Profesor Chazan odwołał się do sądu pracy ?od wypowiedzenia umowy ?o pracę, jakie złożyło mu miasto stołeczne Warszawa. ?Czy między lekarzem ?a urzędnikami ratusza jest jeszcze możliwa współpraca?
Andrzej Szpor:
Słyszę tu trzy pytania. Pierwsze o pola ewentualnej współpracy i wspólne cele. W Warszawie funkcjonowała dotychczas – mam wrażenie – wielka koalicja na rzecz ciężarnych, matek i ich dzieci. Wszyscy – kolejne władze miasta i urzędnicy oraz personel placówek służby zdrowia, w tym szpital św. Rodziny – sporo osiągnęli, doskonaląc system opieki zdrowotnej. Wciąż pozostaje tu jednak wiele do zrobienia. Wspólnie. Konflikt tego nie zmienia. Drugie pytanie dotyczy diagnozy sporu: ?czy na obecnym jego etapie jedynym wyjściem nie jest „rozwód". Mediatorzy unikają odpowiedzi na takie pytania. Pomagamy stronom zobaczyć wspólny problem, konstruktywnie ?o nim rozmawiać i wspólnie szukać rozwiązań, ale nie doradzamy rozwiązań. Trzecie pytanie dotyczy sensu i zakresu ewentualnej mediacji sądowej. Na nie najtrudniej odpowiedzieć krótko. Współpracować ?w procesie zawsze warto: oszczędza to kosztów, czasu i nerwów. Chroni też przed eskalacją i nadymaniem sporu, tj. jego przeformułowaniem ponad rzeczywistą odpowiedzialność stron. Uderzający jest dla mnie np. fakt, że urzędnicy miejscy muszą samotnie występować w tym sporze, obsadzeni w roli strażników ustawy. Chociaż to parlament, a nie radni, sformułował obecną kontrowersyjną klauzulę sumienia w art. 39 ustawy ?o zawodzie lekarza i lekarza dentysty.
Czyli w tym przypadku strony, zamiast rozmawiać o tym, co je dzieli, mogłyby podyskutować o tym, co je łączy?
Mediator nie może gwarantować stronom, ?że osiągną pełne porozumienie. Pierwszym celem mediacji nie jest ugoda. Pomagamy stronom wyjść z okopów, zobaczyć, gdzie się wspólnie znalazły, i rozważyć sens dalszej walki. Sukcesem jest wzajemne wysłuchanie się, przejście od walki o racje i wizerunek do rozmowy o faktach, emocjach i wartościach. Mediator nie manipuluje stronami, żeby wymusić ?na nich ustępstwa i kompromis. W mediacji strony znajdują czasem zaskakujące, twórcze rozwiązania, dalekie od pierwotnego przedmiotu sporu. Dzięki temu, że mediator pomaga im przekierować wypowiedzi na przyszłość i uzgadniać reguły współistnienia. Zastanawiam się, czy w tej sprawie nie przydałaby się np. konstruktywna rozmowa o zasadach kontroli Biura Polityki Zdrowotnej m.st. Warszawy w szpitalach warszawskich. Sporne wypowiedzenie to jedynie konsekwencja konkretnej kontroli.