Chodzi o rozliczanie między kredytobiorcą a bankiem. Jasne stanowisko Sądu Najwyższego, podjęte w trybie uchwały, ma zapewnić przewidywalność orzeczeń i ułatwić podejmowanie decyzji o dochodzeniu swoich praw – pisze rzecznik finansowy we wniosku do SN.
Wbrew potocznej opinii głośny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w polskiej sprawie frankowego małżeństwa Dziubaków nie rozwiał wielu istotnych wątpliwości i jak wskazuje w uzasadnieniu wniosku do SN rzecznik finansowy, z jego obserwacji wynika, że po tym wyroku sądy coraz częściej uznają umowy o kredyt walutowy za nieważne bądź bezskuteczne w całości lub części, ze względu na abuzywność niektórych postanowień. W szczególności niezgodność z prawem mechanizmu indeksacji lub denominacji kredytu do waluty obcej i uznaniowy sposób określenia jej kursu. I co ważne, są rozbieżności, jak po uzyskaniu wyroku sądu strony mają rozliczyć nieważny kredyt walutowy.
W konsekwencji już przy pisaniu pozwu kredytobiorcy muszą uwzględniać wiele sprzecznych poglądów prawnych, co zwiększa ich ryzyka i zniechęca do dochodzenia swoich praw – wskazuje dr Mariusz J. Golecki, rzecznik finansowy, w piśmie do SN.
Ścierają się dwie koncepcje rozliczania umów po stwierdzeniu przez sąd nieważności umowy kredytu indeksowanego lub denominowanego we franku: teoria tzw. dwóch kondykcji lub teoria salda.
Rzecznik finansowy uważa, że dla konsumentów korzystniejsza jest teoria dwóch kondykcji. Zwykle żądają oni w pozwach zwrotu tego, co bankowi wpłacili. Banki na razie tylko odgrażają się pozwami wzajemnymi, czyli żądaniem zwrotu kosztów skredytowania pieniędzy, ale najważniejsze jest usunięcie rozbieżności w orzecznictwie sądów, by usunąć utrudnienia i ryzyka w dochodzeniu roszczeń.