Deweloperzy czasem grają nieczysto

Poznańska delegatura UOKiK wytyka błędy w umowach, jakie budujący mieszkania podpisują z ich nabywcami.

Publikacja: 07.11.2021 16:08

Deweloperzy czasem grają nieczysto

Foto: Adobe Stock

Deweloper nie może oczekiwać, że na wzniesionym przez niego budynku zawiśnie bezpłatny baner czy reklama budowniczego. Podobnie w umowach z klientami nie może wpisywać klauzul zwalniających bądź ograniczających jego odpowiedzialność za opóźnienia. A tak się wciąż zdarza – donosi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Na szkodę kupującego 

– Zgodnie z wzorcem umowy, jeśli deweloper nie dotrzyma terminu ustanowienia odrębnej własności lokalu, przeniesienia prawa własności lub wydania mieszkania, to zapłaci karę, której maksymalna wysokość jest ustalona – podaje biuro prasowe UOKiK. I zauważa, że przedsiębiorca, mając zagwarantowaną górną granicę kary umownej, może – nie narażając się na negatywne konsekwencje finansowe – przez dłuższy czas nie dotrzymywać terminu wykonania umowy.

– Klienci nie mają w tej sytuacji możliwości nacisku – akcentuje UOKiK.

Czytaj więcej

Nowa ustawa - klient łatwiej odstąpi od umowy z deweloperem

Różnica w metrażu

Urząd wciąż ma co robić na rynku, czemu niespecjalnie dziwi się profesor Bartłomiej Gliniecki doradzający w zakresie umów deweloperskich.

– Pomimo pewnej utrwalonej praktyki uznawania określonych typowych rozwiązań za skrajnie nieuczciwe i niekorzystne dla konsumentów, nadal zdarzają się deweloperzy, którzy stosują we wzorcach umownych rozwiązania w dotychczasowym orzecznictwie uznawane za niedozwolone – przyznaje ekspert.

– Z moich obserwacji wynika, że najczęściej wprowadzane są do umów postanowienia przewidujące brak odpowiedzialności dewelopera za nienależyte wykonanie umowy – może ono polegać np. na mniejszej powierzchni użytkowej lokalu albo domu i braku stosownego obniżenia ceny, możliwości wprowadzenia przez dewelopera dowolnych zmian w projekcie budynku czy zagospodarowaniu terenu, na które nabywca we wzorze odgórnie się godzi – wylicza.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta kwestionuje również m.in. postanowienia, które przewidują wzrost ceny, a co za tym idzie, dopłatę, jeżeli okaże się, że powierzchnia lokalu jest większa niż projektowana w granicach np. do 2 proc., a nabywcy nie przyznano prawa odstąpienia od umowy z tej przyczyny. Zdaniem jednak Polskiego Związku Firm Deweloperskich takie działania urzędu są nieuprawnione. Związek posiłkuje się orzeczeniem Sądu Najwyższego z 2015 r., w którym uznano, że różnica w powierzchni mieszkania mieszcząca się w granicach 2 proc.jest dopuszczalna i nie stanowi wady lokalu. Nie może więc tworzyć podstawy do odstąpienia od umowy.

– Sąd Najwyższy uznał, że ze względów technologicznych niezbędne jest zapewnienie pewnego marginesu tolerancji dla powierzchni oddanego lokalu w stosunku do powierzchni lokalu określonej w umowie zawieranej czy to przed, czy to w trakcie procesu budowlanego – wskazuje radca prawny Przemysław Dziąg z PZFD.

Adwokat Bartłomiej Dębski z SK&S Legal rację w tym sporze przyznaje jednak UOKiK.

– Można sobie bowiem wyobrazić, że nawet tak mała różnica w powierzchni jak 2 proc., jednak skumulowana w konkretnej części lokalu, może prowadzić do poważnych strat kupującego. Na przykład przesunięcie ściany w kuchni o 5 cm może uniemożliwić zamontowanie zaplanowanej zabudowy – zauważa.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Agnieszka Wojciechowska, adwokat Kancelaria B2RLaw Jankowski Stroiński Zięba & Partners

Osoby nabywające lokale mieszkalne na podstawie tzw. ustawy deweloperskiej są w lepszej sytuacji niż zaraz po wprowadzeniu umowy deweloperskiej w 2011 r. Wtedy rzeczywiście brakowało odpowiednich zapisów chroniących konsumentów. Wiele zmienił wydany też przez UOKiK w 2014 r. raport „Konsument na rynku deweloperskim”, który stał się „Biblią dla deweloperów”. Dzięki niej stosowanie tzw. klauzul abuzywnych znacząco się ograniczyło. Raport ten spowodował, że umowy między deweloperami a nabywcami lokali są bardzo ustandaryzowane. Deweloperzy co do zasady uważnie przygotowują projekty umów, a postanowienia o charakterze abuzywnym pojawiają się w nich rzadko. Oczywiście nabywcy lokali mieszkalnych powinni przed zawarciem wnikliwie sprawdzić, czy przedstawiony przez dewelopera projekt umowy nie zawiera postanowień niedozwolonych.

Deweloper nie może oczekiwać, że na wzniesionym przez niego budynku zawiśnie bezpłatny baner czy reklama budowniczego. Podobnie w umowach z klientami nie może wpisywać klauzul zwalniających bądź ograniczających jego odpowiedzialność za opóźnienia. A tak się wciąż zdarza – donosi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Na szkodę kupującego 

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara