Takie historie nie zdarzają się często. W 2004 r. pięć osób chciało podzielić zabudowaną działkę, którą mieli na współwłasność. Przedstawili sądowi fachowy projekt podziału i zeznali zgodnie, że już się nieruchomością podzielili, więc procedura jest prosta.
Sąd Rejonowy skonsultował podział z wydziałem urbanistyki, który wskazał tylko, że do jednej z działek potrzebna jest droga konieczna. Sąd orzekł więc zgodnie z przedstawionym planem podziału. W efekcie granica nowo utworzonych działek biegła w poprzek pomieszczeń, dzieląc kuchnię oraz pozbawiając właściciela jednej z działek prawa do korzystania z uprzednio zajmowanych kuchni i łazienki.
Postanowienie sądu uprawomocniło się, bo nikt nie złożył sprzeciwu. Jedyną zmianą tej sytuacji jest skarga nadzwyczajna. Po 17 latach sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana – po śmierci dwóch właścicieli w grę wchodzą prawa ich spadkobierców. Zainteresowanych jest już jedenaścioro.
Czytaj więcej
Sąd podzielił nieruchomość w Zakopanem na wniosek współwłaścicieli, nie zauważając, że chcą podzielić się nie ziemią i zabudowaniami, ale po prostu pokojami i kuchnią w budynku. Skutki błędnego orzeczenia sprzed 17 lat ponosi obecnie 11 osób.
RPO zarzucił zaskarżonemu postanowieniu rażące naruszenie przepisów postępowania Kodeksu postępowania cywilnego. Błąd sądu polegał na tym, że oparł się wyłącznie na zgodnym oświadczeniu wnioskodawców. Tymczasem prawo zobowiązywało go do sprawdzenia, czy zaproponowany podział nie sprzeciwia się prawu ani zasadom współżycia społecznego, ani też nie narusza w sposób rażący interesu osób uprawnionych (art. 622 § 2 Kodeksu postępowania cywilnego). Sąd powinien podzielić nieruchomość tak, by linia podziału nie przebiegała przez pomieszczenia i nie dzieliła budynku na części w sposób nieregularny, skutkujący powstaniem niesamodzielnych gospodarczo części.