Okazuje się, że i właściciele mieszkań w kamienicach nie mogą się czuć do końca bezpiecznie.
Niektóre firmy specjalizujące się w odzyskiwaniu zabytkowych budynków w atrakcyjnych lokalizacjach nie mają skrupułów i robią wszystko, by przejąć cały budynek, nawet gdy mieszkają w nim nie tylko lokatorzy, ale i właściciele wykupionych lokali. Problem dotyczy dużych miast, takich jak Warszawa czy Kraków.
Sposób na to mają bardzo prosty.
– Do takiej firmy lub spadkobierców należy z reguły lwia część budynku. Dzięki temu są w stanie samodzielnie podjąć uchwałę o podniesieniu zaliczek na fundusz remontowy. Zasadą jest bowiem, że we wspólnocie mieszkaniowej liczącej więcej niż siedem lokali głosuje się przy podejmowaniu uchwał udziałami w nieruchomości wspólnej – tłumaczy Piotr Ciszewski z Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów.
Tak było np. w kamienicy przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie.