Umowy mieszkaniowe z nowymi kruczkami

Deweloperzy zmuszają swoich klientów, aby z góry rezygnowali z dochodzenia od nich wszelkich roszczeń. Nie chcą też odpowiadać za niższy niż w umowie standard mieszkania

Publikacja: 10.06.2008 09:00

Osoby, które kupowały lokale w okresie, kiedy ceny nieruchomości szły w górę, a deweloperzy przebierali w klientach, teraz je odbierają. Okazuje się, że jest z tym sporo kłopotów, bo wiele firm nie przestrzega warunków umów. Oprócz starych grzechów mają jednak na sumieniu nowe.

– Odebrałem mieszkanie, którego powierzchnia okazała się większa o 3 mkw. Zgodnie z umową deweloper wezwał mnie do dopłacenia prawie 20 tys. zł – opowiada nasz czytelnik. Firma przemilczała jednak fakt, że sama naruszyła ustalenia umowy. Okazało się bowiem, że większe lokum to efekt postawienia zbyt cienkich ścian. To niejedyny spór po mieszkaniowym boomie, jaki znajdzie wkrótce swój finał w sądzie.

– Coraz więcej przychodzi do mnie kupujących, którym deweloperzy stawiają ultimatum: albo klient podpisze akt notarialny na ich warunkach, albo pożegna się z mieszkaniem – mówi Małgorzata Rothert, rzecznik konsumentów z Warszawy. Chodzi o to, aby w akcie widniał zapis, że kupujący nie będą dochodzić żadnych roszczeń w stosunku do dewelopera, czyli np. domagać się usunięcia wad w mieszkaniu (lub budynku), żądać odszkodowań czy zapłacenia kar umownych. Takie żądania są sprzeczne z prawem.

– Deweloper nie może skutecznie wyłączyć swojej odpowiedzialności w akcie notarialnym, jeśli wcześniej nie negocjował z klientem postanowień umowy – uważa adwokat Rafał Dębowski, partner z Kancelarii Leśnodorski, Ślusarek i Wspólnicy. Kupujący – konsument może np. powołać się na art. 385

1

kodeksu cywilnego, który mówi, że zapisy rażąco naruszające jego prawo nie wiążą go, jeśli nie zostały z nim uzgodnione indywidualnie.

Jeżeli więc okaże się, że np. w lokalu pojawia się grzyb lub trudno zamknąć okna, a deweloper zasłania się aktem notarialnym, to i tak można skutecznie dochodzić swoich praw.

Część sporów z deweloperami wynika również z wprowadzających w błąd reklam publikowanych w gazetach czy z interaktywnych wizualizacji zamieszczanych on-line.

– Od reklamy szczecińskiego Parku Magnolia nie można było oderwać oczu. W rzeczywistości powstały ciemne mieszkania z małymi, brzydkimi oknami – mówi Longina Kaczmarek, miejski rzecznik konsumentów w Szczecinie, której skarżyli się kupujący.

W reklamach deweloperzy nadal podają też ceny netto zamiast brutto albo te ostatnie piszą małą, niewidoczną czcionką.

Ostatnio, po naszym artykule, z podawania tylko cen netto wycofał się Marvipol.

Problemy dotyczą też niezgodnego z umową standardu mieszkań – powszechne staje się układanie na klatkach schodowych taniego gresu zamiast obiecanego klientom marmuru.

Osoby, których lokal nie spełnia warunków zawartych w umowie, powinny najpierw próbować porozumieć się z deweloperem. Jeśli to niemożliwe – pozostaje sąd. Niestety trzeba się liczyć z długotrwałym i kosztownym postępowaniem (opłaty sądowe liczone są od wartości przedmiotu sporu, tu mieszkania), co często zniechęca kupujących. A na to właśnie liczą deweloperzy, dlatego nie chcą zwykle iść na ustępstwa po dobroci.

Negocjuj i pytaj rzecznika praw konsumentów. Jest ich 363 (adresy są na stronie: www.uokik.gov.pl). Rzecznik może udzielić porady oraz podjąć interwencję u przedsiębiorcy. Pomoże napisać pozew, pisma procesowe. Ma również prawo wystąpić z powództwem cywilnym do sądu, przyłączyć się do postępowania lub przedstawić przed sądem swoją opinię o danej sprawie. Jeżeli dom buduje się na terenie, dla którego uchwalono miejscowy plan, warto sprawdzić w gminie, jakie inwestycje są planowanie w pobliżu naszego przyszłego mieszkania.

Razem z wzorem umowy przedwstępnej powinno się otrzymać kopie: umów potwierdzających tytuł prawny budującego do gruntu (prawo własności lub użytkowania wieczystego), na którym ma stanąć budynek, pozwolenia na budowę oraz wypisu z Krajowego Rejestru Sądowego.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: r.krupa@rp.pl

Osoby, które kupowały lokale w okresie, kiedy ceny nieruchomości szły w górę, a deweloperzy przebierali w klientach, teraz je odbierają. Okazuje się, że jest z tym sporo kłopotów, bo wiele firm nie przestrzega warunków umów. Oprócz starych grzechów mają jednak na sumieniu nowe.

– Odebrałem mieszkanie, którego powierzchnia okazała się większa o 3 mkw. Zgodnie z umową deweloper wezwał mnie do dopłacenia prawie 20 tys. zł – opowiada nasz czytelnik. Firma przemilczała jednak fakt, że sama naruszyła ustalenia umowy. Okazało się bowiem, że większe lokum to efekt postawienia zbyt cienkich ścian. To niejedyny spór po mieszkaniowym boomie, jaki znajdzie wkrótce swój finał w sądzie.

Pozostało 81% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"