebne. Która inteligentna, mądra, profesjonalna kobieta chciałaby usłyszeć, że zrobiła karierę tylko przez parytet? Tak jak teraz niektóre słyszą, że swój status zawdzięczają sypialni. A to jest najbardziej obraźliwa rzecz dla kobiety. Wartością powinno być to, że kobieta jest, gdzie jest, bo jest mądrą babką, a nie dlatego, że była łapanka na kwoty.

Ale wiele kobiet nie robi kariery, bo stawiają na rodzinę...

To jest ich wybór i nie zmieni się tego żadną ustawą. Poza tym nie każdego stać na niańkę, nie każdy ma dziadków w pełni formy i ma co zrobić z dziećmi. Wybór: robię karierę albo zajmuję się rodziną, jest bardzo trudny. Dopiero teraz mamy ustawę żłobkową – jakieś rozwiązania, które pomogą kobietom wyjść z domu. Ale otwierając drzwi parytetami, nagle nie ruszy przez nie całe stado świetnych, chcących robić karierę kobiet. Takich będzie kilka. A będą też takie, z których wytrawni gracze polityczni zrobią popychadła. I to będzie najgorsza konsekwencja kwot.

Krótka ławka pięknej płci?

Znam wiele kobiet, które mogłyby zajść wyżej, niż są w tej chwili. Im, ale także innym świetnie wykształconym, na przykład w świecie finansów, gdzie panowie trzymają się razem, a kobieta jest właściwie wrogiem, parytety mogłyby pomóc. Ale 30 – 40 proc. w krótkim okresie...? Szybko nas tyle nie będzie, bo łowienie, a potem szlifowanie talentów trwa.

Feministki już w tej chwili robią ustawkę na Piotrowską-Oliwę...

– Szanuję poglądy innych, ale mamy demokrację. Cenię prof. Magdalenę Środę, kibicuję Henryce Bochniarz i Beacie Stelmach, bo w głębi duszy jestem feministką.

Ale mój umysł funkcjonuje po prostu bardzo racjonalnie.

W parytetach sensu pani nie widzi... to jest jeszcze ogromna, nie tylko w Polsce, różnica w zarobkach pomiędzy kobietami a mężczyznami. Może tę kwestię warto uregulować ustawowo...

To już prędzej... O tym zresztą mówi konstytucja, że wszyscy jesteśmy równi wobec prawa, a mimo to są dysproporcje płacowe.

A damska prasa pełna jest porad „co masz zrobić, żeby dostać taką pensję jak mężczyzna, który razem z tobą ubiega się o stanowisko"...

Mechanizm działania prezesa lub szefa działu kadr jest następujący: muszę kobiecie zapłacić mniej, bo ma dzieci; one będą chorować, czyli kobieta będzie krócej pracować niż mężczyzna; jak jemu zachorują dzieci, to zajmie się nimi kobieta, więc na pracy się to nie odbije, czyli różnicą płac dokonywana jest optymalizacja czasu pracy. Takie są tradycyjne kanony w naszym kraju i to nie jest fair, głęboko się z takim podejściem nie zgadzam. Bo jeśli kobieta ma chore dziecko, to wykona swoją pracę w 100 proc. i zajmie się dzieckiem w 200 proc.

Porozmawiajmy o kobietach... jak się czuje kobieta w tym zmaskulinizowanym świecie top managementu?

Doskonale...

... do koszarowych żartów przyzwyczajona?

Do wszystkiego trzeba mieć dystans.

Rumieni się pani?

Sama mam zapas kawałów niekoniecznie wysoce kulturalnych i jak trzeba stanąć do konkursu i coś opowiedzieć, sprostam oczekiwaniom. Na szczęście po rodzicach mam też wyjątkowo mocną głowę...

Sprawdzali?

Tak, czasami z marnym dla nich skutkiem. Słów odpowiednich też potrafię używać. W stanie wyższej konieczności.

Lepiej się pracuje z mężczyznami niż z kobietami?

Powód, dla którego odpowiem, że tak, jest jeden – mężczyzna nie płacze. Nie obraża się tak łatwo, nie trzeba się z nim obchodzić jak z jajkiem. Można mu powiedzieć wprost: nie zrozumiałeś, naucz się i dopiero wtedy wróć. I on to zrobi, nie będzie szukał tysiąca podtekstów. A w odniesieniu do kobiet przekaz musi być inny, bardziej złożony. Trzeba się naprawdę mocno postarać, aby niechcący jej nie urazić.

Żyłoby się nam lepiej, gdyby więcej zależało od kobiet?

Tak, bylibyśmy bogatsi.

Dlaczego?

Bo kobiety mają taką bardzo cenną cechę, widzą potencjał, niemal w każdej sytuacji, nawet tej bez wyjścia. Dostrzegają zagrożenia, ale nie skupiają się tylko na nich jak mężczyźni. A męskie, wręcz samcze animozje i chęć postawienia na swoim, udowodnienia, że racja jest po mojej stronie, nie są dobrymi zachowaniami z punktu widzenia firmy. Tam, gdzie one są i nie ma homogeniczności w managemencie, to firma podnosi swoją efektywność, bo jest wykorzystany większy potencjał.

CV

Absolwentka Akademii Muzycznej (klasa fortepianu). Ukończyła także studia MBA w INSEAD (Executive MBA), Krajową Szkołę Administracji Publicznej oraz London School of Economics. Z sektorem telekomunikacyjnym jest związana od 2001 roku. W latach 2007 – 2009 pełniła funkcję prezesa zarządu PTK Centertel.

"Rz": „Piję za wszystkie kobiety, które zdecydowały się nie mieć dzieci, bo tylko tak możemy skutecznie konkurować z mężczyznami". Podobno to pani słowa, a padły w trakcie jednego z przyjęć dla kobiet działających w biznesie.

Grażyna Piotrowska - Oliwa:

Pozostało 96% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację