– Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle – żartuje Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności". Ale dodaje, że pani minister jest jednak partnerem do rozmów z górnikami (niektórzy z nich nazywają ja węglową damą), na co liczą również w sytuacji, jeśli stanie ona na czele Kompanii. Sama zainteresowana o potencjalnym starcie w konkursie (podania przyjmowane są do 22 kwietnia) jeszcze się nie wypowiedziała. – Ale jak nie ona, to kto? – zastanawia się jeden z zarządzających inną spółką węglową.
I rzeczywiście, na horyzoncie wielu poważnych kontrkandydatów nie ma. Zwłaszcza że p.o. prezesa firmy Jacek Korski nie wykluczył, iż może nie wziąć udziału w konkursie.
Joanna Strzelec-Łobodzińska od 2008 r. jest wiceministrem gospodarki ds. górnictwa i energetyki. W latach 2006 – 2008 była prezesem Tauronu. Urodzona w 1955 r. w Sosnowcu absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego pracowała m.in. w spółkach Polskie Sieci Elektroenergetyczne i Elektrownia Jaworzno III.
W branży zaczynała w 1978 r. w Zespole Elektrociepłowni Wschód. Przed pracą w Tauronie (powołana tam za czasów rządu PiS) była wiceprezesem Południowego Koncernu Energetycznego. W 2008 roku Partia Kobiet umieściła ją na 20. miejscu na liście najbardziej wpływowych Polek.
Gdy została wiceministrem gospodarki, była pierwszą kobietą na tak wysokim stanowisku zajmującą się górnictwem. Wacław Czerkawski, wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce, żartował wtedy, że ma jej zdjęcie na biurku, by się przyzwyczaić (dla górników bowiem baba w kopalni to pech).