O odszkodowaniu można by mówić, gdyby wycinka obniżyła istotnie wartość lasu. Ale to zupełnie inna szkoda niż wartość ściętych drzew.
To istota najnowszego wyroku Sądu Najwyższego, tym bardziej ważnego, że zwrot znacjonalizowanego po wojnie lasu nie należy do rzadkości.
Istotny w tym sporze jest status ścinanych drzew, gdyż zgodnie z uchwałą pełnej Izby Cywilnej Sądu Najwyższego z 31 marca 2011 r. (III CZP 112/10) odszkodowanie za skutki wadliwej decyzji administracyjnej, w tym wypadku nacjonalizacyjnej, która została wydana przed wejściem w życie konstytucji (czyli przed 17 października 1997 r.), nie obejmuje utraconych korzyści. Krótko mówiąc, odszkodowanie obejmuje tylko tzw. rzeczywistą szkodę: wartość utraconej nieruchomości, ale już nie uprawy, czyli pożytki, a w lesie drewno.
Kwestia ta wynikła w sprawie o odszkodowanie, którego domagał się Bogdan G. Jego dziadek i ojciec (Łemkowie) utracili w ramach akcji „Wisła" gospodarstwa z lasem, jak zresztą cała wieś. Akty wywłaszczeniowe naruszały nawet ówczesne przepisy i w 2003 r. wojewoda stwierdził ich nieważność.
Ponieważ część utraconej nieruchomości nabyły od państwa inne osoby (tzw. nieodwracalne skutki prawne), Bogdan G. uzyskał za nie pół miliona złotych odszkodowania. Część lasu oddano mu w naturze.