Powodem protestu weterynarzy jest rozporządzenie ministra rolnictwa obniżające stawki za wystawianie świadectw zdrowia zwierząt. Przepisy weszły w życie we wtorek, w środę lekarze zaczęli protest: wypowiadają zawarte umowy z powiatową inspekcją weterynaryjną albo nie podpisują nowych kontraktów.
– Mamy pierwsze sygnały o możliwych kłopotach z zaopatrzeniem w mięso. Na szczęście są one nieliczne – mówi Witold Choiński, prezes organizacji Polskie Mięso, która zrzesza zakłady produkcyjne.
Z danych Ministerstwa Rolnictwa wynika, że 19 proc. lekarzy nie podpisało na ten rok umów. Do tego ostatnia uchwała Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej zobowiązała członków do wypowiedzenia już zawartych kontraktów do 7 stycznia. Czas wypowiadania umów wynosi 30 dni, więc kłopoty z zaopatrzeniem w mięso mogą pojawić się dopiero za miesiąc.
[wyimek]3,1 tys. osób podpisało umowy na badanie zwierząt i mięsa w tym roku[/wyimek]
Minister rolnictwa ma prawo zaskarżyć uchwałę izby, ale na razie nie podjął takiej decyzji. Liczy, że dogada się z lekarzami. – W przeciwnym razie należy zastanowić się, czy nie warto podporządkować całego bezpieczeństwa żywności państwowej inspekcji. Wtedy lekarze będą podlegali przepisom o służbie cywilnej – zaproponował w piątek wiceminister rolnictwa Tadeusz Nalewajk.