Za tym, że portfele Polaków będą w tym roku grubsze, przemawia kilka czynników. Po pierwsze, ekonomiści spodziewają się, że szybciej niż w poprzednich latach będą rosły wynagrodzenia pracowników firm. Przykładowo, Narodowy Bank Polski prognozuje, że średnia płaca brutto urośnie w tym roku o 4,6 proc. To oznacza, że Polak będzie się bogacił znacznie szybciej niż przeciętny Europejczyk, bo jak podaje firma doradcza Hay Group, w Europie płace wzrosną w tym roku średnio o 3,1 proc.
Oczywiście, druga strona medalu to ceny, które w tym roku, jeśli nie wydarzy się jakaś katastrofa, znów powinny oszczędzić nasze portfele. Najważniejsze jest to, że póki co tanieje żywność i paliwa, czyli produkty, które w koszyku polskiego gospodarstwa domowego ważą najwięcej. Pewnie ta dobra passa w pewnym momencie się skończy, ale co zdążymy zaoszczędzić to nasze.
Pamiętajmy też, że 2015 r. to rok wyborczy, więc można się spodziewać, że starająca się o reelekcję ekipa rządząca będzie wyjątkowo hojna. Zwłaszcza, że na rozdawnictwo pozwoli prawdopodobnie wyższy wzrost gospodarczy, budżetowa zakładka z ubiegłego roku, zabrane pieniądze z OFE i nowa fala pieniędzy z Unii. Już teraz, w wyniku bardziej korzystnej waloryzacji świadczeń i zmian w systemie ulg, poprawę w swoich finansach odczują emeryci oraz osoby mające dzieci.
I wreszcie, powodów do narzekania nie będą też mieć zadłużeni. Jest duże prawdopodobieństwo, że odsetki od kredytów złotowych w tym roku, jeśli nawet już nie pójdą mocniej w dół, to się nie zwiększą. A jeśli do tego złoty się trochę umocni, to ulgę odczują też setki tysięcy tzw. frankowiczów.
Wiele wskazuje na to, że ten rok będzie korzystny dla naszych domowych budżetów. Pytanie, jak to wykorzystamy. Może zamiast kupować kolejny telewizor na raty czy wypełniać szafę przecenionymi ubraniami, lepiej finansową nadwyżkę odłożyć lub poszukać ciekawego produktu inwestycyjnego. Minimalizm, czyli życie z umiarem, zdobywa coraz większą popularność w krajach zachodniej Europy. Nie chodzi o to, żeby ściubić każdy grosz, ale żeby bardziej świadomie robić zakupy. Polakom, którzy są w Europie na szarym końcu, jeśli chodzi o stopę oszczędzania, przydałoby się tego minimalizmu trochę nauczyć.