Reklama

Kamery nagrały, jak pielęgniarka bije pacjenta szpitala. Sąd Najwyższy wydał wyrok

Sąd Najwyższy wydał wyrok w sprawie pielęgniarki, która biła i dusiła pacjenta szpitala za to, że ten – podczas podawania leków - lekko uderzył ją w twarz. SN uniewinnił jednak jej koleżankę po fachu, której wcześniej zarzucono, że biernie obserwowała atak.

Publikacja: 08.10.2025 19:04

Treść nagrania nie pozostawiała wątpliwości, co do winy pielęgniarki.

Treść nagrania nie pozostawiała wątpliwości, co do winy pielęgniarki.

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Moment ataku na podopiecznego śląskiego szpitala psychiatrycznego zarejestrowała kamera monitoringu, a treść nagrania nie pozostawiała wątpliwości, co do winy pielęgniarki Seweryny M.

– Z zapisu jednoznacznie wynika, że ukarana miała przewagę fizyczną nad pacjentem o bardzo wątłej budowie ciała. Istotnie, podczas wydawania lekarstw uderzył ją w twarz, ale nie było to uderzenie mocne, a jedynie dotknięcie – wyjaśnił w uzasadnieniu środowego wyroku sędzia SN Marek Motuk. – Wówczas ukarana ruszyła na cofającego się pacjenta: zaczęła uderzać go po głowie, przycisnęła do okna, dusiła, a następnie raptownie pociągnęła i przewróciła na ziemię – relacjonował sędzia.

Pacjent uderzył pielęgniarkę podczas podawania leków, za co był bity, duszony i powalony na ziemię

Konieczność ukarania Seweryny M. nie budziła więc wątpliwości. Złożoną kasację od wyroku Naczelnego Sądu Pielęgniarek i Położnych – na mocy którego w ubiegłym roku została ona usunięta z zawodu – SN uznał zaś za oczywiście bezzasadną. SN zwrócił też uwagę, że wcześniej już sąd rejonowy wymierzył jej karę grzywny, uznając, że dopuściła się ona naruszenia nietykalności cielesnej pacjenta.

SN zauważył, co prawda, że nagranie było w pewnym stopniu mylnie interpretowane, bo Seweryna M. nie kopała mężczyzny, a jedynie – w pewnym momencie – wsuwała buty, które spadły jej podczas ataku, ale nie jest to argument potwierdzający rzekomą niesprawiedliwość czy rażącą niesprawiedliwość wyroku sądu pielęgniarskiego.

Czytaj więcej

Lekarze i pielęgniarki będą walczyć z przemocą wobec dzieci
Reklama
Reklama

Przepisy o zawodzie pielęgniarki i położonej: muszą dbać o bezpieczeństwo pacjentów i udzielić pierwszej pomocy

Zupełnie inaczej Sąd Najwyższy spojrzał na wątek Anny W. i kwestię jej udziału w całym zdarzeniu. Ona – podobnie jak jej koleżanka po fachu – również obwiniona została o popełnienie przewinienia zawodowego, z mocy przepisów ustawy o zawodach pielęgniarki i położnej.

A te stanowią, że mają one wykonywać zawód z należytą starannością, zgodnie z zasadami etyki zawodowej, poszanowaniem praw pacjenta, dbałością o jego bezpieczeństwo, wykorzystując wskazania aktualnej wiedzy medycznej. Zgodnie ze swoimi kwalifikacjami, muszą również udzielić pomocy w każdym przypadku, gdy zwłoka mogłaby spowodować stan nagłego zagrożenia zdrowotnego.

