Zasiedzenie drogi koniecznej: nie pomoże ani wieloletnie używanie ani sypanie gruzu

Do zasiedzenia drogi koniecznej nie prowadzi ani wieloletnie używanie, ani sypanie gruzu – uznał Sąd Najwyższy.

Publikacja: 15.01.2019 07:56

Zasiedzenie drogi koniecznej: nie pomoże ani wieloletnie używanie ani sypanie gruzu

Foto: Adobe Stock

Cały pas drogi musi być wyraźnie oznaczony, aby można było mówić o zasiedzeniu służebności. To sedno najnowszego orzeczenia Sądu Najwyższego.

Czytaj także: Działkowicze mają prawo do drogi dojazdowej

Zbigniew F. domagał się ustanowienia służebności drogi koniecznej biegnącej od szosy do jego nieruchomości w miejscu istniejącej od lat drogi polnej znajdującej się na działce sąsiada, z której on i jego ojciec korzystali. Działki odgradzał rów melioracyjny, więc kiedy go w latach 60. pogłębiono, postawili na nim mostek z podkładów kolejowych, a liczącą 76 m drogę posypywali kamieniami. Tak sprawy się miały przez lata. Dopiero kiedy sąsiada zastąpił syn, zdemontował mostek, ustawił szlaban, a przejazd zaorał.

Zgodnie z art. 292 kodeksu cywilnego można nabyć służebność gruntową przez zasiedzenie tylko gdy polega na korzystaniu z trwałego i widocznego urządzenia. Zasiedzenie, dodajmy, oznacza, że „nabywca" nic nie musi płacić za korzystanie z niej.

Sąd rejonowy stwierdził zasiedzenie drogi. W uzasadnieniu wskazał, że wprawdzie samo przejeżdżanie drogą przez lata, a nawet okazjonalne podsypywanie jej nie mogłoby doprowadzić do zasiedzenia, ale – w jego ocenie – wytyczenie szlaku było możliwe, a owym urządzeniem był mostek, bez którego przejazd byłby niemożliwy. Był też wymagany okres do zasiedzenia (wtedy 20 lat) – warunek ten został spełniony już w 1988 roku.

Sąd Okręgowy w Ostrołęce był jednak innego zdania i wniosek Zbigniewa F. oddalił. W uzasadnieniu wskazał, że choć mostek jest trwałym i widocznym urządzeniem, to jednak był jedynym elementem całego pasa drogowego o długości 76 m. Koleiny i podsypywanie szlaku nie wystarczą do kwalifikacji ich jako widocznego urządzenia.

Ostatecznie sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który utrzymał w mocy werdykt sądu okręgowego. SN wskazał, że uzależnienie zasiedzenia służebności od korzystania z trwałego i widocznego urządzenia ma przede wszystkim nie dopuszczać do przekształcania się przypadków grzecznościowego przyzwolenia na korzystanie z cudzej nieruchomości w służebność (stosunek prawnorzeczowy). Ponieważ chodzi o dużą ingerencję w prawa właściciela, stanowić ma dla niego wyraźne ostrzeżenie przed działaniami osoby nieuprawnionej. Dopiero długotrwałe tolerowanie przez właściciela tych działań usprawiedliwia usankcjonowanie powstałego stanu faktycznego przez obciążenie jego nieruchomości służebnością.

– O posiadaniu służebności, korzystaniu z trwałego i widocznego urządzenia, może być więc mowa tylko wtedy, gdy urządzenie jest wyrazem używania cudzej nieruchomości w sposób odpowiadający treści określonej służebności, w tym wypadku drogowej – wskazała w uzasadnieniu sędzia SN Anna Kozłowska.

– Chodzi więc o wyznaczenie pewnej przestrzeni i oznaczenie zakresu korzystania z niej. Niezbędne są wyraźnie oznaczone granice owych urządzeń, w jakich następuje korzystanie z drogi. Istnienie mostku, jak w sprawie niniejszej, jakkolwiek jest to urządzenie trwałe i widoczne, nie wyznaczało jednak przebiegu szlaku drogowego, lecz jedynie wskazywało nieznaczny jego fragment, co nie jest wystarczające do oznaczenia całej drogi, po której wykonywany był przejazd i przechód – dodała.

Sygnatura akt: IV CSK 178/17

Cały pas drogi musi być wyraźnie oznaczony, aby można było mówić o zasiedzeniu służebności. To sedno najnowszego orzeczenia Sądu Najwyższego.

Czytaj także: Działkowicze mają prawo do drogi dojazdowej

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona