Zwolnienie z pracy, kłopoty finansowe osób prowadzących działalność gospodarczą, wyjazd za chlebem za granicę – to główne powody niepłacenia przez właścicieli za mieszkanie. Właśnie z powodu tych zaległości coraz więcej lokali trafia na licytację.
Lokal można stracić nawet za niewielki w porównaniu z jego wartością dług, o czym przekonało się małżeństwo z Wrocławia.
Kupili i nie płacili
W 2009 r. małżonkowie kupili mieszkanie i od początku nie płacili za nie w terminie. Dług urósł do prawie 7 tys. zł. Wspólnota wystąpiła więc do sądu, by wyraził zgodę na licytację lokalu na podstawie art. 16 ustawy o własności lokali. Zgodnie z tym przepisem, jeżeli właściciel lokalu zalega długotrwale z należnymi opłatami, wspólnota mieszkaniowa może w trybie procesu żądać sprzedaży lokalu w drodze licytacji na podstawie przepisów kodeksu postępowania cywilnego o egzekucji z nieruchomości.
Sąd ustalił, że w związku z zaległościami małżeństwo było kilkakrotnie wzywane do uregulowania zobowiązania oraz do uiszczania bieżących opłat. Małżonkowie dwukrotnie zawierali też ugodę co do rozłożenia zaległości na raty. Mimo to nie zmniejszyli nawet w najmniejszym stopniu swojego zadłużenia.
Dlatego sąd uznał, że w związku z długotrwałym i uporczywym uchylaniem się właścicieli lokali od nałożonych na nich ustawą obowiązków żądanie wspólnoty co do przymusowej sprzedaży lokalu jest zasadne. Wyraził więc zgodę na licytację (sygn. I C 1171/12) .