Funkcjonariusze dostają je przeważnie na czas nieokreślony i nie muszą ich zdawać nawet po odejściu ze służby. Jednak kryteria przyznawania lokali są niejasne. Z raportu KGP na temat przydziału mieszkań wynika, że lokale dostawali znajomi szefów policji.
Przykładów nieprawidłowości jest sporo. W raporcie jest mowa o tym, że od ręki mieszkania dostali m.in. znajomi ściągnięci do pracy w Warszawie przez byłego szefa policji Ryszarda Siewierskiego. Dochodziło do patologicznych sytuacji. Niektórzy oficerowie, aby powiększyć swoje zasoby lokalowe, choć już mieli mieszkanie, brali fikcyjny rozwód.
Głośno było też o funkcjonariuszach, którzy po odejściu na emeryturę kupowali mieszkania za ułamek wartości, a następnie sprzedawali je na wolnym rynku. A były komendant komisariatu na Bemowie, oskarżony o korupcję, przed wydaleniem ze służby dostał ponadstumetrowy lokal na Powiślu. Tymczasem szeregowi policjanci czekali na przydział nawet po kilkanaście lat.
Teraz ratusz powiedział „dość“ i chce odzyskać lokale.
– Nie mogą powtarzać się takie sytuacje jak do tej pory, że ktoś przestawał pełnić służbę i nadal mieszkał w lokalu komunalnym – tłumaczy wiceprezydent Andrzej Jakubiak.
[srodtytul]Umowa tylko na trzy lata [/srodtytul]