Moment ataku na podopiecznego śląskiego szpitala psychiatrycznego zarejestrowała kamera monitoringu, a treść nagrania nie pozostawiała wątpliwości, co do winy pielęgniarki Seweryny M.
– Z zapisu jednoznacznie wynika, że ukarana miała przewagę fizyczną nad pacjentem o bardzo wątłej budowie ciała. Istotnie, podczas wydawania lekarstw uderzył ją w twarz, ale nie było to uderzenie mocne, a jedynie dotknięcie – wyjaśnił w uzasadnieniu środowego wyroku sędzia SN Marek Motuk. – Wówczas ukarana ruszyła na cofającego się pacjenta: zaczęła uderzać go po głowie, przycisnęła do okna, dusiła, a następnie raptownie pociągnęła i przewróciła na ziemię – relacjonował sędzia.
Pacjent uderzył pielęgniarkę podczas podawania leków, za co był bity, duszony i powalony na ziemię
Konieczność ukarania Seweryny M. nie budziła więc wątpliwości. Złożoną kasację od wyroku Naczelnego Sądu Pielęgniarek i Położnych – na mocy którego w ubiegłym roku została ona usunięta z zawodu – SN uznał zaś za oczywiście bezzasadną. SN zwrócił też uwagę, że wcześniej już sąd rejonowy wymierzył jej karę grzywny, uznając, że dopuściła się ona naruszenia nietykalności cielesnej pacjenta.
SN zauważył, co prawda, że nagranie było w pewnym stopniu mylnie interpretowane, bo Seweryna M. nie kopała mężczyzny, a jedynie – w pewnym momencie – wsuwała buty, które spadły jej podczas ataku, ale nie jest to argument potwierdzający rzekomą niesprawiedliwość czy rażącą niesprawiedliwość wyroku sądu pielęgniarskiego.
Czytaj więcej
Pracujący z dziećmi muszą wiedzieć, jak reagować, gdy krzywdzeni są najmłodsi. Wkrótce w każdej p...