Totalny spadek zaufania do tego,że Hiszpanie dadzą sobie radę. Brak nadziei co do tego,że Grecja pozostanie w strefie euro. Bankrutujące jedno po drugim włoskie miasta.Hiszpańska i włoska chaotyczna obrona zakazywaniem  tzw krótkiej sprzedaży,wreszcie szok: obniżenie perspektywy ratingu ze stabilnej do negatywnego dla Niemiec, Holandii i Luksemburga. To wszystko z powody rosnących niepewności co do rozwoju sytuacji w strefie euro. A właściwie nie tylko, bo  coraz więcej wspomina się,że przyszły rok ma być jeszcze trudniejszy.A te trudności odczują kraje, które dotychczas nieźle sobie radziły i spowolnionym bardziej niż sądzono wcześniej rozwojem zapłacą także takie kraje, jak Słowacja i Polska.  Przed rosnącymi kosztami społecznymi kryzysu ostrzega amerykański sekretarz skarbu,Timothy Geithner,który pogania Europę i ostrzega przed skutkami obecnej polityki.

W tej sytuacji, nie ma innego wyjścia, jak czekać na to, co zrobią Chińczycy.Jedyny kraj, który ma rezerwy aby rozruszać gospodarkę, możliwości i pomysły na programy rozwojowe. Wprawdzie od kilku dni słyszymy z Pekinu i Waszyngtonu informacje o spowolnieniu gospodarczym w tym kraju,ale wiadomo również,że Chińczycy lubią zaskakiwać.

Wiadomo,że mają pieniądze i chętnie je wydają ,kiedy ma to służyć osiągnięciu celów gospodarczych i politycznych. Wtorkowa wiadomość,że jednak produkcja drgnęła natychmiast rozruszała światowe rynki.To jedno „piknięcie" wystarczyło,aby podrożała ropa naftowa i miedź.Chiny właśnie dokonały największego w swojej historii przejęcia zagranicą  - za 15,1 mld kupiły Nexen,perłę  koronie kanadyjskiego przemysły naftowego.W Azji wykupili od francuskiego Credit Agricole jego wszystkie oddziały.

Teraz tylko więc pozostaje czekać i obserwować jakie  decyzje będą w najbliższych dniach podejmować Chińczycy.Czy kupią świat,korzystając,że praktycznie każdy rząd z niecierpliwością czeka na ich miliardy ? Czy też raczej te miliardy zainwestują we własnym kraju, zwłaszcza na mniej rozwiniętym zachodzie. Obojętne co zrobią, wiadomo,że ich pieniądze  i nieodłącznie związana z nimi polityka będą w stanie rozruszać gospodarkę.Jeśli nie światową, to przynajmniej niektórych krajów. To ten kraj właśnie już kilkakrotnie zrobił to,czego obawiają się władze w innych krajach - poluzował politykę pieniężną, obciął dwukrotnie stopy  procentowe określił inwestycyjne priorytety,które mają pomóc we wsparciu wzrostu. I już widać,że to działa. HSBC zapowiada,że bezrobocie,które się pojawiło,zacznie spadać. Europejscy producenci aut,którzy walczą o przetrwanie na własnych rynkach , już notują wzrost w Chinach.Zresztą nagle, od dwóch dni mówi się,że chińska gospodarka najgorsze ma już za sobą.

I teraz problem: jak załapać się z chińskim wzrostem ? Jakie są efekty hucznie zainaugurowanej akcji naszego Ministerstwa gospodarki „Go China"? Czy po inauguracyjnym rejsie Lotu polski biznes w samolotach wypełnił nie tylko, ale i pomyślał o ekonomii?  Od odpowiedzi na te pytania zależy także i to jak głębokie będzie spowolnienie naszej gospodarki. Tyle,że czasu na odpowiedź jest bardzo mało.