W podobnej sytuacji jest zapewne jeszcze wiele innych rodzin, które utraciły spółdzielcze własnościowe prawo na podstawie sprzecznego z konstytucją art. 227 § 1 prawa spółdzielczego, który mimo różnych prób nie został wyeliminowany z porządku prawnego.
Widmo utraty mieszkania spędza sen z powiek rodzinie Czajkowskich od 11 października 2004 r. W tym dniu w zapadł w II instancji ostateczny wyrok uwzględniający wniosek Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej w Konstancinie o eksmisję.
Umowa o sfinansowanie budowy mieszkania została zawarła w 1997 r. W 1999 r. spółdzielnia przydzieliła je Hannie Czajkowskiej, ale zażądała dopłaty 60 tys. zł, czyli dodatkowo połowy ustalonego pierwotnie kosztu jego budowy. Hanna Czajkowska dopłaciła 40 tys. zł, odebrała klucze i podpisała deklarację członkowską. Żądanego szczegółowego rozliczenia kosztu budowy nie otrzymała.
W 2001 r. okazało się, że choć budynek został zasiedlony, spółdzielnia nie ma pozwolenia na budowę, budynek nie spełnia warunków technicznych. Przy bloku, w którym znajduje się mieszkanie Czajkowskich, zapadła się ziemia z powodu awarii kolektora spowodowanej zbytnią jego bliskością. W budynku posadowionym na lotnym gruncie zaczęły pękać ściany.
Czajkowscy uznali, że zdyscyplinują zarząd spółdzielni i zdopingują go do uzyskania wymaganych odbiorów technicznych, jeśli będą wnosić tylko połowę opłat za mieszkanie. To był błąd. Członek spółdzielni może potem w sądzie kwestionować wyliczenia spółdzielni, ale płacić musi. Z powodu zalegania z czynszem, a także niewpłacenia wpisowego i udziału członkowskiego rada spółdzielni w lipcu 2000 r. podjęła uchwałę o pozbawieniu Czajkowskiej członkostwa. Zebranie przedstawicieli członków spółdzielni w maju 2001 r. odrzuciło jej odwołanie.