Czy Polacy są tak biedni jak twierdzą politycy

Granica ubóstwa w USA wynosi 1520 dol. na osobę miesięcznie; tak uboga chciałaby być większość Polaków. Z kolei nasza granica ubóstwa (ok. 200 dol.) na Białorusi jest poziomem bogactwa

Publikacja: 08.09.2011 04:00

Czy Polacy są tak biedni jak twierdzą politycy

Foto: Fotorzepa, Karol Zienkiewicz Karol Zienkiewicz

Politycy w kampanii wyborczej coraz śmielej sięgają po statystykę. Jednym chodzi o to, aby dowieść, że nigdy nie było tak dobrze. Inni chcą wykazać, że jeszcze nigdy nie było tak źle. Niestety, na ogół z danych statystycznych korzystają jak pijany z latarni: nie dla oświecenia, lecz dla podparcia.

W sierpniu hitem statystycznym było ubóstwo, a ściślej informacja, że 7,3 proc. Polaków żyje w ubóstwie; jeszcze częściej informację tę przekazywano w postaci: 3 miliony Polaków cierpi nędzę. Informacja jest prawdziwa, tyle że nie w Petersburgu, tylko w Moskwie, i nie dają po 100 rubli, tylko kradną zegarki.

Po pierwsze, wskaźnik ubóstwa jest o 1 pkt proc. niższy niż przed rokiem. Po drugie, wskaźnik ten wyznacza liczbę osób z dochodami poniżej 50 proc. średnich. Logika podpowiada zatem, że z wyjątkiem Kambodży w czasach Pol Pota zawsze jest dodatni.

Po trzecie, z danych światowych wynika, że niższy od Polski wskaźnik ubóstwa mają tylko kraje skandynawskie i Luksemburg. Od Kanady (11,4 proc.) przez: Japonię, Australię, Hiszpanię, Wielką Brytanię, Irlandię, Włochy aż po Stany Zjednoczone (17 proc.), rozciąga się strefa wskaźników dwucyfrowych.

Po czwarte, dane te można osłabić informacją, że granica ubóstwa w USA wynosi 1520 dol. na osobę miesięcznie; tak uboga (ok. 4 tys. zł) chciałaby być większość Polaków. Jednak, po piąte, trzeba zauważyć, że nasza granica ubóstwa (ok. 200 dol.) w Rosji jest poziomem zamożności, na Ukrainie – dobrobytu, na Białorusi – bogactwa, a na Kubie takich milionerów zamykają.

Hasło: nędza aż piszczy, jako ulubiony leitmotiv polityków niechybnie zostanie wsparte informacją z reklamowanej przez media sondy ING. Z ankiety tego banku wynika, że od początku roku odsetek osób, którym udaje się przeznaczyć część miesięcznych dochodów na oszczędności, spadł z 44 do niecałych 38 proc.

Zanim jednak zaczniemy pochylać się z troską nad tymi (aż 62 proc.), którzy odkładać nie mogą, bo nie wystarcza im do pierwszego, sięgnijmy po dane dotyczące oszczędności Polaków. I tu szok. Na koniec czerwca wyniosły one prawie bilion złotych (950,2 mld zł, o 16,8 mld zł więcej niż w pierwszym kwartale). Wartość depozytów bankowych osiągnęła rekordowy poziom 440,6 mld zł.

Niewiasty polskie od dawna wiedzą, że jak chłop się żeni, to znaczy, że się żeni, a jak mówi, że się żeni, to tylko mówi. Podobna wiedza – tyle że dotycząca biedy i oszczędności oraz mówienia o nich – przydałaby się mediom i politykom.

Politycy w kampanii wyborczej coraz śmielej sięgają po statystykę. Jednym chodzi o to, aby dowieść, że nigdy nie było tak dobrze. Inni chcą wykazać, że jeszcze nigdy nie było tak źle. Niestety, na ogół z danych statystycznych korzystają jak pijany z latarni: nie dla oświecenia, lecz dla podparcia.

W sierpniu hitem statystycznym było ubóstwo, a ściślej informacja, że 7,3 proc. Polaków żyje w ubóstwie; jeszcze częściej informację tę przekazywano w postaci: 3 miliony Polaków cierpi nędzę. Informacja jest prawdziwa, tyle że nie w Petersburgu, tylko w Moskwie, i nie dają po 100 rubli, tylko kradną zegarki.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację