W 1977 r. Komenda Milicji Obywatelskiej przydzieliła swojemu funkcjonariuszowi W.B. mieszkanie w Warszawie do wspólnego zamieszkiwania z żoną M. oraz synami P. i G.
Po śmierci byłego milicjanta w 2012, roku ustalono, iż jego żona zajmuje lokal bez tytułu prawnego i nie ma możliwości prawnych uregulowania najmu na jej rzecz. W związku z tym wezwano wdowę do dobrowolnego opróżnienia lokalu. Nie zastosowała się ona jednak do wezwania, i Komendant Policji nakazał jej opuszczenie mieszkania.
W uzasadnieniu tej decyzji wyjaśniono, iż zgodnie z przepisami resortowymi, tytuł prawny do lokalu mieszkalnego będącego w dyspozycji organów Policji, może otrzymać tylko taki członek rodziny, który byłby uprawniony do renty rodzinnej po zmarłym. Jak podkreślono, nie ma znaczenia prawnego fakt, że dany członek rodziny zamieszkiwał z emerytem policyjnym i był w lokalu zameldowany, bowiem jeżeli nie jest uprawniony do renty rodzinnej po zmarłym, to nie może uzyskać tytułu prawnego do lokalu.
Wdowa odwołała się do Komendanta Głównego Policji, podnosząc, że decyzja o opróżnieniu lokalu narusza elementarne zasady współżycia społecznego. Jak stwierdziła, powołanie się przez Komendanta na wskazane przepisy jest niejasne, gdyż mieszkanie było poddawane kontroli stanu technicznego i nikt nie stwierdził zamieszkiwania przez nią bez tytułu prawnego. Dodała, jej mąż został zwolniony ze służby bez uprawnień i nie utrzymał renty, mimo że jego stan zdrowia się pogarszał, i to na niej spoczywał wówczas obowiązek prowadzenia i utrzymania domu. Kobieta stwierdziła, że skoro nie przysługuje jej lokal zastępczy, to po 37 latach zajmowania mieszkania grozi jej bezdomność. Według kobiety było to tym bardziej nie do zaakceptowania, że jej mąż swoje obowiązki wykonywał sumiennie.
Komendant Główny Policji utrzymał w mocy zaskarżoną decyzję, uznając, iż z chwilą śmierci głównego najemcy uprawnienie do zamieszkiwania przez jego żonę wygasło, gdyż wynikało ono jedynie ze stosunku rodzinnego.