Lekarze żądają więc, by z umów znikły trzy zapisy o sankcjach: za wystawienie recepty osobie nieuprawnionej, za wystawienie recepty ze zniżką, gdy było to nieudokumentowane względami medycznymi, i za wypisanie recepty niezgodnie z listą refundacyjną?
To oczywiste, że te zapisy muszą zniknąć. Najlepiej byłoby, gdyby stało się to przed 1 lipca lub jutro i nikt nie musiał protestować. Wobec licznych wcześniejszych ustaleń wysłanie aneksów do umów w obecnej wersji było prowokacją w stosunku do środowiska lekarskiego. Jako lekarz prowadzący prywatny gabinet z radością podpisałbym poprawioną umowę szanującą moją osobę, a nie straszącą drakońskimi karami za działanie zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą i sumieniem. A że to nie tylko strachy, przekonało się wielu lekarzy ukaranych przez NFZ już na podstawie „łagodniejszych" umów, które obowiązywały dotychczas. Nie przemy do konfliktu. W umowach, które obowiązywały jeszcze do końca czerwca, także były zapisy o karach. Rekordzista, ortopeda, zapłacił już wtedy 800 tys. zł funduszowi i to świadczy o nastawieniu, z jakim NFZ narzucił nowe, jeszcze bardziej restrykcyjne zapisy.
Prezes Pachciarz podkreślała ostatnio, że i tak przestawiła lekarzom ostatnio umowę w kompromisowej wersji. Prawnicy NFZ mówią jednak, że kontrola musi być, a fundusz dojdzie swoich należności na podstawie kodeksu cywilnego?
Lekarze nie są bezkarni. Jeśli ktoś popełnia przestępstwo, np. wystawiając recepty na leki refundowane dla nieistniejącej osoby tylko po to, aby odebrać refundację i podzielić się z aptekarzem zyskiem, to oczywiście, powinien zostać ukarany. Jeśli narazi kogokolwiek (także NFZ) na szkodę, na drodze postępowania cywilnego musi ją naprawić. Lekarz podlega także odpowiedzialności pracowniczej, jeżeli jest pracownikiem, oraz odpowiedzialności zawodowej. Ale kary przewidziane w narzucanych przez NFZ umowach są absurdalne i drakońskie. Budzą niepokój, bo nie jest trudno np. pomylić się, wpisując numer PESEL pacjenta, zwłaszcza jeśli podczas wizyty podaje go z głowy. I mimo że aptekarz może poprawić PESEL na dokumencie, robiąc odpowiednią adnotację, to jeśli do apteki przyjdzie kontroler NFZ i zobaczy taką receptę, to na lekarza zostanie nałożona kara 200 zł. Lekarz powinien skupić się na swoich obowiązkach zawodowych, tzn. diagnozowaniu i leczeniu. Oczywiście także inne obowiązki powinien wykonywać najlepiej jak może, ale nie powinno to polegać na sprawdzaniu np., czy recepta ma odpowiednią szerokość w milimetrach.
Czy do gabinetów lekarskich w obawie przed protestem w czerwcu przychodziło więcej pacjentów?
Dużo więcej. Chorzy czują zagrożenie. Trzeba jednak zaznaczyć, że ustawa refundacyjna spowodowała, iż bardzo wiele recept wystawiamy już i tak na 100 proc. z innych przyczyn. Według tej ustawy pacjentom nie należy się refundacja, jeśli ich schorzenie „nie pasuje" do wskazań rejestracyjnych (zawartych w tzw. charakterystyce produktu leczniczego). Czyli lekarz może przepisać lek ze zniżką pacjentowi tylko we wskazaniach, które podczas rejestracji wskazał producent leku. W innych schorzeniach nie należy mu się refundacja. Dotyczy to np. antybiotyków. W większości wypadków przepisać je ze zniżką lekarz może tylko, gdy ma wynik posiewu od chorego. W większości ostrych chorób nie jest to możliwe. Jeśli pacjent ma anginę czy zapalenie płuc, antybiotykoterapię trzeba rozpocząć natychmiast. Wówczas pacjent nie ma prawa do zniżki.