SN nie zgodził się ze stanowiskiem, jakoby Anna W. była biernym świadkiem ataku, w żaden sposób nie reagującym na krzywdę pacjenta. Uznał, że rację miał obrońca obwinionej, podnosząc, że sąd pielęgniarski w żaden sposób nie uwzględnił wyroku sądu pracy, który orzekł, że Anna W. powinna wrócić do zawodowego życia. SN zaznaczył wyraźnie, że pierwszy z sądów nie był oczywiście związany ustaleniami tego drugiego, ale powinien uważnie przyjrzeć się przedstawionym przez niego argumentom. Zwłaszcza, jeśli sporne kwestie mogą mieć niebagatelny wpływ na wymiar kary – bo Anna W. została zawieszona na trzy lata.

Czytaj więcej

„Zero tolerancji” dla agresywnych pacjentów. Szpitale oczekują zmian prawnych

Sąd Najwyższy o pielęgniarce będącej świadkiem ataku: próbowała interweniować 

Wyjaśniając szczegóły obu rozstrzygnięć, SN wskazał, że sąd pracy nie przyjął wersji o bierności Anny W. – uznał, że „wychylała się zza rogu” i obserwowała leżącego już na ziemi podopiecznego, zainteresowała się jego losem, a także chciała powstrzymać Sewerynę M. – W pewnym momencie podeszła do niej, pochylonej nad pacjentem, i złapała ją za ramię; próbowała, choć może w sposób delikatny, ją uspokoić – tłumaczył sędzia Motuk.

Ponadto sędzia zauważył, że sąd pracy słusznie dostrzegł różnicę w kwestii kary wymierzonej Annie W. i tej, jaką otrzymała osoba w momencie ataku obsługująca monitoring, a zatem również będąca świadkiem zdarzenia. – Pomimo tego nie podjęła ona żadnych czynności: nie wezwała grupy interwencyjnej, uprawnionej do użycia środków przymusu bezpośredniego w stosunku do pacjenta, a później nikogo nie poinformowała o tych zdarzeniach – zaznaczył sędzia. Uznał, że tym samym dopuściła się ona takiego samego zaniechania jak Anna W., przy czym pierwsza z nich została ukarana upomnieniem, a druga – kilkuletnim zakazem wykonywania zawodu. I właśnie w takim podejściu sąd pracy dopatrzył się „rażącej dysproporcji”.

Reklama
Reklama

Ostatecznie Sąd Najwyższy zaskarżone orzeczenie w części dotyczącej Anny W. uchylił; przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania było jednak niemożliwe z powodu przedawnienia karalności czynu, więc SN postępowanie umorzył.

Sygnatura akt II ZK 9/25

Czytaj więcej

Po tragedii w Krakowie lekarze chcą rejestru agresywnych pacjentów. Trwają rozmowy

Moment ataku na podopiecznego śląskiego szpitala psychiatrycznego zarejestrowała kamera monitoringu, a treść nagrania nie pozostawiała wątpliwości, co do winy pielęgniarki Seweryny M.

– Z zapisu jednoznacznie wynika, że ukarana miała przewagę fizyczną nad pacjentem o bardzo wątłej budowie ciała. Istotnie, podczas wydawania lekarstw uderzył ją w twarz, ale nie było to uderzenie mocne, a jedynie dotknięcie – wyjaśnił w uzasadnieniu środowego wyroku sędzia SN Marek Motuk. – Wówczas ukarana ruszyła na cofającego się pacjenta: zaczęła uderzać go po głowie, przycisnęła do okna, dusiła, a następnie raptownie pociągnęła i przewróciła na ziemię – relacjonował sędzia.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Lex Markiewicz, czyli teraz k… my
Prawo drogowe
Nadchodzą kolejne podwyżki dla kierowców. Opłata wzrośnie aż trzykrotnie
Sądy i trybunały
Wybrańcy ministra zwolnieni z orzekania. To efekt głośnego rozporządzenia Waldemara Żurka
Dane osobowe
„Pokaż żonkę”. Jest donos do prokuratury ws. zdjęć nagich Polek
Prawo w Polsce
Zapadł przełomowy wyrok dla pacjentów. Chodzi o rejestrację do lekarza POZ
Reklama
Reklama