Plany Ministerstwa Gospodarki związane z funkcjonowaniem biur informacji gospodarczej (BIG) wzbudzają coraz więcej kontrowersji. Projekt założeń nowelizacji ustawy o udostępnianiu informacji gospodarczych pozwala się domyślać, że jeżeli ktoś trafi na listę dłużników, to nawet po spłacie zobowiązań może mieć problem z zaciągnięciem kredytu.
To dlatego, że BIG dostaną możliwość tworzenia tzw. modeli predykcyjnych.
– To profile wskazujące na przyszłe (a więc niepewne) działania konsumenta. Dzięki nim potencjalni wierzyciele będą mogli zdecydować, czy konkretnej osobie warto udzielać pożyczki – ostrzega Jędrzej Niklas z fundacji Panoptykon. Zaznacza, że takie profilowanie jest obarczone istotnym ryzykiem błędu. Może też prowadzić do stygmatyzacji i dyskryminacji obywateli.
Takie modele mają powstawać wyłącznie na podstawie danych objętych definicją informacji gospodarczej oraz ogólnie dostępnych danych publicznych. Czyli informacji, które trafiają do rejestrów, gdy ktoś zgłasza do nich dłużnika. Ponadto ma być podawana metodologia sporządzania profilu oraz wykaz informacji, jakie do tego posłużyły.
Innym niebezpieczeństwem jest to, że dane o długach nie znikną z BIG, bo firmy prowadzące rejestry nie będą musiały ich usuwać. Dojdą tylko adnotacje, czy coś zostało spłacone lub przedawnione. A po dziesięciu latach informacje staną się danymi archiwalnymi i nie będą udostępniane na zewnątrz. Mogą jednak być dalej wykorzystywane przez BIG.